Skocz do zawartości

Alcatraz

Użytkownik
  • Postów

    790
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Alcatraz

  1. Tak, spróbuj w tych samych ustawieniach wyłączyć dysk. Chodzi o to, żeby po włączeniu tunera dysk nie pracował. Włącza się wtedy, kiedy naciśniesz przycisk PVR na pilocie (pojawia się zapytanie, "czy wyświetlić listę nagrań"). Spróbuj to zrobić - tym samym zobaczymy czy dysk w ogóle prawidłowo startuje (po prostu posłuchaj czy zaczyna się "kręcić"). Druga sprawa. Jak reaguje tuner, kiedy ustawisz timer z nagrywaniem? Włącza nagrywanie, sygnalizuje, że dysk jest pełny itp.

  2. Na początek spróbuj wejść w "ustawienia nagrywania" i wyłącz "timeshift" (jeśli ta funkcja jest włączona). Po tym wyłącz tuner (całkowicie, tylnym wyłącznikiem), zaczekaj kilka minut, włącz i spróbuj wyświetlić listę nagrań.

  3. Jak pisałeś, na dysku zostało kilka gigabajtów. To za mało, z doświadczenia wiem że jeśli wolnego miejsca jest mniej niż 6 - 8GB, mogą dziać się dziwne rzeczy. Czy to stało się nagle? Wszystko działało normalnie i od razu nie mogłeś wyświetlić zawartości dysku?

  4. Przywrócenie ustawień fabrycznych na pewno nie zaszkodzi, ale może okazać się niewystarczające. Zresztą, minął już pewien czas, dlatego napisz może, czy udało się coś zrobić. Jeśli nie, będziemy radzić. :wink:

  5. Wrażenia po "pierwszym" meczyku? (pacz w sygnaturę  :mrgreen: )

     

    - Te artefakty na ESports są też w kablu czy tylko na sat takie cuda? I to dość często...

    Jeśli masz na myśli Eleven Sports w nc+ to również od kilku dni widzę pojawiające się często artefakty (pixeloza) na obrazie. Obojętnie czy to piłka czy F1 co dwie - pięciu minut mamy an obrazie w losowym miejscu artefakty kompresji (albo czegoś innego). Czy zauważyła to może większa ilość użytkowników? Odbieram na swoim (nie platformowym sprzęcie) w zaczyna mnie to irytować... Nie dość, że jakość HD jest... najwyżej bardzo przecięta, to jeszcze od kilu dni widzę te częste artefakty. Słabo!!!

  6. Brawa dla Pana Marka! Nie mam nic przeciwko nowym programom popularnonaukowym (obojętnie na jakiej antenie) ale podpieranie się legendarną nazwą "Sonda" i rzekoma "kontynuacja tradycji" jest w tym przypadku (tragiczna śmierć Panów Kurka i Kamińskiego) wysoce nie na miejscu. Tylko tyle i aż tyle z mojej strony.

  7. zgodziłem się na Comfort+6C za 59 zł na 24 miesiące. Do tego eleven za 8 zł do października lub listopada. po 6 latach zrezygnować z komfortu oglądania ulubionej drużyny. Niestety jestem w grupie klientów, którą najłatwiej im zatrzymać - jak szkoda, że nie mają realnej konkurencji.

    To interesujące - w kilku rozmowach konsultant za każdym razem utrzymywał, że Eleven Sports są za 15,90 zł i nie ma możliwości żeby naliczy do nich jakikolwiek rabat. Jedyna promocja na te kanały upłynęła wraz końcem ubiegłego roku.

  8. Jędrzejewski "zasłynął" też informacją, że podczas deszczu bolidy startują z trzeciego biegu... :wink: (to tak na marginesie). Zawsze jedni będą żałować inni się cieszyć - już za kilkanaście dni przekonamy się co zaserwuje nam Eleven.

  9. Studia ma nie być, przynajmniej na razie, więc to duży minus. Dodatkowo brak będzie Zientarskiego, Borowczyka, Jędrzejewskiego.

