Skocz do zawartości

Wszystko o TVP


Jacor
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Najnowsze informacje ws. zmian w DVB-T - prosto z konferencji:

 

- do 14 marca włącznie TVP1 SD i TVP2 SD będa także na multipleksach (od 15 marca pewnie wejdzie STOPKLATKA)

- TVP umieści wszystkie swoje kanały z wyjątkiem TVP1 SD i TVP2 SD i TVP ABC( które będzie w MUX-1) w MUX-3, w tym także POLONIĘ i ROZRYWKĘ

 

 

Oznacza to prawdopodobny skład MUX-1 do 15 marca:

 

TVP1 SD

TVP2 SD

TVP ABC

TV TRWAM

 

MUX-3 od 15 lutego:

TVP1 HD

TVP2 HD

TVP REGIONY

TVP KULTURA

HISTORIA

ROZRYWKA

POLONIA

TVP INFO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

No to oznacza papkę na wszystkich kanałach. Po jaką [beep]ę dublują TVP1 i TVP2? I po co ta Polonia, przecież miała wylecieć! Brak słów, idiotyzm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to po co ?? Obecność większej liczby kanałów w NTC oznacza większą dostępność kanału , co za tym idzie zapewne większą oglądalność i większe wpływy z reklam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsza prezentacja zawartości multipleksów, która będzie obowiązywała od 15 lutego zaskoczyła pewnie niejedną osobę. Podsumowując ostatnie kilka dni i kilka wersji zmian w MUXach prezentowanych przez TVP nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tam w zasadzie nikt nie panował nad tym co, jak i komu jest wyjaśnianie biorąc pod uwagę to, że wersje te były mocno rozbieżne.

 

Żeby tylko nie okazało się za kolejne kilka dni lub co gorsze 15 lutego rano, że jednak wdrożono jeszcze inny wariant niż ten zaprezentowany dziś przez jakby nie było samego prezesa TVP bo będzie to oznaczało kompletną kompromitację, która już dziś i tak mała nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego to zaskoczenie. Przecież TVP przeprowadzała jakieś testy i zapowiadała,że chce zachować wszystkie swoje kanały na Multipleksach. Więc ta dzisiejsza prezentacja akurat mnie nie zdziwiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ten artykuł o planach zmian w dystrybucji satelitarnej kanałów "TVP" i zastanawiam się po jakie byczki oni w ogóle pytają o to "kablówki"???

 

Przecież to dla mnie oczywista oczywistość, że powinni już dawno przenieść "macierzysty" dosył swoich kanałów na "Hot Birda", z tymże na tej zasadzie, że wynajmują na nie osobne transpondery, a nie korzystają z transponderów platform, żeby być NIEZALEŻNYM w zakresie dystrybucji, tzn. móc ewentualnie oferować własne karty kodowe do odbioru, najlepiej niewymagające do pracy modułów "CI" (czyli "Conax").

 

Dla mnie to jedyne sensowne rozwiązanie.

 

https://satkurier.pl/news/96209/tvp-przechodzi-z-astry-na-hot-bird-a.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, CI oznacza Common Interface a nie Conax. Conax to jeden z dostawców systemów dostępu warunkowego. Co do meritum - powinni być na HB, na 2 transponderach. Tylko jakoś czuję, że chcą zrezygnować ze swojego transpondera i oddać dystrybucję sat. platformom (pytania o odbiór multicastów lub DVBT). Wtedy ewentualny odbiór z satelity do kabla pewnie też będzie płatny (za udostępnienie multicastów TVP chce 1800 zł plus koszty transmisji i obecności w punkcie wymiany ruchu). Do tego oznacza to inwestycje, po obecnie kanały TVP na 13E są rozrzucone na kilka transponderów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo przejście z Astry na HotBirda bez problemu, co się da odbierać z DVB-T też bez problemu (zakładając, że to co jest teraz odkodowane w DVB-S będzie odkodowane nadal, bo inaczej trzeba by transkodować np. TVP Kultura czy TVP Historia z MPEG-4 na MPEG-2 dla starszych dekoderów SD a to już niemałe koszty sprzętu). Nad światłowodem przydałoby się więcej szczegółów, przede wszystkim kto za ten multicast miałby płacić. Jak znam życie w TVP chcieliby zaoszczędzić na utrzymywaniu transpondera na Astrze a jednocześnie utrzymanie multicastów przerzucić na kablówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden transponder w DVB-S2 dla TVP wystarczy.

