Skocz do zawartości

Conan

Użytkownik
  • Postów

    1295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Conan

  1. Kilka lepszych tytułów filmowych pewnie tradycyjnie pojawi się w sezonie oscarowym. Będzie m.in "The Power of the Dog" z Benedict Cumberbatchem (90/100 na Metacritic po 14 recenzjach), "The Hand of a God" (nowy film Paolo Sorrentino) czy "Don't Look Up" z fenomenalną obsadą.

     

    Tutaj lista premier filmowych Netflixa do końca roku:

    https://www.gry-online.pl/newsroom/netflix-zapowiedzial-premiery-filmowe-do-konca-2021-roku/z220547

     

    Z filmów, które pojawiły się na platformie w tym roku warto zobaczyć takie tytuły jak "Cząstki kobiety", "Potwór", "Sabat sióstr" czy "Harriet".

  2.  Nie polecam serialu Dziewięcioro nieznajomych", który można oglądać u nas na Amazon Prime Video. Znakomita obsada, premiera w USA na Hulu "pobiła" rekord oglądalności, ale nie dajcie się zwieźć, bo fabularnie to pretensjonalna, nudna wydmuszka próbująca udawać coś ambitnego. Produkcji pod tym względem bliżej do opery mydlanej niż jakościowego serialu. 5 odcinków za mną, zostało jeszcze 3, więc nie sądzę, żebym zmienił zdanie.

     

  3. Porównanie bez sensu.  Netflix ma mnóstwo uniwersalnych treści dla wszystkich, a Dizi jest skrojone pod konkretny target - widzów tureckich seriali. Cena jest adekwatna do zawartości, choć jeśli ktoś nie ogląda tego typu produkcji to nie wyda choćby i 2 zł na ten serwis.

     

     

  4. Z miniseriali podobno "Wąż" jest niezły, ale nie oglądałem. Przestałem w tym roku śledzić większość produkcji Netflixa. Ogólnie jakość seriali na rynku nie jest najlepsza (coraz więcej platform VOD + coraz więcej nowości = coraz więcej średniaków), ale Netflix niestety wyjątkowo oddala się pod tym względem od Amazona, Apple czy HBO. Tam jeszcze można znaleźć jakieś pojedyncze perełki.

     

    Widziałem w tym roku jedynie dwa seriale Netflixa, oba solidne średniaki, które całkiem przyjemnie się oglądało. To francuski "Lupin" i polskie "Sexify".

     

    • Dzięki 1
  5. "Lupin" to bajeczka w stylu "Domu z papieru". Można obejrzeć i wciąga, ale im dłużej oglądasz tym więcej absurdów dostrzegasz. Szczerze to trochę też nie rozumiem zachwytów krytyków, bo podobne produkcje z reguły zostają zmieszane z błotem. Nie doszukiwałby się jednak tutaj teorii spiskowych, bo nie jest to ani pierwsza ani ostatnia produkcja w której opinie widzów i krytyków są rozbieżne.

     

     

     

     

  6. Premiera 2 sezonu "For All Mankind" 19 lutego.

     

    Ja ze swojej strony polecam też "Servant" (2 sezon wraca już 15 stycznia), miniserial "W obronie syna", izraleski "Tehran" oraz filmy "Bankier" i "Na lodzie".

     

    Premiery stycznia

    https://upflix.pl/aktualnosci/styczen-w-apple-tv-2020-12-31

     

    Oferta Apple TV+ nie jest bogata biorąc pod uwagę ilość dodawanych produkcji, ale zdecydowanie broni się jakością. Mnie się ich obecny model biznesowy bardzo podoba.

  7. Nowe tytuły mają być dodawane co tydzień.

     

    Na razie oprócz klasyków pojawił się stosunkowo nowy (z 2018 roku) meksykański serial o życiu biblijnej Marii Magdaleny :lol:

     

    "Triumf woli" to bardzo dobry realizacyjnie film o dużym znaczeniu dla historii kina i historii w ogóle. Nie widzę powodu, aby go zakazywać.

  8. Akurat jestem w trakcie nadrabiania "Downton Abbey". Do jutra nie zdążę z całością (oglądam 3 sezon), ale mówi się trudno. Za późno zabrałem się za ten serial. Może jeszcze wróci albo pojawi się gdzieś indziej. W 2020 roku częściej korzystałem z Amazon Prime Video niż Netflixa właśnie dzięki starszym serialom na licencji. Pod tym względem są bezkonkurencyjni.

     

    Przy okazji obejrzałem też trochę nowości i z seriali mogę polecić "Małe ogniska", "Opowieści z pętli", "Hunters i "Upload". Z nowości filmowych warto zobaczyć m.in "The Vast of Night", "7500", "Blow the Man Down" czy "Uncle Frank".

     

     

     

     

  9. Dosyć ciekawa filmowa premiera pojawiła się niedawno w Prime Video - "Wujek Frank" Alana Balla, twórcy "American Beauty" i "Sześć stóp pod ziemią". Film podobno trochę w stylu "Green booka", ale recenzje ma dużo gorsze. Nie wiem czy sprawdzać biorąc pod uwagę jak wyglądał ostatni serial Balla dla HBO.

  10. Nie oczekujmy od serialu fabularnego 100% zgodności historycznej. To nie dokument. Podobne zarzuty, były swego czasu kierowane w stronę innych produkcji jak "Czarnobyl" i to też było dla mnie niezrozumiałe. Na tym w sumie polega frajda w oglądaniu seriali opartych na faktach, że można sobie doczytywać i sprawdzać, co było prawdą, a co wymysłem scenarzysty. Gdyby nie "podrasowanie" niektórych wątków i postaci serial nie byłby tak wciągający, a przecież o to głównie chodzi. O rozrywkę. "The Crown" to bez wątpienia rozrywka na najwyższym poziomie i najlepsza rzecz, jaką można oglądać obecnie na Netflixie.

