Skocz do zawartości

Lektor, dubbing, czy napisy?


Gość Anonymous
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o mnie, to ja jestem i za dubbingiem i za lektorem, w czasach PRL-u dubbingowano rocznie niemal wszystkie filmy i seriale w kinach i w telewizji, jednak w latach 60-tych nastał czas lektora (pierwszym lektorem został nieżyjący już Jan Suzin) i wtedy Polacy polubili głos Suzina a nie lepszych aktorów filmowych użyczających swoich głosów w filmach min Barbarę Wrzesińską, Katarzynę Łaniewską (serialową Babcię Józię z ''Plebanii'') czy Romana Wilhelmiego. W latach 90-tych gdy nastał czas prywatnych stacji telewizyjnych które dodawały lektora a nie dubbing, stacja filmowa CANAL+ w pierwszych latach istnienia dubbingował wiele filmów min ''Thelmę i Louis'', ''Rob Roya'', ''Maskę'' z Jimem Carreyem czy serial ''Przyjaciele'', jednak CANAL+ poddał się i wycofał się z dubbingowania filmów. Jeśli chodzi o obecny dubbing to najlepszy dubbing wykonano min do ''Shreka'', ''Avengers'' czy do ''Hobbita: Niezwykłą podróż'', a ze starszego dubbingu to min: ''Siedemnaście mgnień wiosny'', ''Arabelę'', ''Piotra Wielkiego'' czy ''Tylko Manhattan''.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja przypomina rozmowę o wyższości Świąt Bożego Narodzenia na Wielkanocą- obie tezy mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Nie byłoby problemu, gdyby każdy miał wybór i każde gusta byłyby zaspokojone, ale to niestety nie zależy od nas. Na razie nawet na kanałach premium napisy nie zawsze działają poprawnie np. na wczorajszym filmie "Igrzyska Śmierci" emitowanym w Canal+, więc o czym my mówimy... A TV mając wybór tańszej i droższej wersji prawie zawsze pójdzie na łatwiznę. Ja akurat nie przepadam za dubbingiem w filmach aktorskich- kto z polskich aktorów zastąpi głos Ryana Goslinga czy Jennifer Lawrence, nie mówiąc o Marlonie Brando czy Jacku Nicholsonie. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić mówiącego po polsku Vita Corleone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TimesSquare - ciężko dyskutować z kimś, kto nie dość, że obraża rozmówców, to posiłkuje się określeniami typu "wystarczy spojrzeć, jak tam to jest fatalnie". Nie. To tobie się tak wydaje. Skoro większość Niemców taką formę przyjmuje, to widocznie nie jest fatalnie, nie sądzisz?

Bo są do tego przyzwyczajeni tak jak ludzie starszej daty w Polsce do badziewnego lektora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weźmy taki film "Hary Potter i insygnia Śmierci" – cześć 2 - to porażka. Kiedy leciał dubbing, to ledwo co było słychać podkładających głos ale kiedy był moment, że po dialogach następuje cisza i do "głosu" wkracza podkład muzyczny filmu, który buduje napięcie - akcję, to głośniki mało co nie rozwaliło. Istny huk z membrany nie do wytrzymania. Jak takie coś i taki film można jeszcze oglądać?

 

Chwila, chwila. Poziomy głośności są w dubbingu IDENTYCZNE jak w oryginale, jest szeroka dynamika dźwięku, a ty mówisz, że to "porażka"? Zażalenie więc składaj do HBO, że nie spła[beep]i dźwięku (czemu większość kino- i melomanów się sprzeciwia) albo do twórców ścieżki dźwiękowej filmu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ten film odebrałem tak, jak każdy inny widz powinien. Nie mam kłopotów ze słuchem i nie jestem specjalistą od nagłośnienia. Wszak takie badziewie ktoś odebrał, zapłacił i wyemitował. Chyba wiedział co robi.