Pamiętajmy, że nadawanie kanałów przez platformy cyfrowe też kosztuje. System kodowana także kosztuje.

BBC z BSkyB (obecnie SKY) było z tego powodu na ścieżce wojennej.

Kwestia TVP co bardziej będzie im się opłacać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TVP ma za mało pieniędzy, żeby bawić się we własną platformę, własne transpondery i karty kodowe. Wolą dogadać się z kablówkami i platformami sat., oddając część zależności i kosztów. Dlatego zapomnijcie o platformie TVP. Moja kablówka już teraz otrzymuje od nich większość kanałów światłowodem. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, CI oznacza Common Interface a nie Conax. Conax to jeden z dostawców systemów dostępu warunkowego.

 

Wiem o tym. Chodziło mi o to, że powinni po przejściu na "Hot Birda" wywalić w kosmos drogi (nawet dla odbiorców, skoro moduł "CI" kosztuje około 1000 złotych) system "NDS" i zastąpić go tanim "Conax`em" (nie wiem jak dla nadawcy, ale dla odbiorców na pewno jest tańszy - czytnik "Conax" ma teraz fabrycznie prawie każdy odbiornik satelitarny, więc koszty przejścia "kablówek" na niego byłyby praktycznie żadne, a do tego z tych przekazów mogliby W KOŃCU zacząć korzystać także prywatni odbiorcy, bez abonamentu platform satelitarnych), ale "TVP" oczywiście musi wszystko komplikować i korzystać ze światłowodów itp. ...

 

A tak z ciekawości, to czy "TVN" i "Polsat" dostarczają swoje kanały "kablówkom" też światłowodem, czy tylko przez satelitę???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jakiej telewizji publicznej potrzebują Polacy? Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy TVP

 

 

Zanim pokłócimy się czy i ile płacić na media publiczne, trzeba rozwiać mity na temat TVP, odpowiedzieć na pytanie, czym jest misja i czy chodzi o dotarcie z nią do co setnego, czy przynajmniej co trzeciego Polaka.

 

Rozpoczyna się w Polsce publiczna dyskusja nad sposobem finansowania mediów publicznych. Jak na razie toczy się ona jednak w znacznym stopniu wokół nieprawdziwych przesłanek oraz mitów i legend wykreowanych szczególnie kilka lat temu, kiedy telewizja publiczna w Polsce bywała miejscem gorszących rozgrywek politycznych.

 

Zamiast tego trzeba zacząć rozmowę od absolutnie podstawowego pytania: „Jakiej publicznej telewizji Polacy potrzebują?”, a następnie – „Czy Polacy na telewizję publiczną swoich marzeń są skłonni łożyć odpowiednie do potrzeb środki?”.

 

Aby rozpocząć taką rozmowę, trzeba najpierw ustalić fakty. Pierwszy z nich to dzisiejszy krajobraz telewizyjny w Polsce i usytuowanie w nim Telewizji Polskiej. W największym skrócie polega on na tym, że nadawca publiczny został zobowiązany ustawowo do szeregu świadczeń (m.in. od cotygodniowej transmisji mszy rzym.-kat. po transmisje uroczystości państwowych), narzucono mu szereg ograniczeń (np. zakaz przerywania programów reklamami, odpowiednie ilości programów artystycznych, edukacyjnych itp.). Równocześnie właśnie z racji tych ograniczeń ma on być zasilany opłatą abonamentową, do której płacenia zobowiązane są gospodarstwa domowe i firmy posiadające odbiornik telewizyjny z wyłączeniem niektórych grup społecznych (szacunkowo zobowiązani do płacenia to 9,8 mln gospodarstw domowych przy 3,8 mln zwolnionych z tego obowiązku oraz ponad 1,7 mln firm, z których płacić powinny wszystkie posiadające odbiorniki tv.

