Skocz do zawartości

Handel w niedziele


Gość Wodnik Szuwarek
 Udostępnij

Handel w niedziele  

117 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteś za zniesieniem zakazu handlu w niedziele?



Rekomendowane odpowiedzi

Ogłoszenie o poszukiwaniu pracowników do stania za kasą - w piekarni i cukierni w mojej okolicy - na ich drzwiach wejściowych - wiszą już chyba trzeci miesiąc. Podobnie w witrynie jednego ze sklepów odzieżowych. Wiadomo, że pewnie minimalną oferują. Ale jednak... do pracy chętnych brak. 
Duże miasto pewnie. W mniejszych ośrodkach nie jest kolorowo. A w większym mieście za minimalną pewnie nie tak łatwo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, czerstwy napisał(a):

Jak to napisała jedna z osób pod wspomnianym artykułem zarobić najniższą krajowa i opłacić żłobek przedszkole😂 Bardziej im się opłaca żyć z zasiłków 500+ itp. A inni na to tyrają.

Osobiście uważam, że wprowadzanie 500+ w czasie bardzo dobrej koniunktury gospodarczej i braku rąk do pracy to kiepski pomysł i czyste rozdawnictwo. Program miał poprawić demografie, a wcale jej nie zmienił. 

Pamiętam początki lat 2000 i ten moment, gdy wprowadzano 500+ (2016r.).

To jednak była przepaść. Niesamowicie duże bezrobocie, brak wsparcia ze strony szkół (podręczniki, wyprawki), bardzo niska minimalna. Wtedy warunki gospodarcze były zdecydowanie gorsze, a jednak ludzie musieli sobie jakoś poradzić bez tych bonusów. A myślę, że właśnie wtedy, na początku lat 2000. - te pieniądze byłyby zdecydowanie bardziej potrzebne. 

 

Teraz, kisiel95 napisał(a):
37 minut temu, k05 napisał(a):
Ogłoszenie o poszukiwaniu pracowników do stania za kasą - w piekarni i cukierni w mojej okolicy - na ich drzwiach wejściowych - wiszą już chyba trzeci miesiąc. Podobnie w witrynie jednego ze sklepów odzieżowych. Wiadomo, że pewnie minimalną oferują. Ale jednak... do pracy chętnych brak. 

Duże miasto pewnie. W mniejszych ośrodkach nie jest kolorowo. A w większym mieście za minimalną pewnie nie tak łatwo.

Problemem jest niski stopień mobilności w Polsce. Ludzie nie jeżdżą "za pracą". Są często tzw. "bony na osiedlenie" w Urzędach Pracy i bywa i tak, że chętnych na nie po prostu nie ma. 

Inny przykład: około 50km od miasta wojewódzkiego - znacznie lepsze zarobki i szansa na lepszą prace. Ludzie wolą wcale nie pracować, albo pracować na miejscu i narzekać na kiepską wypłatę. Bo nie chce się wcześniej wstawać czy dojeżdżać. 

Ale jak to mówią - każdy jest kowalem własnego losu - jak dba, tak ma. Jego wybór. 

10 minut temu, czerstwy napisał(a):

Ta dla osób co prowadzą prywatne biznesy Ukraińcy sa ok bo pracuja za psie pieniądze.

Dla nas psie, ale dla nich niekoniecznie. 1złotówka to 8,66 hrywny (waluta UKR). Na Ukrainie minimalne wynagrodzenie to ok. 800zł. W Polsce 3600zł, a zaraz przekroczy 4200zł, więc nie ma co się dziwić, że u nas decydują się pracować nawet za minimalną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem jest tak, że po prostu nie ma jak do tej pracy dojechać i tyle. A pewnie teraz bonów na zasiedlenie nie ma, bo niskie bezrobocie w kraju.

U mnie jest taka sytuacja, że na końcu powiatu w mojej gminie bezrobocie wynosi ok. 10%, a w mieście powiatowym są to ilości śladowe (że to będą dziesiąte procenta). Dlatego, że strefa ekonomiczna się sypie, a gdzie indziej do pracy nie ma jak dojechać jak nie ma auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z wami z dwoma rzeczami. Dodatki socjalne i niekontrolowany wzrost płacy minimalnej 2x w roku psuje rynek.