Ja w tym przypadku nie jestem stroną do reklamacji. A, jeśli już, to pilot w rękę i oglądam co innego. Ot i moja reklamacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja przypomina rozmowę o wyższości Świąt Bożego Narodzenia na Wielkanocą- obie tezy mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Nie byłoby problemu, gdyby każdy miał wybór i każde gusta byłyby zaspokojone,

W tym rzecz, że jedna strona w tej rozmowie nie chce pozwolić na możliwość wyboru, bo "dubbing jest be i już, naucz się czytać". A o tę kwestię właściwie wszystko się rozbija - żeby dac widzowi wybór (prawdziwy wybór) - jeśli chce oglądać w oryginale (i/lub z napisami), niech może sobie przełączyć. Jeśli chce oglądać wersje polską, niech ma mozliwość. Tylko podkreślam - wersję polską, bo trudno nazwać wersję oryginalną ściszoną do połowy i zagłuszoną przez burkliwy męski głos wersją polską. Od niedawna w kinach nareszcie jest taki wybór - przy filmach Marvela, przy Hobbicie... I co? I hejty... Wołami was ciągną na dubbingowe seanse?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
nie przepadam za dubbingiem w filmach aktorskich - kto z polskich aktorów zastąpi głos Ryana Goslinga czy Jennifer Lawrence, nie mówiąc o Marlonie Brando czy Jacku Nicholsonie

Ano widzisz, bo ROLA to nie tylko ruszający się ludek na ekranie, ale również/przede wszystkim gra głosem. Czy może być coś bardziej integralną częścią filmu niż oryginalny głos aktora? Ciężko ogarnąć, że zamiast Bale'a w Dark Knight, Waltza w Django czy Jess Chastain w Zero Dark Thirty ktoś chciałby słyszeć nędzny substytut. Co kto lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobienie napisów to pikuś przy dubbingowaniu filmu, dlatego nigdy dubbing nie wejdzie do Polski jako coś powszechnego. I bardzo dobrze.

 

A kim jesteś aby mówić że to nigdy nie nastanie? Premierem Polski? Ministrem od dystrybucji filmów w Polsce? Jesteś tylko zwykłym człowieczkiem tak jak ja który nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie. Jak wejdzie dubbing to nawet petycji nie napiszecie bądź na ulicę nie wyjdziecie, to takie typowe polskie zachowanie - narzekać, narzekać, jak złe przyjdzie to schować się w swojej norce. Poza tym mniejszość NIE BĘDZIE nam (zwolennikom dubbingu i wyboru ewentualnych napisów) dyktowała co wejdzie a co nie. Większość jest za dubbingiem i możliwością wyboru napisów a wasza mniejszość to ta ignorancka, polaczkowata społeczność czyli "to jest według mnie złe to wszyscy mają się przyzwyczaić do moich oczekiwań i do tego nie dopuścić." :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość widzów... i najwyraźniej w kinach też to działa, skoro Disneyowi się opłaca dubbingować filmy, a niektórych innym dystrybutorom "eksperymentować" z dubbingiem od czasu do czasu.

art-wykres1.png

Niebieski wykres to badania przeprowadzone w 2002 roku przez Instytut SMG KRC Poland, a czerwone to badania zrobione przez TVP w 2007. Dotyczą one preferencji polaków dotyczące formy tłumaczenia (dubbing, lektor, napisy).

Ponadto podawałem to już wcześniej, widać jak niektórzy dokładnie czytają...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką tabelkę to możesz sobie schować w buty będziesz wyższy.

Nie ma żadnych danych, co, gdzie, kiedy, jak zrobiono to badanie, na jakiej grupie, jakie było pytanie, bo zadanym pytaniem bardzo łatwo zafałszować wyniki.

2007 rok, to było 6 lat temu więc już bardzo dawno i preferencje mogły się zmienić. Jak masz odpowiednią ilość pieniędzy możesz się zgłosić do pracowni badawczej i z chęcią wykonają twoje zlecenie.

dubbing Disneya - gorszego nie widziałem. Już bym wolał oglądać bez dźwięku i czytać z ruchu warg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, włożyłem ją sobie w buty, wcale nie urosłem, ale przynajmniej stopy nie bolą.

Natomiast chodziło mi o większość w stosunku do napisowców. Ponadto Ci, co chcą oglądać z napisami są w nieporównywalnie lepszej sytuacji niż Ci, którzy chcieliby dubbingu. Bo w telewizji nawet połowa nie jest dubbingowana (dubbingowane jest może z 5% wszystkiego, jeśli nie mniej), a możliwość wyboru napisów jest coraz większa.

