Skocz do zawartości

Koronawirus


Frontowiec
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Co prawda też sobie radzimy z  sytuacją nauczania zdalnego z żoną, nawet młodsza nie jest posyłana do przedszkola.

Jednak to nie jest normalna sytuacja.

Nie wyobrażam sobie sytuacji gdybyśmy pracowali według sztywnego grafika pracy.

Z pewnością część obowiązków ( za które i tak nauczyciele pobierają wynagrodzenie) przeszła na rodziców.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przełomie września i października wrzucałem tu rozpiskę z Librusa (planu zajęć), która wypełniona była nieobecnościami i zastępstwami oraz odwołanymi zajęciami. Był totalny bałagan już na długo przed szczytem zachorowań. Powód - COVID lub kwarantanna. Dyskutowałbym kiedy było dla mojego dziecka lepiej - wtedy, czy teraz.

 

Już w połowie września miałem z rodziną 10 dni posiadówki w domu, właśnie przez to. Były rodziny trafiające z jednej kwarantanny w drugą. 

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jaszek napisał:

Jak ktoś szkołę traktuje jak przechowalnię dzieci, żeby móc iść do pracy lub mieć święty spokój w domu za dnia, to pewnie zdalne nauczanie nie leży. Ale powiem tak - da się. Tylko niech rodzice też od siebie coś zaoferują.

Oczywiście że się da. Zwłaszcza w takich rodzinach w których obydwoje rodzice pracują w biurach między 8:00 a 16:00 i w domu często są po 17:00 lub 18:00.
A jeszcze bardziej się da, gdy jedno z rodziców ma pracę polegającą na ciągłych wyjazdach, np. kierowcy transportu. Wtedy jedno z rodziców chodząc do pracy i wychowując dzieci z pewnością znajdzie dziennie kilka godzin na to aby poświęcić na wspólną naukę  z dwójką, trójką lub większa liczbą dzieci :) Może znajdzie jeszcze czas na pójście do sklepu, zrobienie obiadu, pranie, sprzątanie inne przyziemne sprawy - ale to są sprawy drugorzędne przecież :)

Edytowane przez dvbtowiec
  • Popieram 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Falcon napisał:

Jaki Ty musisz być nieszczęśliwy, że nie ma 120 tys. przypadków na dobę, miałbyś powód do psioczenia jak to Polska nie daje sobie rady z kowidem. Dużo przypadków - źle, mało - oszukują, jak Ci chłopie dogodzić?

Mnie dogodzić? :) Ja bym chciał wiedzieć jaki jest faktyczny stan epidemii, bo chyba ogłaszanie zwycięstwa przy spadającej liczbie testów przyznasz że nie jest bardzo rozsądne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi szkołami to się tak nie zapędzajcie. Problem w Polsce polega na ogromnym przeludnieniu w budynkach. Wszelkie podwójne roczniki i inne [beep] wymysły swoje zrobiły, a szkoły w sensie budynku nie były przygotowane na takie wzrosty liczby uczniów w tak krótkim czasie. Oczywiście można rozkładać zajęcia na cały dzień, ale to nie jest idealne wyjście z punktu widzenia przyswajania treści.

Dlatego każda przerwa w szkole jest w zasadzie imprezą masową, niczym stanie pod sceną jakiegoś koncertu. Zachoruje jeden - chorują inni. Przechodzenie między klasami, wspólne przerwy (nie da się ich kontrolować przy takiej liczbie uczniów), brak w zasadzie odgórnych zasad i obostrzeń to piękny przepis na porażkę i masowe zakażenia. Dodatkowo wiemy, że najmłodsi często przechodzą zakażenie totalnie bez objawów, a to stanowi już ogromny problem.

Prawda jest taka, że rząd miał wiele miesięcy na stworzenie platformy, na stworzenie możliwości zdalnej nauki w normalnym trybie, bez większej utraty na jakości nauczania. No, ale wiadomo... wybory, wybory, wybory, przepychanki w partii, wybory... kto by się przejmować szkołami i pandemią? Przez brak zainteresowania i logiki odpowiedzą uczniowie swoim gorszym przygotowaniem. A wystarczyło, aby choć jeden prominentny polityk rządowy był osobą kompetentną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, dvbtowiec napisał:

Oczywiście że się da. Zwłaszcza w takich rodzinach w których obydwoje rodzice pracują w biurach między 8:00 a 16:00 i w domu często są po 17:00 lub 18:00.