     

    Obejrzałem ostatnio "Życie przed sobą" i jestem lekko zawiedziony. Spodziewałem się czegoś dużo lepszego.Sophia Loren oczywiście świetna, ale sama historia przedstawiona w filmie co najwyżej niezła. Niektóre portale spekulują, że za rolę Madame Rosy Sophia Loren otrzyma nominację do Oscara i to byłaby jak najbardziej zasłużona nominacja. Niestety sama produkcja na żadne wyróżnienia nie zasługuje.

    • Lubię to 1
  11. "Proces Siódemki z Chicago" to dobry film, sprawnie zrealizowany i ze świetnymi aktorami, ale czegoś mi w nim brakowało. Może większych emocji, dramaturgii, czegoś co sprawiłoby, aby zapamiętać go na dłużej.

     

    Obejrzałem też wczoraj film "Czego naprawdę chcemy", który jest austriackim kandydatem do Oscara. Opowiada o małżeństwie, które boryka się z problemem niepłodności. To bardziej kameralne, festiwalowe kino, dosyć ciężkie ze względu na swoją tematykę. Na IMDb i innych portalach film ma raczej przeciętne oceny, ale jeśli ktoś lubi tego typu produkcje to polecam samemu sprawdzić. Mnie się podobał i w pewien sposób nawet poruszył. Do obejrzenia dla fanów dramatów małżeńskich w stylu "Historii małżeńskiej" i "Blue Valentine".

     

    Tak na marginesie na Netflixie można obejrzeć obecnie cztery filmy zagraniczne, które są kandydatami do Oscara w kategorii "film międzynarodowy".

     

    "Czego naprawdę chcemy" (Austria)

    "Wieczny okop" (Hiszpania)

    "A Sun" (Tajwan)

    "Cud w celi nr 7" (Turcja)

     

    Pewnie żaden z nich nie namiesza w oscarowej rozgrywce, ale myślę, że warto sprawdzić te tytuły. Dziś też pojawił się na platformie włoski film "Życie przed sobą" z Sophią Loren, który zamierzam obejrzeć dziś wieczorem.

     

    Inne ciekawe newsy filmowe:

     

    Netflix kupił międzynarodowe prawa (poza USA) od wytwórni Universal do dystrybucji westernu "Nowiny świata" z Tomem Hanksem.

    https://naekranie.pl/aktualnosci/nowiny-ze-swiata-netflix-odpowie-za-dystrybucje-filmu-z-tomem-hanksem-poza-usa-1605168555

     

    David Fincher podpisał z Netflixem 4-letni kontrakt na wyłączność.

    https://naekranie.pl/aktualnosci/david-fincher-i-netflix-podpisali-czteroletni-ekskluzywny-kontrakt-1605181893

     

    "Hillbilly Elegy z Glenn Close i Amy Adams słabo przyjęty przez krytyków.

    https://naekranie.pl/aktualnosci/elegia-dla-bidokow-film-z-amy-adams-powalczy-o-oscara-krytycy-nie-maja-zludzen-1605036678

     

     

     

     

  12. Jak na razie najgłośniejsze tytuły od Monolith Films zgarnuje HBO. Ciekawe, kto pokaże "1917".

     

    Ofertę filmową Canal+ moim zdaniem ratują filmy Gutka (w grudniu do obejrzenia przede wszystkim "Oficer i szpieg" oraz "Poznajmy się jeszcze raz"). Serialowo też wygląda to całkiem nieźle. Nie kojarzę wszystkiego po polskich tytułach ale będzie m.in ubiegłoroczny dobrze oceniany "Godfather of Harlem" czy mini serial BBC "The Salisbury Poisonings".

     

     

    • Lubię to 2
  13. "Obrazy bez autora" w HBO GO

     

    Niemiecki film z 2018 roku, rywalizował z "Romą" i "Zimną wojną" w walce o Oscara, a jest praktycznie nieznany. Do polskiej dystrybucji trafił dopiero w czerwcu tego roku, ale zakładam, że przez pandemię niewiele osób widziało go w kinie. Dzięki HBO udało się nadrobić zaległości i moim zdaniem warto. W skrócie można powiedzieć, że "Obrazy dla autora" to historyczny melodramat o sztuce na tle różnych systemów politycznych. Czasami próbuje być bardziej ambitny niż jest w rzeczywistości, ale ważne, że ukazuje uniwersalne wartości i bardzo dobrze się go ogląda. Wcale nie odczuwa się, że trwa aż 3 godziny.

  14. Jak tak dalej pójdzie to pandemia dobije kina, chociaż bardziej jestem skłonny uwierzyć, że film trafi do platformy VOD za dodatkową opłatą. Pozyskania go i udostępnienie w ramach abonamentu jest na pewno nieopłacalne z biznesowego punktu widzenia. Tacy giganci jak Netflix czy Apple mogą sobie na to pozwolić w ramach prestiżu. Pytanie tylko czy ten prestiż jest warty wydania 600 mln dolarów...

     

    Poprzedni rok pokazał, że najlepszymi nowościami na Netflixie poza kilkoma filmami są miniseriale i wygląda na to, że w tym roku jest podobnie. Do takich produkcji jak "Kalifat", "Unorthodox" czy "English Game" dołączył świetny "Gambit Królowej". Obejrzałem całość w weekend i bardzo polecam. Po opisie fabuły raczej bym się nim zainteresował, dlatego warto czasem czytać komentarze i recenzje.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...