Nikt Ci nie każe oglądać. Ja oglądam i czuje się dobrze. Skoro wolisz kino nieme - proszę bardzo. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto zna trochę angielski wie, że zarówno lektor jak i napisy urywają z tego co mówi aktor, czasem spore i smakowite kąski. Po prostu nie tłumaczą wszystkiego. W przypadku dubbingu tak nie jest, wszystko jest przełożone co do słowa. Ścieżka wielokanałowa jest zachowana, wszystkie dźwięki z filmu słychać tak, jak w oryginale, tylko głosy oryginalnych aktorów są wymiksowane i podłożone nowe. Dlatego porządny dubbing kosztuje i dlatego raczej nie przyjmie się w Polsce, poza bajkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto zna trochę angielski wie, że zarówno lektor jak i napisy urywają z tego co mówi aktor, czasem spore i smakowite kąski. Po prostu nie tłumaczą wszystkiego. W przypadku dubbingu tak nie jest, wszystko jest przełożone co do słowa.

Padłem ze śmiechu. Przy napisach każdy kto trochę zna angielski nic nie traci bo te smakowite kąski wychwyci w oryginale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kto nie zna nie wychwyci. Padłeś ze śmiechu ale chyba sam z siebie.

Nie wiem jak polski, bo go prawie nie ma, ale niemiecki dubbing jest robiony bardzo dobrze.

Zresztą nasz Shrek był zły? Majstersztyk, lepszy od oryginału :)

Tak w ogóle to wcale nie jestem też żadnym entuzjastą dubbingu. Stoję w rozkroku :)

Wszystko ma wady i zalety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystkie słowa można przetłumaczyć dosłownie.

Widać zubożenie słownika jednego języka w tłumaczeniu do drugiego.

Czasami jedno słowo ma wiele znaczeń. I bywa tak, że w tłumaczeniu nie znajdujesz odpowiednika. Nawet dwa, trzy słowa nie zastępują tego jednego. I odwrotnie.

I niezależnie, czy to jest lektor, dubbing, czy też napisy zawsze te lub podobne błędy wystąpią.

Chodzi oto, że jeśli oglądam jakiś film o emocjonującej fabule i w dodatku z dobrym aktorem (aktorką) to nie chcę, aby jakaś inna znana mi osoba dubbingowała ich. Taka sytuacja irytuje mnie i odwraca uwagę z filmu, który akurat oglądam. I w głowie przewijają mi się obrazy osoby dubbingującej zamiast oglądanego filmu. Taka sytuacja jest w moim przypadku nie do przyjęcia. Cóż! Jeśli już, to lektora mogę rozpoznać po barwie głosu ale nigdy z twarzy. I wizualnie nigdy z nikim mi się nie kojarzy.

Gdyby tak wszyscy najlepsi lektorzy razem wzięci zdubbingowaliby jakikolwiek film, to moim zdaniem może byłoby cudownie.

Zaś w tych przypadkach, o których krąży tu tyle różnych opinii - "aktorzyny dorobkiewicze" nigdy nie zrobią tego porządnie.

I gdy w to wszystko zmieszają się jeszcze kwestie techniczne, to razem, jak zwykle u nas wychodzi nijak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi oto, że jeśli oglądam jakiś film o emocjonującej fabule i w dodatku z dobrym aktorem (aktorką) to nie chcę, aby jakaś inna znana mi osoba dubbingowała ich.

A nieznana może być? Bo wątpię żebyś znał dosłownie wszystkich aktorów, powiedzmy, warszawskich (bo to w Warszawie głównie powstają polskie dubbingi), często bywasz w warszawskich teatrach? Stawiam że nieczęsto skoro jesteś z Dolnego Śląska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem oglądanie filmów z lektorem i dubbingiem jest bardziej komfortowe, niż z napisami, na co umiejętność czytania nie ma żadnego wpływu. Nawet nadawca Sundance Channel to zauważył, czego skutkiem było dodanie lektora do filmów emitowanych na tym kanale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...