Przyczyna dla obydwu jest ta sama. Wielu małych lokalnych przedsiębiorców nie ma aż takich dochodów, aby za tymi rosnącymi kosztami pracy nadążać. Do tego dochodzą wzrosty cen w zasadzie wszystkiego i żeby utrzymać się na rynku, utrzymać pracownika lokalny mały sklepikarz musi mieć ceny swoich towarów na poziomie który gwarantuje mu zysk. Nie może sobie pozwolić na ceny po kosztach. Co może zrobić duża sieć handlowa.

Otwarcie w niedzielę marketów na pewno losu małych sklepikarzy nie poprawi w tej sytuacji.

 

Ale to nie wina marketów i niedziel handlowych. Przyczyny są w tak zaprojektowanej gospodarce i rozwiązaniach które nie chronią drobnych sklepikarzy, w ogóle drobny biznes. Ciągły wzrost kosztów działalności, bez gwarancji ciągłego wzrostu dochodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kisiel95 napisał(a):

Czasem jest tak, że po prostu nie ma jak do tej pracy dojechać i tyle. A pewnie teraz bonów na zasiedlenie nie ma, bo niskie bezrobocie w kraju.

U mnie jest taka sytuacja, że na końcu powiatu w mojej gminie bezrobocie wynosi ok. 10%, a w mieście powiatowym są to ilości śladowe (że to będą dziesiąte procenta). Dlatego, że strefa ekonomiczna się sypie, a gdzie indziej do pracy nie ma jak dojechać jak nie ma auta.

To są najczęściej wymówki, wygoda i strach przed zmianami. Taka prawda.

Znajomy zdecydował się na pracę w ramach delegacji w Szwecji. Ze względu na duże różnice w zarobkach udało mu się zbudować dom bez kredytu na 30 lat i otworzyć swój mały biznes na miejscu. Poświęcił na to dwa lata. Już nie jeździ, bo nie musi. Jak się chce to można. To nie są lata 90-te gdzie nie ma nigdzie pracy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wynagradzania Ukraińców, chciałbym tu sprostować, że bynajmniej nie są to "psie" pieniądze. 😉 Rozdawnictwo, kombinatorstwo- lepszy socjal niż się narobić w dużych miastach, gdzie i tak jest niskie bezrobocie stworzyło  patologiczną sytuację.

 

Podrzuci ktoś linka jak obecnie wygląda sytuacja na tle UE, w których państwach są otwarte sklepy 7 dni w tygodniu?

Edytowane przez lakiman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kisiel95 napisał(a):

Czasem jest tak, że po prostu nie ma jak do tej pracy dojechać i tyle. A pewnie teraz bonów na zasiedlenie nie ma, bo niskie bezrobocie w kraju.

Bony jak najbardziej są w 2023 roku i nic nie wskazuje, aby się to miało zmienić. Są oczywiście pewne kryteria, które trzeba spełnić ale to jest z tego co pamiętam kilkanaście tysięcy jednorazowej pomocy.

A co do handlu w niedzielę, miał on pomóc właśnie małym sklepikom ale już wiemy, że efekt tak jak przy wielu innych tego typu pomysłach jest odwrotny. Generalnie tego trendu raczej się nie zatrzyma już, na końcu dla większości społeczeństwa nadrzędnym powodem wyboru sklepu jest cena zakupów, małe sklepy tego nie przeskoczą i żadna niedziela niehandlowa tego nie zmieni. A rosnące koszta takie jak płaca minimalna, podwyżki Zusu etc. tylko ten trend przyśpieszają.

A co do samej istoty tematu, w zasadzie podział społeczeństwa jest jasny i klarowny, ci którzy pracują w handlu i przez ten zakaz zyskali wolne niedziele, w większości będą za jego utrzymaniem, cała reszta, która chce móc robić sobie zakupy w niedzielę jest za jego zniesieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przywrócenie pracujących niedziel może się moim zdaniem odbić na negatywnym odczuciu wśród społeczeństwa  powrotu do "starych i mrocznych" czasów, gdy było wysokie bezrobocie, umowy śmieciowe i śmiesznie niska płaca minimalna.. To pracodawca rządził i dzielił. Obecnie wykłada nam się, że Polska jest na dobrej drodze rozwoju gospodarczego, należy nam się krótszy godzinowy tydzień pracy a wzrost minimalnej jest dynamiczny i w dodatku brakuje rąk do pracy.

Ludzie, którym nie będą pasować pracujące weekendy będą szukać innej pracy, więc tak nie do końca, że ogromnym sieciom będzie to na rękę.