    Wiesz, to zależy - dla niektórych będzie to największy plus;-) Dla mnie osobiście studio w Polsacie było mało ciekawe. Z trójki dziennikarzy, którą wymieniłeś zabraknie mi tylko Borowczyka a dokładniej jego anegdot i sposobu opowiadania o F1 (bo z profesjonalizmem od strony techniczno - komentatorskiej można by już dyskutować) :-)

  10. A jednak Eleven! :-) No proszę, i to jak wcześnie ogłoszone. Jeśli tylko profesjonalnie podejdą do realizacji i komentowania to w zasadzie będzie można mówić o zmianach wyłącznie na lepsze.

  11. Nie obrażam tylko stwierdziłem fakt.

     

    A jaki fakt stwierdziłeś pisząc, że "jak ktoś ma się wstydzić swoich skoków na bulę to raczej pan Stoch"...? Dla mnie sugerowanie czegoś takiego Stochowi jest dla niego obraźliwe. Stwierdzeniem faktu byłoby to, że skoczył słabo ale nie to, że "powinien się za to wstydzić".

     

     

    Z biegiem czasu możliwości się poszerzają.

     

    No właśnie:-) A Ty nie chcesz, żeby tak było? To jasne, że kiedy ogólny poziom danej dyscypliny jest niższy lub mamy do czynienia z mniejszymi wyzwaniami, wtedy poziom zawodników będzie bardziej wyrównany. Kiedy jednak idziemy do przodu, łamiemy kolejne bariery, wtedy dysproporcje muszą trochę wzrosnąć. Tak jest w każdej dyscyplinie sportu. Pytanie jakie jest wyjście - równać do słabszych, żeby wyrównać rywalizację czy iść naprzód? Słusznie zauważyłeś, że różnie jest z poziomem zawodników w różnych sezonach. Myślę, że to jest znacznie istotniejsze niż przebudowy skoczni. Po prostu są sezony, w których mamy większą ilość debiutantów, średniaków itp. dlatego nasz odbiór niektórych zawodów może być gorszy. Przed tym sezonem kilku dobrych zawodników zakończyło kariery, Schlierenzauer wycofał się w trakcie sezony, nasz Stoch też jest bez formy - to wszystko wpływa na atrakcyjność wszystkich konkursów - najbardziej tych wymagających.

     

     

    ale czy to wciąż jest atrakcyjne, jeśli wiadomo, jak skoczyć, aby polecieć daleko?

     

    Myślisz, że Ci którzy kiedyś latali daleko nie wiedzieli jak to zrobić i wychodziło przypadkiem?:-)

     

     

    po latach fascynacji skokami przestaje mnie bawić wysilona zabawa z belkami, sędziami, kombinezonami, wiatrem

     

    Tutaj podzielam Twoje zdanie, bo chociaż to wszystko robione jest dla podniesienia atrakcyjności i sprawiedliwości rywalizacji, to... zdecydowanie nie zawsze funkcjonuje jak trzeba. Pamiętam jednak jak kiedyś "ruszenie belki" musiało równać się powtarzaniu wszystkich skoków... koszmar. No i przecież, tak samo jak teraz - jeden skakał z wiatrem w plecy a drugi pod narty, tyle, że nie było nawet najmniejszej rekompensaty z tego tytułu. Może więc dobrze, że chociaż próbują. Mamy XXI wiek i technika wkracza wszędzie. Skoki też muszą się reformować, bo inaczej znikną z telewizji.

  12. Pan Mateja w zasadzie niczego w karierze nie wygrał, za to pan Stoch jest mistrzem olimpijskim i jak ktoś ma się wstydzić swoich skoków na bulę to raczej pan Stoch. Tak dla przypomnienia, Mateja to pierwszy Polak, który przekroczył granicę 200 metrów, a skakać zaczynał jeszcze starym stylem i zupełnie bez zaplecza tak sportowego jak i finansowego. A do tego przecież zawsze byli skoczkowie skaczący na mamutach blisko i nie wiem po co te złośliwości w kierunku akurat tych panów.