W takich przypadkach nawet otwarcie szkół dużo nie pomoże. Piszę to jako korepetytor. Rodzice coraz częściej widzą dzieci po kolacji, a z korepetytorem współpracują na zasadzie "zapłacę i mnie nie obchodzi". Dziecko nawet linijki na zajęciach z geometrii potrafi nie mieć. Jak się chce efektów (zwłaszcza tu o dzieciach uzdolnionych przeciętnie oraz mających problemy), to trzeba pomagać. A jak sobie dziecko nie radzi, to trzeba nadrobić, nawet po 18:00. Wczoraj pracowałem do 19:00. W pracy domowej pomagałem o 20:00. 

 

Widzę, że z uporem maniaka każdy chce, żeby było normalnie. To ja odpowiadam - nie da się. Chcecie otwarcia szkół, a potem będzie tutaj biadolenie "Zamknęli mnie na kwarantannie", "w szkole bałagan, bo nauczycieli nie ma", "same zastępstwa", "bałagan", ... A od siebie łaskawie coś zaoferujecie, czy tylko same roszczenia i oczekiwania na zasadzie "należy się"? Ze mnie się śmiejecie, ale to chyba Wy zaczynacie mieć jakieś problemy natury psychologicznej. Bo jak nazwać kogoś, dla którego najważniejszym teraz tematem są np. narty w górach?

 

10 minut temu, Vinni napisał:

Prawda jest taka, że rząd miał wiele miesięcy na stworzenie platformy, na stworzenie możliwości zdalnej nauki w normalnym trybie, bez większej utraty na jakości nauczania.

Do nauki zdalnej w zasadzie wszystko jest gotowe. Problemem są też sami nauczyciele, którzy mentalnie zatrzymali się w poprzedniej epoce i dogmatem ich pracy są przywileje z Karty Nauczyciela. Podejście w stylu "do szkoły nie przyjadę, a na prywatnym internecie lekcji nie udzielę" nie pomaga. Społeczeństwo zrobiło się strasznie roszczeniowe. 

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że właśnie do nauki zdalnej nic nie jest gotowe. Nauczyciele nie są odpowiednio przeszkoleni, panuje spore wykluczenie cyfrowe wśród uczniów, często rodziny są pozostawione same sobie bez żadnej nawet najmniejszej pomocy ze strony rządu. Samorządy wraz ze szkołami starają się łatać dziurawy system, ale nie mają aż tak dużych środków aby pomóc jak największej liczbie uczniów, czy nauczycieli. Zresztą nauka na Teamsie, czy Zoomie nijak ma się do tej porządnej nauki w szkołach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jaszek napisał:

Bo jak nazwać kogoś, dla którego najważniejszym teraz tematem są np. narty w górach?

 

Prezydent Polski ?

 

Pozostałym zainteresowanych nartami nie ma się co dziwić, z tego żyją całe miejscowości. To nie tylko właściciel, który ma drugą fuchę w rządzie. Kasjerzy, instruktorzy, sprzątaczki, kucharze, kelnerzy itp. Z turystyki zimowej żyją ludzie, którym nagle zabroniono zarabiać. Nie ma się im co dziwić, bo każdy z nas gdyby był w ich położeniu też by oczekiwał otwarcia stoków z całą infrastrukturą towarzyszącą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierniczę, ale Wy musicie tą polityką żyć :) Nie szkoda czasu? Ja pojęcia nie mam o połowie rzeczy, o których piszesz, bo mi czasu na to szkoda :) Co post, to od razu wyjeżdżacie polityką :) Nie ma na to innych stron? Komentarze blokują, czy jak?

 

Ja piszę nie o właścicielach, a o turystach, którzy nierzadko po prostu muszą, bo nie wytrzymają jednego sezonu w życiu bez tłoku. 

Godzinę temu, Vinni napisał:

często rodziny są pozostawione same sobie bez żadnej nawet najmniejszej pomocy ze strony rządu

Ty żartujesz? :) Może minister ma osobiście doglądnąć każdego ucznia? Od tego są dyrektorzy szkół i organy prowadzące szkoły :) Szkoły (a dokładniej to samorządy)dostały środki na sprzęt (chyba, że nie zawnioskowali, ale czyja to wina?). Jak ktoś nie może uczestniczyć w lekcji z domu, bo nie ma możliwości, to w szkole są stanowiska. Jeśli nie ma, to trzeba dociskać dyrektora, a jeśli nie będzie efektu - organ prowadzący (gminę, starostwo). Rodzic musi być tu kurczę trochę zaradny. A jak nie jest, to powinien zainteresować się MOPS po interwencji dyrektora, że jakieś dziecko nie uczestniczy w zajęciach. 