Lepszy wykwalifikowany pracownik niż: młody student- byle dorobić ,  osoba "z ulicy" czy obcokrajowiec bez znajomości polskiego.. itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, lakiman said:

a wzrost minimalnej jest dynamiczny

Ktoś rozsądny i mający jakąkolwiek podstawę wiedzy ekonomicznej wierzy że minimalna płaca w ostatnich latach wzrastała racjonalnie a nie w ramach propagandy + zysków podatkowych rządu?

Edytowane przez utede
  • Popieram 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W to, że wkrótce propaganda pójdzie w stronę, że ku chwale i rozwojowi Ojczyzny handel ma działać 7 dni w tygodniu 24 h na dobę, bo na to tylko czekają obywatele :-D nie tylko lobby z tym optujące. Ironizuję, ale  taka będzie wkrótce retoryka.

 

Edytowane przez lakiman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozumiem dlaczego siecówki chcą być otwarte w niedziele - to szansa na większe zyski i obsługę klientów, którzy pracują przez cały tydzień. 😉z drugiej strony, pracownicy sklepów też potrzebują dni wolnych i czasu z rodziną. nie wszyscy chcą pracować w weekendy. :/ to kwestia równowagi między potrzebami biznesu a prawami pracowników. no i jest też kwestia tradycji - niedziela była zawsze dniem wolnym od handlu. ale czasy się zmieniają. osobiście jestem za tym, żeby dać wybór zarówno klientom, jak i właścicielom sklepów. jeśli ktoś chce otworzyć sklep w niedzielę i ma pracowników, którzy chcą wtedy pracować, czemu nie? ale też powinniśmy dbać o to, żeby pracownikom dawane były dobre warunki pracy i odpowiednie wynagrodzenie za pracę w weekendy. w skrócie, nie jestem przeciwny handlowi w niedziele, ale z pewnymi zastrzeżeniami. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, lakiman napisał(a):

Ironizuję, ale  taka będzie wkrótce retoryka.

Może taka będzie, może nie, ale jedno jest pewne, nie tędy droga aby ustawami regulować wolny rynek.

Wolne niedziele handel wywalczył przy silnym wsparciu związków. Różne przywileje dotyczą główny grup gdzie za tymi grupami stoją silne organizacje związkowe.

Pozostali już na takie profity nie mogą liczyć, a tak samo ciężko pracują i tak samo opłacają podatki.

Przywileje oznaczają że ktoś musi na ten przywilej pracować. Brak handlu w niedzielę, to mniejsze obroty sklepów i zyski. To się przekłada na niższe podatki, a wydatki w budżecie choćby na socjal ciągle rosną. Płacimy za to wszyscy.

  • Popieram 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Jaką siłą dysponują związki zawodowe? Czy ekipie rządzącej będzie bardziej szło na rękę wysłuchać głównie zachodnie  lobby za otwarciem handlu czy iść na przekór takim związkom?

Możliwe, że takie związki wpadną na pomysł  powiedzmy strajku włoskiego. Najlepszy byłby kompromis dla wszystkich, ale to pewnie już jest po tych kilku latach z  wolnymi  niedzielami   już niemożliwe.

Do tego dochodzi stanowisko Kościoła a dobre relacje z nim raczej są dobrze widziane.

42 minuty temu, dvbtowiec napisał(a):

 Brak handlu w niedzielę, to mniejsze obroty sklepów i zyski. To się przekłada na niższe podatki, a wydatki w budżecie choćby na socjal ciągle rosną. Płacimy za to wszyscy.

Nie zgadzam się. W mojej branży są wyższe obroty tygodniu niż to było kilka lat temu  i bardzo duże w soboty.

Poniedziałek, sobota to dni w których są najwięcej jest klientów.

Kiedyś to były faktycznie pracujące weekendy.

Edytowane przez lakiman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, lakiman napisał(a):

Dobra. Jaką siłą dysponują związki zawodowe? Czy ekipie rządzącej będzie bardziej szło na rękę wysłuchać głównie zachodnie  lobby za otwarciem handlu czy iść na przekór takim związkom?

Związki gdyby mogły wymusiłyby zakaz handlu od wtorku do niedzieli, a pracę wyłącznie w poniedziałek za tą samą płacę.

Taka jest ich rola.

Rolą rządzących jest wyważenie racji i nie regulowania wolnego rynku ustawami.

