Skocz do zawartości

Hyde Park


sweet
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja wrzucam zdjęcia na facebook, a z niego otwieram link bezpośredni do zdjęcia. Mam przynajmniej pewność że jak wrzuciłem zdjęcie to ono będzie w linku tak długo, aż go nie usunę. No i mam pewność że portal nie padnie oraz nie mam opłat z tego tytułu.

Ja polecam do tego celu dropboxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szczerze mówiąc to rozpisałem się bardzo obszernie w odniesieniu do tego postu, jednak naszła mnie refleksja (niby to nie polityka, ale w sumie i nie forum do poruszania fundamentalnych kwestii społecznych) i ograniczę się do wyrażenia swojego zadowolenia, że powoli może ktoś zacznie się zastanawiać co z czego wynika i że coś tu jest nie tak. A mechanizm jest dokładnie ten sam, tylko inne formy nacisku niż na chłopów pańszczyźnianych, podparte marketingiem i żerowaniem na ludzkich najprymitywniejszych odruchach. Powinno to dawać do myślenia, że minęły setki lat (ba nawet tysiące od czasu budowania piramid i jeszcze wcześniejszych), mamy inny system polityczny (demokrację "zachodnią"), a wszystko jest tak jak było. Jak to wystarczy wszystko ładnie wytłumaczyć, żeby "ciemny lud" to kupił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Tak, wszystko fajnie tylko Pan Redaktor zapmoniał, że tacy ludzie jak pani Olejnik czy każda inna osoba prowadząca firmę (spółkę) lub prywatną działalność gospodarczą oprócz płacenia pełnego ZUS'u muszą jeszcze płacić pełny VAT23% czyli razem 42% od tego co dostana od klienta, firmy, telewizji, czy kogo tam kolwiek... a taki udawany rolnik to sam sobie może wybrać czy płaci vat czy go nie płaci baaaa.... jak rolnik zdecyduje się na VAT to płaci państwu 5% albo 8% alez zakupione towary odlicza sobie nawet 23% i nawet dostanie co miesiąc zwrot vatu od Państwa... "Status rolnika ryczałtowego wiąże się również z brakiem obowiązku wystawiania faktur za wykonywane czynności, a co za tym idzie z brakiem obowiązku prowadzenia ewidencji" czyli w sumie to może nic nie wykazywać a elektryk, czy taka czy Pani Olejnik muszą wystawiać faktury i płacić w sunie 42% podatku + pełen ZUS... a jak sobie odliczy paliwo, wiertarkę albo buty czy ubranie do pracy to i tak państwo zabierze od nas więcej niż od tego "rolnika"... po drugie Pani Olejnik nie jest firmą tylko osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą.... artykuł zupełnie nie trafiony i napisany wyłącznie pod siebie a szkoda bo rzeczywiście Pan Redaktor ma czasami dobre pióro... aha i najważniejsze, usługi dziennikarskie są ujęte w PKWiU (Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług) czyli każdy dziennikarz może wykonywać takie usługi jako swoją działaność gospodarczą legalnie i w świetle prawa polskiego oraz UE a czy takie usługi dziennikarskie lub wydawania gazety są ujęte jako działalność rolnicza ??? :shock::-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Oboje są kosami. Z tą różnicą, że męski osobnik zazdrości żeńskiemu lepszego sytuowania. Nie tyle chodzi o zarobki, a o większe grono słuchaczy. Facet chciałby być gdzieś w centralnym miejscu, gdzie by tylko mówił, a ludzie słuchali by jego mądrości - jako guru. Lubię go, ale tylko jako pisarza fantastyki. Chciałem kiedyś żeby mi się podpisał na "Piep.zonym losie Kataryniarza" (to autentycznie dobra książka - cyberpunk w pl), to się wykręcił i powiedział że mi podeśle coś nowego z dedykacją. I faktycznie dostałem ładnie wykaligrafowany ten zbiór bredni o endekach. :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od początku. To pani Olejnik chciała zabłysnąć, bo ma taką wyrafinowaną manierę. Ale też nie spodziewała się takiego rykoszetu. Teraz piłeczka jest w jej "ogródku"

Myślę, że pan Ziemkiewicz umie sprawnie formułować swoje wypowiedzi w języku polskim wraz harmonizacją rzeczowego się wypowiadania. I jest już dość wystarczająco popularny, że nie musi niczego udowadniać ani zazdrościć.

Ponadto bardzo często jest zapraszanym gościem w telewizji i w radiu. To widać i słychać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj niestety mija najdłuższy dzień w roku. Teraz dni będą coraz krótsze... Jak tu ktoś wcześniej napisał, na razie są to sekundy ale w sierpniu czy we wrześniu będą to już minuty i godziny... Też mi szkoda tych długich dni, zwłaszcza że zaczynają się już wakacje. Zawsze siedziało się w te ciepłe dni z kolegami do 21 czy 22 na podwórku i coś głupiego odwalało, cały dzień (ba, nawet wieczór!) był z głowy. A teraz aż żal patrzeć jak moje pokolenie i młodsze opuściły, świecące już teraz place zabaw pustkami na rzecz takiego CS-a czy innej FIFy i tylko prąd marnują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]A teraz aż żal patrzeć jak moje pokolenie i młodsze opuściły, świecące już teraz place zabaw pustkami na rzecz takiego CS-a czy innej FIFy i tylko prąd marnują.

