Skocz do zawartości

ser pleśniowy

Użytkownik
  • Postów

    196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ser pleśniowy

  1. Ogranicznik znika po tym jak Nick zabiera swoje logo z ekranu (najczęściej po czołówce lub w środku audycji - tam gdzie w usa wypadałaby przerwa reklamowa), gdy logo po kilku sekundach wraca, ogranicznik już nie.

    To w tym tygodniu musiało im się zepsuć, dotąd normalnie gdy logo wracało na ekran to znaczek wiekowy też.

    TVP2

    Podczas 1z10 niemal w każdym odcinku pojawia się taki pasek z reklamą teleturnieju "Postaw na milion". Przed wrześniem też chyba były, ale reklamowały co innego. Czasem nawet dwa razy podczas odcinka (w przeciągu kilku minut).

  2. Przeciwnicy dubbingu jak zwykle popełniają piramidalny błąd który utrudnia jakąkolwiek dyskusję. Porównują dubbing do wersji oryginalnej, wydaje im się że ma być lepszy, a każdy jej niedorównujący to od razu gwałt i mord, itd.. To tak nie działa. Wyobraźcie sobie panowie, że nie każdy widz musi obowiązkowo zaznajamiać się z oryginalną wersją filmu. Oryginały zostawmy kinomanom (chociaż jak widzę kinomana, który hejtuje dubbing a przy tym gloryfikuje szeptankę, to śmiać mi się chce). Dubbing jest dla tych widzów, którzy chcą po prostu obejrzeć film. Mieć te 1,5 godziny rozrywki. Odstresować się, zrelaksować, dla widzów, którzy wieczorkiem przelatują sobie po kanałach i zatrzymają się na danym tytule. Tylko tyle i aż tyle. I w żadnym razie oryginał nie przestaje istnieć, wersja również jest dostępna (na DVD/blu reju na pewno, w kinach przy filmach aktorskich również jest wybór). I w czym niby, kurka wodna, problem? Skoro w parze z dubbingiem zawsze (albo prawie zawsze) idzie oryginał i napisy, to te dwie wersje (oraz ich zwolennicy) mogą (i powinni) współżyć w pokoju :beer:

    Temat dubbingu wraca jak bumerang, ale dyskusja w tym wątku nie ma sensu gdy zwolennicy oryginalnych wersji oceniają dubbing jako fatalny dlatego, że nie jest oryginałem.

    TVP1

    Tutaj zdecydowanie dobrze, że wybrali lektora.

    Co w tym dobrego? To zwykłe skąpstwo, taniej zapłacić kilka stówek tłumaczowi i Borowcowi i oszpecić film, niż użyć gotowej wersji aktorskiej. To zwyczajne uchylanie się od obowiązku wypłacenia tantiem aktorom, którzy wzięli udział w dubbingu. Takie numery nie powinny mieć miejsca, a już zwłaszcza że to nie jest prywatna telewizja, tylko publiczna.

  3. Chodzi oto, że jeśli oglądam jakiś film o emocjonującej fabule i w dodatku z dobrym aktorem (aktorką) to nie chcę, aby jakaś inna znana mi osoba dubbingowała ich.

    A nieznana może być? Bo wątpię żebyś znał dosłownie wszystkich aktorów, powiedzmy, warszawskich (bo to w Warszawie głównie powstają polskie dubbingi), często bywasz w warszawskich teatrach? Stawiam że nieczęsto skoro jesteś z Dolnego Śląska.

  4. Ta dyskusja przypomina rozmowę o wyższości Świąt Bożego Narodzenia na Wielkanocą- obie tezy mają swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Nie byłoby problemu, gdyby każdy miał wybór i każde gusta byłyby zaspokojone,

    W tym rzecz, że jedna strona w tej rozmowie nie chce pozwolić na możliwość wyboru, bo "dubbing jest be i już, naucz się czytać". A o tę kwestię właściwie wszystko się rozbija - żeby dac widzowi wybór (prawdziwy wybór) - jeśli chce oglądać w oryginale (i/lub z napisami), niech może sobie przełączyć. Jeśli chce oglądać wersje polską, niech ma mozliwość. Tylko podkreślam - wersję polską, bo trudno nazwać wersję oryginalną ściszoną do połowy i zagłuszoną przez burkliwy męski głos wersją polską. Od niedawna w kinach nareszcie jest taki wybór - przy filmach Marvela, przy Hobbicie... I co? I hejty... Wołami was ciągną na dubbingowe seanse?

  5. Z informacji podanych przez TVP wynika, że TVP ABC będzie kanałem edukacyjno - rozrywkowym dla dzieci w wieku przedszkolnym.