 

Dodatkowym obowiązkiem TVP jest udostępnianie swoich programów za darmo wszystkim sieciom kablowym i platformom satelitarnym. Przypomnę, że wszystkie pozostałe stacje tv w Polsce mogą z tego tytułu otrzymywać od emitenta sygnału opłatę od każdego „gniazdka” telewizji kablowej i każdego dekodera tv sat.

 

[...]

Na ogromny ten wysiłek opinia publiczna prawie nie zwróciła uwagi, a media nadal są pełne nieaktualnych danych lub wręcz czarnych legend. Pisze się więc nadal na przykład, że „Lis i inni im podobni celebryci zgarniają połowę budżetu TVP na swoje gwiazdowanie to nie ma co się dziwić, że kasy nie mają!”, gdy program Tomasza Lisa jest dla TVP znaczącym źródłem dochodu, a mitycznych kontraktów „celebryckich” jest w Telewizji Polskiej wszystkiego 19 i wszystkie razem kosztują one TVP tyle, co jeden odcinek taniego serialu …

 

Podobnie absurdalnie potrafi się twierdzić, że dla sanacji finansów wystarczy zlikwidować „komercyjne” TVP1 i TVP2 a zostawić „ambitne” TVP Kultura i TVP Historia. Tymczasem te drugie istnieją tylko i wyłącznie dzięki temu, że pieniądze na nie zarabiają te pierwsze...

 

Z mitem o niegospodarności TVP połączony jest mit o odwracaniu się masowego widza od oferty telewizji publicznej. W micie tym po pierwsze przypisuje się niesłusznie Telewizji Polskiej jakiś nadzwyczajny udział w nieuniknionym skądinąd spadku oglądalności wielkich kanałów ogólnotematycznych wynikający z cyfryzacji i wspólny dla wszystkich rozwiniętych krajów europejskich. Tymczasem twarde dane oglądalności dowodzą po pierwsze, że akurat TVP, po przejściowym spadku po całkowitej likwidacji nadawania analogowego w Polsce, jest znowu na trendzie wznoszącym. Po drugie, że większość wielkich nadawców, a wśród nich przede wszystkim Telewizja Polska, skutecznie realizuje strategię dywersyfikacji. Dzięki konsekwentnemu tworzeniu nowych kanałów, zwanych niszowymi lub tematycznymi, cała TVP niezmiennie ma zdecydowanie ponad 30% rynku telewizyjnego w Polsce (w całym roku 2013 – ponad 30%, w styczniu br – 32%).

 

 

 

Jest to wynik wyraźnie lepszy, niż dwóch jej największych konkurentów – Polsat i TVN, mimo że nie dotyczą ich żadne, wspomniane powyżej, ograniczenia w nadawaniu, w emitowaniu reklam, pobieraniu opłat, nie są zobowiązane do jakiejkolwiek działalności misyjnej, mogą też ściągać znaczne sumy pieniędzy z rynków finansowych (giełda, kredyty itp.) na nowe inwestycje i promocję.

 

Dość jednak o dezinformacji, prawdziwych danych i statystykach. Podstawowym problemem przyszłości telewizji publicznej w Polsce jest brak odpowiedzi na pytanie, jaka to ma być telewizja i dla kogo.