     

    Zaraz, zaraz... Z jednej strony niesłusznie zarzucasz mi złośliwości wobec Panów M i K a z drugiej obrażasz podwójnego Mistrza Olimpijskiego, sugerując że "powinien wstydzić się swoich skoków na bulę"... Ech, "kibice"... Mateję i Kruczka podałem jako przykład, ponieważ uważam, że warto dawać takowe z własnego podwórka. Kibice skoków doskonale wiedzą, że wielu innych także potrafiło skoczyć tak krótko, z różnych powodów. Nie ma w tym cienia złośliwości! Po prostu przytoczyłem fakt, dla przypomnienia, że krótkie skoki na mamutach to nie "wynalazek ostatnich lat". A forma Kamila w tym roku to zupełnie osobny temat ale napisać, że "powinien się za nią wstydzić" nie przyszłoby mi nawet do głowy...

     

     

    Oczywiście nie ma co wszystkiego zrzucać na skocznie - choć na nie też warto upuścić trochę złego - od 2011 roku coraz to bardziej zarządzający skoczniami rozpędzają się w powiększaniu czy modernizacji, które często wychodzą bokiem. Może i w tym roku akurat na Kulm udało się oddać sporo skoków powyżej 200 metrów, ale uznaję to za taki sam sukces, jakby w choćby 2013 roku cieszono się z dużej ilości skoków powyżej 185 metrów.

     

    No jeśli ktoś naprawdę bardzo chce, czy wręcz musi "upuścić trochę złego"... to pewnie można. Z tego co piszesz płynie jeden wniosek - nie lubisz dalekich skoków. Nie wiem gdzie widzisz to "wychodzenie bokiem", w czym to się przejawia? Od zawsze, na każdej skoczni zdarzają się konkursy, w których są słabiutkie odległości. W ubiegłym roku na Kulm było ich sporo - w tym (dodam, że po kolejnych poprawkach w konstrukcji) dominowały skoki długie z rekordowymi włącznie.

     

    Po lotach z prawdziwego zdarzenia powinniśmy oczekiwać czegoś więcej, a nie zachwycać się tym, jak to lotnicy potrafią dolecieć troszkę dalej niż punkt K - choć właściwie tylko 9 doleciało powyżej 220 metrów. Co z tego, że zawodnicy poprawią życiówki, skoro i tak punkt po którym można uznać skok za duży wciąż się oddala, a część po prostu już nie jest w stanie tak skakać.

     

    Czego więcej powinniśmy oczekiwać po lotach? Za punkt K doleciało w dzisiejszej serii 18 na 30 zawodników (o czym pisałem) a kolejnych kilku było tylko kilka metrów od tego punktu. Punkt K na tej skoczni to nie 220 a 200 metrów. Nie wiem o jakich "dużych" skokach piszesz... Odległość to odległość - skoro zawodnicy poprawiają "życiówki" to znaczy, że skaczą coraz dalej a więc takie skoki można uznać za dalekie, bez względu na to gdzie przesuną punkt K czy HS, to chyba jasne.

     

     

    Dzięki temu "parodiowaniu", a może i "kopiowaniu" warunki mają znacznie większy wpływ na loty - bo albo są dobre warunki i wykładanie się w powietrzu ma sens (obniżają tor lotu, potem łapią wiatr i lecą wyżej, a potem już jest dalekie lądowanie), albo są złe warunki i część zachowuje się na skoczni co najmniej jak w DSJ3.

     

    Tak było od zawsze - im większa skocznia, tym większy wpływ mają warunki wietrzne. Tego (nomen omen) nie przeskoczymy! Są miejsca, gdzie nawet na skoczni K120 nie udaję się rozegrać konkursu! Taki to już sport ale nie znaczy to chyba, że powinniśmy wszystkie zawody przenieść na K60...

     

     

    Zresztą wiele kadr po prostu "olało" loty, tak jak Japończycy, którzy wysłali dwójkę, z czego i tak tylko Kasai wyskakał swoje.

     

    Wiele kadr? No nie wiem czy tak wiele... Jeśli ktoś nie jest w formie na normalnej skoczni, nie będzie też od razu latał. Są też tacy, którzy latać nie lubią, np. J. Janda. A Japończycy akurat opuszczają nie tylko loty - rok rocznie opuszczali np. starty w Zakopanem...