    A KRRIT chciała kanału dla dzieci w wieku 4-12 lat... Może się mylę, ale 12-latki raczej już nie chodzą do przedszkola? :roll:

  6. @ser pleśniowy, ja się pytam skoro mają dać nową polską piosenkę tytułową do Animków, to czemu nie dali do Taz-Manii nowej piosenki tytułowej po polsku? Niektórzy mówią, że Animki mają być ze starym dubbingiem, Boomerang mówi, że nie wie nie na temat obsady dubbingowej, a wiadomo w 2003 r. TVN emitował Przygody Animków z dubbingiem.

    Czemu nie przetłumaczyli czołówki w Taz-Manii - nie wiem, bardzo możliwe że ton międzynarodowy do niej przepadł. Ale to nie znaczy, że w Animach musi być tak samo. Na lenistwo bym winy nie zwalał, Master film raczej zazwyczaj dubbinguje czołówki, zresztą nie ma to znaczenia w przypadku Animków, jeśli ich dub będzie od innego studia (zapewne SDI Media Polska). Ostatecznie może jakieś względy licencyjne zadecydowały...

    No i nie wiem co do całej sprawy ma fakt kto i gdzie ostatnio puszczał Animki z dubbingiem... Oczywistym jest że Turner/Warner go nie miał w chwili sprzedawania ich Polsatowi, więc cokolwiek z tym zrobili, zrobili to już po marcu 2011 :P

    A napis "reklama" po polsku wcale nie był "Censored" :D

  7. 10 grudnia w Boomerangu startują Animki. Na dodatek tak samo jak Taz-Mania, serial będzie emitowany z nowym dubbingiem i bez tłumaczenia piosenki tytułowej. :curious:

    Akurat. Założę się, że 10 grudnia o 9:45 usłyszymy... nie, nie "Cenzura to bzdura", bo dubbing raczej na pewno będzie nowy, ale usłyszymy (nową) polską piosenkę tytułową. Bo w końcu dlaczego nie?

  8. Tylko że tym razem zmiana nie jest marginalna, bo nagle z ramówki wyleciał serial będący jednym z hitów odmienionej Vivy, który leciał 3 razy dziennie pon-pt i 5 razy w sobotę, miał bardzo dobre wyniki i ma jeszcze sporo niewyemitowanych odcinków. Wyleciał w dniu, w którym wciąż był obecny w ramówce na ten i kolejne dni.

  9. Ech... Ogólnie to rozumiem (i pochwalam) chęć oglądania filmów w wersji oryginalnej z polskimi napisami (gdy ktoś nie zna języka), ale są dwa szkopuły. Jeden to możliwość wyboru, a nie narzucenie całemu społeczeństwu "jedynej słusznej" wersji. Telewizja ma służyć rozrywce, a nie przymusowej nauce języków obcych, zresztą doświadczenie pokazuje, że emisje z samymi napisami nie są chętnie oglądane. Także oryginał i napisy jako opcja. No właśnie...

    Drugi szkopuł tkwi w tym, że drugą opcją bezapelacyjnie powinien być pełny polski dubbing. I zupełnie nie rozumiem jak można woleć szpetanki od dubbingu. Lektorki sprawiają że każdy polski widz może poczuć się jak domorosły koneser filmowy - bo niby słyszy oryginalne głosy. Ciekaw jestem ilu z nich faktycznie po takim seansie zapamiętuje te głosy, skoro można je usłyszeć tylko przez ok. pół sekundy jak aktorzy zaczynają wypowiedź, bo zaraz odzywa się natarczywy Knapik czy inny Borowiec. No i oczywiście żegnaj muzyko. Ścieżka dźwiękowa oryginału zostaje nieraz tak wyciszona (i to nie tylko wtedy gdy lektor gada, ale i przez cały film jak dźwiękowiec leniwy!), ze do naszych uszu dociera tylko ułamek tego co powinno. Żaden twórca filmów nie chciałby, żeby jego dzieła w ten sposób szpecono (najlepszym dowodem odgórny nakaz Lucasa żeby w Polsce zdubbingowano Gwiezdne wojny, szkoda że nikt nie przypilnował też telewizji). No i oczywiście kwestia tłumaczenia, które przy lektorce jest maksymalnie skracane, często robione po kosztach i na szybkiego. To wszystko "uroki" waszych ukochanych szeptanek. W dubbingu tłumaczenie jest ograniczone tylko kłapami (co nie jest wbrew pozorom aż takim ograniczeniem i powodem by przeinaczać tekst) i wymogami zleceniodawcy. No i oczywiście wszystkie te oryginalne smaczki jak akcenty itp. są przygłuszone przez mdłego dziada, ergo - przepadają.