Związki powinny się zainteresować zapisami które ochronią pracowników przed wyzyskiem, dobrym wynagrodzeniem za pracę w niedziele i święta, np. 200%, np. dwa dni wolne w tygodniu za pracę w niedzielę i święta i ochrona pracownika przed odmową pracy w niedzielę i święta. Wówczas pracodawca byłby zmuszony albo dobrze zapłacić, albo poszukać np. studentów którzy chcieliby pracować w dni świąteczne.

A jeśli by ich nie znalazł, a jednocześnie personel w całości odmówiłby pracy w niedzielę, sam musiałby sklep zamknąć. I to jest wolny wybór i wolny rynek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bony jak najbardziej są w 2023 roku i nic nie wskazuje, aby się to miało zmienić. Są oczywiście pewne kryteria, które trzeba spełnić ale to jest z tego co pamiętam kilkanaście tysięcy jednorazowej pomocy.
A co do handlu w niedzielę, miał on pomóc właśnie małym sklepikom ale już wiemy, że efekt tak jak przy wielu innych tego typu pomysłach jest odwrotny. Generalnie tego trendu raczej się nie zatrzyma już, na końcu dla większości społeczeństwa nadrzędnym powodem wyboru sklepu jest cena zakupów, małe sklepy tego nie przeskoczą i żadna niedziela niehandlowa tego nie zmieni. A rosnące koszta takie jak płaca minimalna, podwyżki Zusu etc. tylko ten trend przyśpieszają.
A co do samej istoty tematu, w zasadzie podział społeczeństwa jest jasny i klarowny, ci którzy pracują w handlu i przez ten zakaz zyskali wolne niedziele, w większości będą za jego utrzymaniem, cała reszta, która chce móc robić sobie zakupy w niedzielę jest za jego zniesieniem.
Zależnie od konkretnego urzędu pracy pewnie. I warunkiem ciężkim do przeskoczenia jest umowa o pracę zamiast umowy zlecenie, każdy urząd pracy ma różnie.

U mnie jak wejdzie handel w niedziele, to na osiedlu dwa sklepiki się zamykają na 100% (jeden już skrócił godziny otwarcia, a drugi nie handluje w niedziele handlowe). A w Żabkę nikt z nich nie chce wchodzić bo nawet małe sklepy, słaby internet LTE i weksel in blanco.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, olka411 said:

rozumiem dlaczego siecówki chcą być otwarte w niedziele - to szansa na większe zyski i obsługę klientów, którzy pracują przez cały tydzień. 😉z drugiej strony, pracownicy sklepów też potrzebują dni wolnych i czasu z rodziną. nie wszyscy chcą pracować w weekendy. :/

Ale znów ten sam argument i znów to samo pytanie więc: rozumiem że pracownicy kwiaciarni, kiosków, kin i innych gastronomicznych nie mają rodzin i/lub nie chcą z nimi spędzać? :) Tylko handel (i to wybiórczy) ma być uprzywilejowany?

Co do tradycji... kiedyś dużo osób pracowało w soboty i jakoś taka tradycja nie jest wspominana ;)

  • Popieram 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, olka411 napisał(a):

rozumiem dlaczego siecówki chcą być otwarte w niedziele - to szansa na większe zyski i obsługę klientów, którzy pracują przez cały tydzień. 😉z drugiej strony, pracownicy sklepów też potrzebują dni wolnych i czasu z rodziną. nie wszyscy chcą pracować w weekendy. :/ to kwestia równowagi między potrzebami biznesu a prawami pracowników. 

Ale jak ktoś nie chce pracować w niedzielę to szuka zatrudnienia w miejscu gdzie w ten dzień pracować nie będzie trzeba. Proste. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, utede napisał(a):

 

Co do tradycji... kiedyś dużo osób pracowało w soboty i jakoś taka tradycja nie jest wspominana ;)

Kiedyś?😂 Ja w tym roku przepracowałem kilknaście sobót minimum. Po takiej sobocie jechałem prawie 400 km do domu i poniedziałek na 7 rano spowrotem. I teraz jeden z drugim mądry powie że zawsze można sobie zagospodarować czas na tygodniu czy w sobotę na zakupy itp🤣

 

15 minut temu, k05 napisał(a):

Ale jak ktoś nie chce pracować w niedzielę to szuka zatrudnienia w miejscu gdzie w ten dzień pracować nie będzie trzeba. 