 

W mojej gminie niektóre rodziny (uboższe) korzystają ze stypendiów socjalnych. W ramach tego można choćby kupić sprzęt do lekcji online. Zwracają za kamery, słuchawki, faktury za internet.  I nie musi to być od razu nowy laptop za 3000 zł, jak wielu by chciało.

 

Pomocą rządu jest tu choćby też program 500+. Rodziny pobierają? Pobierają. To niech zaczną to wydawać na przyszłość dzieci inwestując w ich edukację.

 

Takie stypendium + 500+ to już ok 1000 zł. Na Allegro całe zestawy do nauki zdalnej są po 800-900 zł. Ale lepiej marudzić i wysuwać kolejne roszczenia...

 

Czego Wy byście chcieli od rządu? Tabletów? Laptopów? To już miało być, w 2011 roku. No kurczę moje dzieci do dziś nie dostały.

 

Te ciągłe roszczenia są już po prostu śmieszne. 

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, jaszek napisał:

Szkoły dostały środki na sprzęt

Czy aby na pewno? :)

 

Kolego my nie mówimy o sprzęcie, ale o czasie wolnym. Jeśli rodzic ma zarabiać, to musi pracować. Jeśli pracuje, to jest nieobecny w domu. Niektóre zawody wymagają nieobecności w domu przez kilka miesięcy nawet - przykład marynarze. Jakoś się do tego nie odniosłeś. I jak samotna matka ma spędzić czas z każdym dzieckiem po kilka godzin i zająć się domem? Dobę jej wydłużysz?

Udzielasz korepetycji, zapewne w domu i mówisz innym jak sobie czas z dzieckiem zorganizować? :)

Popracuj na kopalni, lub 12 godzin w szpitalu i zajmij się dzieckiem po godzinach, zobaczymy czy też będziesz tak mówił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te które zawnioskowały dostały i wiem to na pewno, więc nie zadawaj lepperowskich pytań, które mają zasiać wątpliwość i niepewność :)

 

Mój syn (klasa 4) radzi sobie z lekcjami online sam. Sam włącza, wyłącza, skanuje prace, wysyła je, koresponduje z nauczycielami. I to na Linuksie. A prace domowe można ogarnąć wspólnie po południu, jak trzeba. Sorry, kompletnie nie widzę tu problemu. Naprawdę.

 

Młodszy (2 klasa) też sam ogarnia. Sam włącza, sam klika, sam dołącza. Tylko żona musi prace domowe odesłać, ale można do wieczora.

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto im dał te pieniądze, nie samorządy czasami? Bo mnie zaczęły przychodzić podwyżki podatków na wszystko od samorządów :) Ale to temat poboczny.

 

Po południu? O której? Jeśli rodzice pracują w szpitalach covidowych choćby i mają po lkanaście godzin dyżurów non-stop?

Z jednym dzieckiem od 22 do połnocy a drugim od północy do 2 nad ranem?

 

Edytowane przez dvbtowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, dvbtowiec napisał:

I jak samotna matka ma spędzić czas z każdym dzieckiem po kilka godzin i zająć się domem? Dobę jej wydłużysz?

 

Udzielasz korepetycji, zapewne w domu i mówisz innym jak sobie czas z dzieckiem zorganizować? :)

 

Problem nagminny chociażby w województwie opolskim. U mojego syna w klasie na 16 dzieci wyliczyliśmy, że 10 ojców pracuje w Niemczech i Austrii. Część z tych "samotnych" matek pracuje w sklepach. Chyba więcej pisać nie muszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, dvbtowiec napisał:

Po południu? O której? Jeśli rodzice pracują w szpitalach covidowych choćby i mają po lkanaście godzin dyżurów non-stop?

 

I co ma do tego nauka zdalna? Posłanie dziecka do szkoły, które o 15:00 wróci do domu z pięcioma pracami domowymi, rozwiąże tu problem? W jaki sposób?

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładasz że każde dziecko jest obeznane w technice, nawet te najmłodsze z biedniejszych rodzin, które być może laptopa lub tabletu w domu nigdy nie miały? :) Gratulacje :)

Ja już nie wspomnę o samodyscyplinie dzieci, które jak wiadomo są tylko dziećmi i wszystko robią, tylko się nie uczą.

  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co robiły na informatyce? Rozumiem klasa I, ale wyższe? I kogo to wina? Szkoły, że ma w d... i rodzica, który nie wymaga, bo się nie interesuje. 

