Pomijając milion innych poruszonych kwestii.
Apple TV+ jest platformą, która dubbinguje produkcje tylko w 8 językach, w przypadku produkcji familijnych jest to 10, rzadziej 24, więc są to liczby bardziej porównywalne z Crunchyrollem niż z Disneyem czy Netflixem. Więc to nie jest tak, że Apple uwziął się na polski rynek. Np. Czesi nie dostali żadnego dubbingu, nawet najgłośniej promowanych produkcji familijnych.
Z lektorem problem jest taki, że z tego co mi wiadomo, nie da się lub jest to bardzo upierdliwe, mixować go w Atmosie. Netflix się tym nie przejmuje, i potem mamy takie sytuacje, jak "Sklonowali Tyrone'a", gdzie każda wersja na świecie jest dostępna w Atmosie, a polski lektor jedynie w 5.1, natomiast Apple może się już przejmować, bo u nich praktycznie każdy dubbing w praktycznie każdej produkcji jest dostępny w Atmosie.
Lektor też jest upierdliwy pod tym względem, że nie jest tłumaczeniem 100% symultanicznym, więc trzeba nagrywać zwiastuny osobno, a nie wykorzystywać nagrania gotowego dubbingu - da się to oczywiście obejść, ale jednak to jest kolejna upierdliwość.
Apple TV+ też dla każdej wersji audio w każdym języku robi audiodeskrypcję - audiodeskrypcja na lektorze, to po prostu lektor na lektorze na filmie, czyli dziwny misz-masz za bardzo niepomagający osobom niedowidzącym.
I choć lektor jest śmiesznie tani, to nadal coś kosztuje. A jak pisałem wcześniej, ostatnio ograniczyli liczbę dubbingów w produkcjach familijnych, więc nie widać ku temu atmosfery.