Heh, dokładnie! Ja bym tutaj dodał jeszcze "Twarzoksiążkę", czy "kochanego" tak przez wielu Facebook'a. :/

Za "mojego młodu" to o Internecie nikomu się nawet nie śniło! Ba, w tamtych czasach nawet mało kto miał PC-ta! W Polsce królowały wówczas Atari i Commodore, czy domowe komputerki 8-bitowe, które w zasadzie nie nadawały się na wiele więcej, niż też do grania... :roll: Nawet wtedy, jak ktoś miał Amigę to już był "kimś", a jak już PC-ta (co w tamtych czasach mówiło się "mam IBM-a" ;)) to już w ogóle taki ktoś był "królem". ;) Pamiętam, jak u mnie w klasie w podstawówce chyba ja i jeszcze jedna osoba miała Atari, chyba trzy kolejne osoby miały Commodore, jedna Amigę 1200, dwie osoby w późniejszym czasie miały też PC-ta, czyli wtedy "IBM-a". ;) Pozostali w ogóle nie mieli żadnego kompa. Ja później, w siódmej klasie podstawówki "dorobiłem" się Amigi. :) Była to w zasadzie 32-bitowa konsola do gier, Amiga CD32, jednak później dokupiłem do niej jeszcze specjalny moduł, zwany SX-1, potem do tego klawiaturę PC, myszkę i stację dyskietek 3,5". Dzięki temu konsola ta stała się pełnoprawnym komputerem, odpowiednikiem Amigi 1200, dodatkowo z napędem CD-ROM. Piękne to były czasy... :)8)

Po skończeniu podstawówki, w wakacje pomiędzy podstawówką, a technikum, rodzice kupili mi pierwszego PC-ta. :) Był to wówczas Pentium 100 z 16 MB RAM, dyskiem 850 MB, kartą graficzną ATI coś tam z 2 MB pamięci, do tego kolorowy monitor CRT 14". W późniejszym czasie dokupiłem kolorową drukarkę atramentową, a jakiś czas potem też skaner. :)

Dostęp do Internetu w domu uzyskałem jakoś w 1999 albo 2000 roku (nie pamiętam już dokładnie). Łączyłem się wówczas z Siecią przez zwykły modem, czyli połączenie wdzwaniane, za które buliło się wtedy, jak za zboże, bo opłata za to była liczona, jak za lokalną rozmowę telefoniczną. :/ Dopiero pod koniec 2001 roku na dawnym osiedlu ZWM w Opolu, gdzie wtedy mieszkałem, została wybudowana osiedlowa sieć komputerowa, dzięki czemu po raz pierwszy w domu uzyskałem stałe łącze. :D Dużo szybsze, niż przez zwykły modem, no i też bez żadnych ograniczeń, za stałą opłatą jakieś 60 zł miesięcznie. :) A ten zwykły modem trafił wówczas do przysłowiowej szuflady. ;) Na zawsze. 8)

Dzisiaj to już mam chyba czwartego stacjonarnego PC-ta, do tego też laptop (który też jest PC-tem ;)), dodatkowo też smartfon. No i w domu też jest w miarę szybka i świetnie działająca Neostrada (obecnie mieszkam już poza Opolem w domku jednorodzinnym), do niej router i własna domowa sieć lokalna, także poprzez Wi-Fi. :)

 

Ahhh, troszkę się rozmarzyłem, jak tak to wszystko teraz sobie powspominałem. ;) Jak wiele się zmieniło od czasu tych lat 90-tych ubiegłowego wieku... :roll: A że o znacznym postępie w dziedzinie TV-SAT w tym samym okresie już nawet nie wspomnę... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]A teraz aż żal patrzeć jak moje pokolenie i młodsze opuściły, świecące już teraz place zabaw pustkami na rzecz takiego CS-a czy innej FIFy i tylko prąd marnują.

Heh, dokładnie! Ja bym tutaj dodał jeszcze "Twarzoksiążkę", czy "kochanego" tak przez wielu Facebook'a. :/

To jest to samo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

500-zł banknot. Hit czy kit?

W dzisiejszych czasach? Kiedy większość transakcji dokonujemy kartą płatniczą lub przelewami internetowymi.

Ci "za" argumentują, że 500-złotowy banknot to świetne rozwiązanie na wiele okazji: "Np. dla gości weselnych. Dziś trzeba upychać w kopercie, teraz wystarczy jeden papierek. Genialne!"; "Koniec z dyskryminacją kobiet na banknotach! Oby tak dalej!".

A może to tylko zwykła nikomu niepotrzebna zachcianka urzędującego Prezesa NBP. Żeby tylko przejść, jako niezapominany do historii.

Już widzę te śmieszne sytuacje, kiedy taki banknot przyjdzie rozmienić w sklepie :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłbym za. Ja wolę płacić jednak gotówką w dalszym ciągu. Ale też jak usłyszalem tą informacje to też wyobrazilem sobie taką sytuację w sklepie.

Obecnie, ktoś płaci powiedzmy 14,87 zł. Daje 100 zł. I pada pytanie: Nie ma Pani/Pan drobniej? :) Co by się działo gdyby ktoś zapłacił pięćsetką? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...