     

    Reasumując: cieszmy się skokami, lotami, kibicujmy, nie próbujmy koniecznie "upuszczać trochę złego" a jeśli komuś przeszkadza, że nie wszyscy skaczą 230 metrów, zawsze może przełączyć się na inną dyscyplinę. Chociaż po ostatniej przegranej Brazylii na Mistrzostwach Świata 1:7 powinno się chyba zmniejszyć stadiony albo chociaż skrócić czas meczu..:-))

    • Popieram 1
  13. To, jak wyglądają mamuty na rok 2016 jest żenujące - albo oddaje się skoki dość daleko, albo klepie dość średnie obecnie odległości - Kulm wygląda teraz jak parodia Vikersund i Planicy, a Planica wygląda jak parodia Vikersund.

     

    A czy Kolega mógłby jakoś rozwinąć tę "złotą myśl"...?:-) Patrząc na samą tylko III serię konkursu, która rozgrywana była przy chwilami zmiennym wietrze, oglądaliśmy aż 18 skoków powyżej 200 metrów, z czego aż 11 powyżej 210 i 9 powyżej 220 metrów! Dodatkowo rekord skoczni - 244 metry (poprzedni 243m)! Nie bardzo widzę tu "parodię" czegokolwiek. Odległości na przebudowanych skoczniach są coraz większe, zawodnicy (nawet Ci słabsi i najsłabsi) jednak poprawiają swoje rekordy życiowe, rekordy skoczni także są poprawiane więc... Chyba mamy tu do czynienia z niezbyt fortunnym użyciem słowa "parodia". Może Kolega miał na myśli "kopię" - jeśli tak, to OK ale chyba żaden fan lotów nie ma nic przeciwko takiemu "kopiowaniu" obiektów, jeśli (jak widać) wiąże się to z dalszymi lotami!

     

    No i pamiętajmy jaki wpływ na skoki a loty w szczególności, niezmiennie ma pogoda - tutaj nie ma mocnych, o czym przekonali się dzisiaj np. Fannemel i Murańka. Dużo zależy też od ustawienia długości najazdu - jeśli jury się uprze to słabsi zawodnicy mają dziś trochę bardziej "pod górkę" ale temu winny jest regulamin a nie skocznie. Latać bardzo daleko zapewne nie jest też łatwo, więc nie możemy oczekiwać że jeśli kiedyś na zawodach większość osiągała 170 - 180 m, teraz taka sama większość osiągnie 220 - 230 metrów. No i nie zapominajmy też, że Pan Mateja czy Pan Kruczek już wtedy, na starych skoczniach "potrafili" na mamucie skoczyć 90 metrów...

    • Popieram 1
  14. Takie rozmowy właściwie do niczego konkretnego nie prowadzą, ponieważ problemy w drużynach zawsze mają wiele przyczyn. Przykładem niech będzie to co stało się z Finami, w tym sezonie praktycznie nie istnieją. Trener to tylko jeden z elementów układanki a tak naprawdę, do naprawiania takich sytuacji potrzebna jest cierpliwość i rozwaga. "Rozbijanie" czy "rozganianie" czegoś na szybko i w atmosferze stresu nie prowadzi do sukcesów.

  15. Wymieniają elektrolity ale według jakiego klucza to już na pewno się nie dowiesz. Rozmowy z nimi są tak samo zabawne i radosne jak zaraz po 1 października, kiedy problem się pojawił. Oni nadal twierdzą, że... to wina Polsatu! Mniejsza jednak o to. Jeśli zadasz to pytanie w serwisie usłyszysz, że "wymiana poprzedzona jest dokładnymi pomiarami i to one decydują jakie kondensatory zostaną wymienione". Jakie to pomiary i co mają sprawdzić, tego się już nie dowiesz. Natomiast szef serwisu zaznacza, że to taka doraźna pomoc i nie gwarantuje, że to zawsz będzie działało... Tak więc jeśli potrafisz lutować elementy THT - zrób to sam. Potrzebne części to koszt od 15 - 35 zł w zależności od tego ile elektrolitów planujesz wymieniać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...