No tak bo roboty do wyboru do koloru można sobie wybierać i przebierać😂 A warunki w każdej nie tylko te finansowe to prawdziwy raj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, czerstwy said:

Kiedyś?😂 Ja w tym roku przepracowałem kilknaście sobót minimum.

No oczywiście że masa ludzi nadal pracuje, ale odwołuje się do „tradycji” gdzie w kraju był 6 dniowy tydzień pracy a nie jak obecnie- 5. Bawi mnie ta wybiórczośc niektórych pod tezę ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.10.2023 o 13:01, dvbtowiec napisał(a):

Dobrze koryguję, są otwarte jak obecnie sklepy od pon do soboty.

Chcesz mi powiedzieć że w sobotę nie znalazłbyś czasu na kino, aby dać pracownikom kina odpocząć w niedzielę z rodziną?

Jeśli mowa o powadze to każdy Twój argument ma przełożenie na argument w drugą stronę, tylko że jakoś potrzeb innych nie dostrzegasz poza własnymi :) I tylko taka jest różnica, bo to Ty masz wypocząć w niedzielę kosztem innych :)

 

Ale ja mówię, że nie potrzebuję robić zakupów w niedzielę, a nie że pracować.😅 A kina mają duży obrót w niedzielę, to nadal zncząco uszczupliłoby przychody.

 

I ogólnie widzę tu niekonsekwencje, zarówno jeśli chodzi o piszących tutaj jak i o polityczne plany. Bo niektórzy piszą, że jak będą niedziele handlowe to kolejki się zmniejszą i częściowo przesuną się na niedzielę, więc przychody będą mniej więcej podobne, inni piszą, że niekoniecznie, bo wtedy będą duże i w pozostałe dni i dojdzie jeszcze dużo w niedzielę.🤣 No i wiele osób chyba myśli właśnie o swoich wygodach, które niby mają się przez tą zmianę zwiększyć zapominając o całości. Teraz w dużej ilości miejsc handlowych brakuje ludzi do pracy, na zmianach jest mniej ludzi niż być powinno (tworzą się kolejki, brakuje towarów na półkach, zastawione alejki, ogólny nieporządek). Po planowanej bardzo dużej i obowiązkowej w większości miejsc podwyżce wynagrodzenia w 2024 roku będzie jeszcze trudniej o pracowników w sklepach, bo niektórzy pracodawcy będą zmuszeni redukować etaty. A jak mają być niedziele handlowe to raczej powinni jeszcze pojedyncze osoby pozatrudniać, bo na każdego pracownika też są limity pracy, jak ktoś przyjdzie w niedzielę to nie przyjdzie w tygodniu. Na zmianie np. powinno być 7 osób, teraz jest 5-6 osób, po pracujących niedzielach będzie jeszcze mniej. Komfort dla klienta może się zmniejszyć. 

No i rozumiem, że ci co popierają handel w niedzielę to uważają też, że w każdym zawodzie powinno też się pracować w niedzielę?

Edytowane przez fan tv
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, utede napisał(a):

No oczywiście że masa ludzi nadal pracuje, ale odwołuje się do „tradycji” gdzie w kraju był 6 dniowy tydzień pracy a nie jak obecnie- 5. Bawi mnie ta wybiórczośc niektórych pod tezę ;) 

Ja nie piszę że nie pracuja tylko że pracuja 5 dni w tygodniu + sobotę. I teraz pracując po 6 dni w tygodniu kto bardzo dożyje emerytury? I nie wspominam o pracy po 8 godzin.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, fan tv napisał(a):

Po planowanej bardzo dużej i obowiązkowej w większości miejsc podwyżce wynagrodzenia w 2024 roku będzie jeszcze trudniej o pracowników w sklepach, bo niektórzy pracodawcy będą zmuszeni redukować etaty. A jak mają być niedziele handlowe to raczej powinni jeszcze pojedyncze osoby pozatrudniać, bo na każdego pracownika też są limity pracy, jak ktoś przyjdzie w niedzielę to nie przyjdzie w tygodniu. Na zmianie np. powinno być 7 osób, teraz jest 5-6 osób, po pracujących niedzielach będzie jeszcze mniej. Komfort dla klienta może się zmniejszyć. 


 

1 pracownik na zmianie w tygodniu będzie miał obowiązki 2 pracowników mających wolne za niedzielę. Pracodawca da sobie radę. 😉

 

Edytowane przez lakiman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...