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz jednym dzieciom wchodzą łatwiej przedmioty ścisłe, innym humanistyczne. Dwóję z klasówki można przynieść w każdym wieku i z każdego przedmiotu :) Za bardzo spłycasz @jaszek temat. Życie jest bardziej skomplikowane niż by Ci się mogło wydawać z punktu widzenia osoby która pracuje komfortowo w domu i ma dzieci całą dobę pod opieką.

  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dlatego jedni mają szóstki, jedni trójki, a jeszcze inni jedynki. Nie tyle problemem jest nauka online, co cechy osobowościowe oraz to, czy rodzic ma jeszcze trochę czasu dla dziecka, czy już w ogóle go nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cechy osobowościowe = pilnowanie. W szkole pilnuje nauczyciel. W domu rodzic w pracy? Efekt można sobie wyobrazić. Lekcje zdalne odbywają się do południa a nie wieczorami. Rodzic który przyjdzie z pracy może pomóc w pracach zleconych do domu, może pomóc coś wytłumaczyć, ale nie zmusi dziecka aby pilnie się uczyło gdy on będzie w pracy, bo dziecko ma swoją osobowość.

Czas już omówiliśmy.

Edytowane przez dvbtowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc pytanie jaka jest dzisiaj rola rodzica. Czy ktoś, kogo od rana do nocy nie ma w domu, bo biega za pieniądzem, jest jeszcze rodzicem troszczącym się o dziecko i interesującym się nim. Uważam, że można to wypośrodkować. Przynajmniej tak, aby chociaż jeden z rodziców miał taką możliwość, żeby chociaż wieczsorem przysiadł i pomógł. Od pilnowania prac domowych nie jest nauczyciel. A lekcje online nie wykluczają pilnowania ucznia w czasie takiej lekcji.

 

Szukacie problemu dla samego szukania problemu. 

 

A - jak wspomniałem - od nauki obsługi komputera jest informatyka w szkole. Tak jak szkoła nauki jazdy jest od nauczenia jazdy samochodem, nawet jak ktoś w nim pierwszy raz w życiu siedzi za kierownicą. Przedmiot ten jest od pierwszej klasy podstawówki. Zamiast teraz bić pianę proponuję rodzicom zainteresować się co nauczyciel robił na tym przedmiocie w ubiegłym roku szkolnym i poprzednim. 

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, jaszek napisał:

No więc pytanie jaka jest dzisiaj rola rodzica. Czy ktoś, kogo od rana do nocy nie ma w domu, bo biega za pieniądzem, jest jeszcze rodzicem troszczącym się o dziecko i interesującym się nim. U

Chyba trochę przeginasz. Zawody są różne. Gdyby nie marynarze, nie byłoby transportu ludzi, towarów drogą morską.

Gdyby nie transport uliczny Tirami, nie miałbyś dostaw w sklepach.

Chcesz powiedzieć że ludzie wykonujący te zawody nie troszczą się o swoje dzieci?

 

Czasami mam wrażenie że perspektywa z jakiej patrzysz na świat zza biurka w domu, chyba go trochę zaburzyła :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co do zawodu rodzica ma nauka online? Ja, jako umysł ścisły, patrzę zawsze zero-jedynkowo. Rodzice zmienili zawody na czas pandemii, czy co? Rząd jest winny tego, że informatyka w szkole w jakimś Pcimiu leży? 

 

Nie widzę związku tej sytuacji z nauką online. Sądzę, że jeśli ktoś sobie radził wcześniej, to poradzi sobie i teraz. Wystarczy się zainteresować.

 

Narracja o tym, że rodzic nie ma kasy na wyposażenie dziecka, też raczej jest krucha.

Edytowane przez jaszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaszek o matko :)

Po raz n-ty:

1. Dyscyplina nauki - brak nadzoru w wielu przypadkach oznacza spadek jakości nauczania. Jak to wytępisz u dziecka? Można tłumaczyć, ale to tylko dzieci.

2. Można nauczyć się uruchamiać komputer, uruchamiać Teams, ale w sytuacji niespodziewanej, komputer się zawiesi, czy nawet prosta czynność spakowania, kopiowania, oczekujesz od kilkuletnich dzieci że będą omnibusami w tej dziedzinie? Sam mam sąsiadkę której chłopak w 4 klasie szkoły podstawowej miał problem z instalacją jakiegoś programu i gdy zacząłem mu tłumaczyć przez telefon aby w eksploratorze plików zrobił to i to - to zatrzymaliśmy się na słowach "eksplorator plików".

 

Naprawdę więcej wiary w to że dzieci mają różny poziom przygotowania informatycznego. Wszystko zależy od tego kto ich uczy także i czego.

Edytowane przez dvbtowiec
  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...