Skocz do zawartości

Pięćdziesiąt twarzy Greya


Gość Anonymous
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Znam treść wszystkich części z relacji żony. Ona też chce zobaczyć film... w żadnym wypadku w kinie.

Spodoba się takim "nowoczesnym", wykształconym i "światowym" 25-40 latkom.

Obowiązkowo z sieczką w głowie. A o takich nie trudno.

Podrasowany erotyczny "harlequinek" z wyższych sfer. Pójdą tłumy...bo taki dziś zidiociały widz wychowany na kolorowych reklamach. Nie wazne co, NAJWAŻNIEJSZE , że widziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"50 twarzy Greya" - to taka uwspółcześniona wersja "kopciuszka" z zabarwieniem mocnej erotyki z elementami z pogranicza pornografii.

Ci, którzy czytali książkę będą bardzo rozczarowani.

To zależy, kto czytając, jaką miał wyobraźnię - znacznie przesadną, jak w książce. Wyobraźnia wybujała buduje takie obrazy, że nie zawsze reżyser temu sprosta albo też nie przepuści cenzura.

Jak zwykle. Zwykłe spotkanie, zauroczenie i kochanie. Ona prosta, skromniutka, młoda i nieodkryta w sobie dziewczyna - dziewica - "zarumienia się" kilkadziesiąt razy.

On dobrze sytuowany, obyty, przystojny, żyjący w przepychu...

I tak mniej więcej zaczyna się ta "nowoczesna" bajka o "kopciuszku"

Głównie polecana na Walentynki. Ale one też przeminą i, jak każda bajka wnet pójdzie w zapomnienie.

Żegnaj Harlequinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje plany pokazują zupełne żeś nie w temacie (na pewno nie Nimfomanka). To harlequinek, powtarzam (jesteś tego warta...książe z bajki należy się i Tobie. Oczywiście dziewczyna to zdrój cnót). Po seansie dziewczynie zapalą się oczy z rozmarzenia...TY na tle "bohatera" wyjdziesz na pospolite ZERO. Tyle zysku...bo nikt Grey'owi nie dorówna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak wolę Marlenkę z Pingwinow z Magadaskaru.

 

Na poważnie.

Poszedłem z ciekawosci w niedzielę. Większosc widzow to kobiety koło 30stki. Typowe korporacyjne panienki takie na tzw. poziome. Z rozmow przed seansem wywnioskowałem że samotne szukające wielkiej miłosci. Księcia na białym koniu teraz to chyba w Maybachu byc powinien.

Ot i cały fim zmarnowany czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak wolę Marlenkę z Pingwinow z Magadaskaru.

 

Na poważnie.

Poszedłem z ciekawosci w niedzielę. Większosc widzow to kobiety koło 30stki. Typowe korporacyjne panienki takie na tzw. poziome. Z rozmow przed seansem wywnioskowałem że samotne szukające wielkiej miłosci. Księcia na białym koniu teraz to chyba w Maybachu byc powinien.

Ot i cały fim zmarnowany czas.

 

Wyrwałbyś chłopie taką [beep]kę :) One są najlepsze, korporacyjne, które są same, chętne...

Byś się uśmiechnął, popatrzał gwałcącym wzrokiem to poleciałaby po seansie z Tobą wszędzie po takim filmie :)

Widać kobieta czytała książkę i trzeba jej faceta, który zrobi jej tak jak to w książce było. A takie kobiety "korporacyjne" lubią ostrzej niż zwykłe gospodynie domowe :)

 

Zazdroszczę Ci, że sam się tam nie znalazłem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Słyszałem wiele opowieści o tej książce. Ponoć taka dobra i w ogóle. Kobiety w wieku 20-30 lat zachwycone. Postanowiłem się przekonać. Pożyczyłem tę książkę. Jestem w połowie i muszę przyznać, że czegoś tak głupiego, infantylnego i sztampowego nie czytałem chyba nigdy. Kompletnie nie rozumiem fenomenu tej książki. Głupia, nudna, sztywna fabuła. Praktycznie nic ciekawego nie dzieje się w tej książce. Jest fatalnie napisana. Ta bohaterka ciągle się rumieni, ciągle coś jej mówi podświadomość. Dodam, że E L James, która napisała tę żenadę została okrzyknięta przez portal "Amazon" pisarką wszech czasów. To jest po prostu śmieszne. Pisarka wszech czasów! Teraz takie miano nosi się po napisaniu grafomańskiej książki. Film ponoć jeszcze gorszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w przeciwieństwie do wielu poprzedników, nie podejmę się oceny tej książki i filmu. Dlatego, że to produkt kompletnie nie skierowany do mnie i moich gustów. Ale skoro podoba się tylu kobietom, to na pewno coś w tym tytule jest. Taki odpowiednik kobiecego pornosa. Autorka powieści idealnie trafiła na niezagospodarowany i podatny grunt. Stąd sukces. "Amazonowi" się nie dziwię, bo rzadko się zdarza, żeby autor tak idealnie wpisał się w gusta płci pięknej. :P

 

U mnie w domu jest komplecik tej autorki, i zapewne kupię też film w prezencie (jak wyjdzie na BD). ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...