    Opcje powinny być dwie - napisy na oryginale oraz pełna lokalizacja dźwiękowa. Żadnych szeptanek - kto chce oryginalne głosy ten ma napisy, kto chce słyszeć dialogi ten ma dubbing. Lektor to "kompromis", ale dla stacji telewizyjnej - bo mają i tanio (jak przy napisach) i lokalizację dźwiękową (jak przy dubbingu - bo napisy w TV nie są opłacalne). Zaczęło się to gdy widz nie miał wyboru (w postaci innych kanałów, filmów na DVD czy internetu) i w ten sposób telewizje tak sobie wychowały widzów, że dziś, choć wybór czegoś lepszego jest, lektor nadal istnieje... Ale to za mało, teraz nasze kochane stacje chcą wychowywać dalsze pokolenia juz od najmłodszych lat - i serwują kreskówki z lektorem. Na szczęście młodzi widzowie nie dają się na to nabrać - Digimony i Sailor Moon z lektorem nie miały najwyraźniej zbyt dużej oglądalności (choć to tytuły "kultowe" (z tym że Digimony wcześniej były z dubbingiem właśnie)), skoro blok kreskówkowy z Czwórki znikł (dopóki były tam pozycje zdubbingowane trzymał się ładnie), a Polsat, choć wciąż co rano się kompromituje, wydaje się zwracać większą uwagę na konieczność stosowania dubbingu - kupili i wyemitowali w porannym bloku nowe Beyblade i Looney Tunes Show z dubbingiem, sami zlecili (po 19 latach istnienia!!!) dubbing do filmu animowanego (który nadawali wcześniej z własnym lektorem!!!) i odkupili dubbing jednego z filmów o Garfieldzie od Canal+ (dotąd jeśli nie dostali od dystrybutora to zazwyczaj nie ruszali tyłka by poszukać dubbingu).

  10. Zniszczenie Boomerangu? Ozzy i Drix to akurat ciut nowsza, ale klasyczna kreskówka, lubiana, i z tego co widzę po internetach, ludzie za nią tęsknią. Moim zdaniem byłoby bardzo fajnie, gdyby trafiła na Booma.

    Właśnie, gdyby, mam nadzieję że nie jest to niepotwierdzona plotka.

    Aczkolwiek co do emisji Przygód Animków, Taz-manii czy Animaniaków to byłbym zdecydowanie i całym sobą ZA - zwłaszcza, że Animaniacy lecieli przecież na CN i muszą wciąż leżeć w CNowych archiwach.

  11. HM, dzisiaj Przygody Animków o 7:15 były ze starym ograniczeniem wiekowym - zielonym kółkiem, potem Pinky i Mózg o 8:45 byli z trójkątną żółtą siódemką, wczoraj wieczorem jakiś film był ze starą trójkątną szesnastką, kilka dni temu Kiepscy z trójkątną dwunastką... Coś się w Polsacie psuje :P

  12. Przecież koszty dubbingu są nieporównywalnie większe niż lektorowanie! Trzeba zatrudnić co najmniej kilkunastu ludzi do dubbingu, a nie rzadko i kilkadziesiąt. K

    Oczywiście że koszty dubbingu są wyższe niż lektora - i dlatego stacje TV wybierają lektora, ale nie ma to nic wspólnego z brakiem pieniędzy na dubbing. To po prostu chęć zaoszczędzenia nawet paru groszy ("Czy mogę być winna grosika?"). Zwykłe, paskudne skąpstwo.

    Na pewno nie jest to "ułamek tego, co stacja TV zarabia na jednej przerwie reklamowej: :lol2:

    :lol2: ? Zobacz sobie ile telewizja zarabia na reklamach, a dopiero potem się wypowiadaj.

    1) Bajki i filmy animowane - dubbing

    2) Anime - napisy

    Ale nie rozumiem w czym anime jest gorsze od innych kreskówek, że te można dubbingować, a anime nie?

  13. Teraz wszystko jest robione przez tych samych beznadziejnych ludzi, którzy o prawdziwym dubbingu nie mają pojęcia. Wyjątkiem jest Shrek.

    Takim podsumowaniem sam pokazałeś, że nie masz pojęcia o czym piszesz. Ile filmów/seriali z dubbingiem obejrzałeś? I jakich/gdzie? Bo Shrek nie jest ani wyjątkowy, ani wybitny.

    Zwłaszcza, że poza Zamachowskim, Stuhrem i Malajkatem obsada Shreka składa się wyłącznie z tych, jak to określiłeś, "tych samych beznadziejnych ludzi, którzy o prawdziwym dubbingu nie maja pojęcia". Co, wszędzie są tacy beznadziejni, a tutaj akurat dobrze wypadli?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...