 

Często jako wzorzec przywołuje się tu angielską BBC, abstra[beep]ąc nie tylko od faktu, że jej roczny budżet sięga 25 mld zł rocznie (TVP: 1,4 mld zł, czyli prawie 18 razy mniej!), ale i tego, że jej codzienny program składa się w znacznej części z pozycji, które w Polsce uchodzą za przejaw niskiej ambicji, komercji czy tandety. Widać z tego wyraźnie, że mit BBC został stworzony nie w wyniku analizy jej codziennego programu, ale wybranych produkcji, faktycznie najczęściej wybitnej jakości, która jednak była możliwa w znacznym stopniu dzięki nakładom dziesiątki, a czasem nawet setki razy przekraczającym nakłady możliwe do poniesienia w Polsce. Jest to więc podobne zjawisko, jak hollywoodzki film, oglądany i chwalony na całym świecie, który jednak powstaje za pieniądze pięć do dziesięciu razy większe, niż cała roczna produkcja filmowa w Polsce!

 

[...]

 

Skądinąd jednak podstawowym problemem w dyskusji o telewizji publicznej jest właśnie słowo „misja”. Prawie wszyscy zabierający w niej głos rozumieją ją w sposób, który można sprowadzić do zdania: „misja to TVP Kultura a nie seriale TVP”. Jeśli tak, to oczywistą konsekwencją będzie też zdanie: „misyjne jest to, co ogląda 0,5% Polaków, a nie to, co ogląda 30 czy 40%...”. Faktycznie?

 

Wynikałoby bowiem z tego, że postulowanym modelem telewizji publicznej powinien być taki, w którym za programy interesujące znikomą (choć niewątpliwie ważną i elitarną) część społeczeństwa płacić ma 99% pozostałych obywateli, którzy treści ich interesujących w znacznym stopniu (poza sportem na przykład) zostaną w opłacanej przez nich telewizji pozbawieni.

 

Można, rzecz jasna, powyższemu rozumowaniu postawić zarzut demagogii. Ale czy na pewno? Czy do końca? Czy misyjny wyłącznie musi być zestaw: „film dokumentalny, artystyczny film fabularny, ambitny program edukacyjny”, a nigdy nie serial rozrywkowo-obyczajowy, teleturniej, program śniadaniowy?

 

Na ile wreszcie, o misyjności lub nie decydować mają prywatne gusta elit, a na ile upodobania kierowcy autobusu, kasjerki z supermarketu, pielęgniarza czy księgowej? Na te pytania nikt dotąd w Polsce nie próbował odpowiedzieć, ba, nawet nie próbował ich postawić. Rzecz jasna, nie chodzi o to, by wspólnym społecznym wysiłkiem układać ramówkę publicznej stacji. Podobnie jak programy szkolne nie piszą się zbiorowo, ale fachowcy, którzy je konstruują, muszą wyważać między niezbędnym zasobem wiedzy, którą uważają za konieczną do przekazania a przebadanym poziomem możliwość ucznia.

 

Nie chcę nikogo przekonać, oczywiście, do Telewizji Polskie wypełnionej teleturniejami i serialami. Skoro jednak budzą one taką niechęć i w oczach wielu stanowią kwintesencję dzisiejszego programu TVP, muszę przypomnieć, że tylko w dwóch głównych Antenach publicznych nadawanych jest rocznie (licząc tylko premiery!) 347 godzin programów kulturalnych (z powtórkami – prawie 1,5 tys., nie licząc Teatru TV), 166 godzin dokumentów, prawie 730 godzin programów edukacyjnych, poradniczych i popularno-naukowych, ponad 250 godzin programów dla dzieci i młodzieży.

 

Mało? Zgoda. Telewizja Polska powinna jeszcze więcej produkować i pokazywać takich gatunków, co do których misyjności z grubsza wszyscy pewnie mogliby się zgodzić. Ale właśnie to możliwe by było tylko w sytuacji realnego zasilenia publicznego i zmniejszenia presji walki o reklamę.

 

 

Całość: http://www.press.pl/opinie/pokaz/2266,J ... ja-Polacy_

 

Z wieloma rzeczy można dyskutować,część to nawet półprawdy albo zwykłe kłamstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...