Skocz do zawartości

Przemek87

Użytkownik
  • Postów

    766
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Przemek87

  1. Od 4-tych rund eliminacyjnych prawa są już scentralizowane. Tak jest przynajmniej z Ligą Mistrzów, z Ligą Europy nie jestem pewien. Czyli 4. runda eliminacji do Ligi Mistrzów będzie już w enceplus. Do Ligi Europy pewnie też, o ile nasi tam dotrą. Ciekawe czy te wcześniejsze rundy kwalifikacji do LE ktoś pokaże.

  2. Nadchodzi Mundial, a więc czas na flashbackowe wspominki wielkich turniejów :) Ja to dość późno zacząłem się interesować piłką na poważnie. Datuje to na 1997 rok, czyli gdy miałem 10 lat. Tzn lubiłem se pokopać z kolegami na ulicy, wiedziałem że jest jakaś tam Legia, Widzew, Naprzód ( :) ), że był Pele, Maradona itd. Ale nie śledziłem żadnych rozgrywek, nie wiedziałem kto jest mistrzem Polski (choć domyślałem się że Legia lub Widzew, bo to był ich czas i ludzie lubili jednych albo drugich), nie miałem pojęcia o klasach rozgrywkowych itd, itp. Wiadomo że kojarzyło się najbardziej znanych piłkarzy, no bo chłonęło się wiedzę ze środowiska, a wiadomo że mężczyźni/chłopacy gadają głównie o piłce. Ale mecze mnie nudziły. I na żywo i przed TV.

    Np nie miałem pojęcia że jest jakieś EURO '96, nie interesowało mnie to w ogóle. Wolałem wrestling. A później normalnie przełom, nawet nie wiem czemu. Nie potrafię odnaleźć konkretnego powodu. Zaczęło się Bravo Sport (pamiętacie plaster na nos i okładkę z Mięcielem?) i inne gazety. Zacząłem się pasjonować i już. Może po prostu zrozumiałem tą zayebistość i tyle. No i to że mężczyźni muszą kochać piłkę. Wiedzę piłkarską szybko chłonąłem jak gąbka. Gdybym inną wiedzę (szkolną) tak szybko chłonął, to pewnie przed dwudziestką byłbym profesorem habilitowanym. Śledziłem i bieżące rzeczy i statystyki, jak również poznawałem futbolową historię. A dzisiaj interesuję się tym kompleksowo - od Ligi Mistrzów do świętokrzyskiej B-klasy. W każdym razie, o ile nie miałem pojęcia o EURO '96, o tyle na punkcie MŚ '98 oszalałem. I chyba do dziś jest to mój ulubiony turniej, bo pierwszy świadomy. No i wiadomo - beztroskie dzieciństwo i tak dalej. No a dziś? Jakie to czasy, że Kamerun pluje się o kasę. Ledwo co bambusy zeszli z drzewa, a już roszczenia jakieś. Francji kibicowałem w finale MŚ '98, ale dzisiaj irytują mnie bo są kpiną z europejskości. Nagromadzenie murzynów i arabów jest tam zbyt duże dla mojej percepcji. Nie żeby w 1998 było mniejsze, ale wtedy byłem dzieckiem i po prostu liczyłem że zleją Brazylię, bo generalnie nie przepadałem wtedy za nimi, bo wszyscy ich mieli za takich faworytów i pewniaków. No i wszyscy im kibicowali, a ja nie lubię raczej drużyn które wszyscy lubią. A na tych MŚ będę kibicował najbardziej Meksykowi, Australii, Anglii, no i może trochę Japonii oraz Bośni i Hercegowinie. Nie umiem klasyfikować zayebistości poszczególnych turniejów. Mogę jedynie stwierdzić że na pierwszym miejscu mimo wszystko France '98, a na drugim ex aequo wszystkie turnieje w których uczestniczyła Polska plus EURO 2000.

     

    MŚ 1998 - Wspaniałe czasy. Wielki plakat z wynikami na ścianie. Ceremonia otwarcia. Footix, Mustapha Hadji, "Top Gol" (ktoś pamięta tę gazetę), Jose Luis Chilavert, słynna czerwona dla Beckhama, Luis Hernandez, ćwierćfinał Francja - Włochy i zbliżenie kamery na włochatą d**ę Pagliuki przed karnymi, duński dynamit zatrzymany dopiero przed Brazylię, no i słynny finał.

     

    ME 2000 - Genialny turniej, genialne mecze (w ogóle na ME chyba są najlepsze). Wygrana Anglii z Niemcami. Ale za to porażki Anglii z Portugalią i Rumunią. Genialna bramka Figo, Anglia i Niemcy nie wychodzą z grupy, debiut Słowenii na wielkim turnieju, ultrasuperowy mecz Hiszpania - Jugosławia (4:3), słynna ręka Xaviera, złoty gol w finale.

     

    MŚ 2002 - Pierwszy raz za mojego życia Polska na wielkim turnieju, co za tym idzie genialna atmosfera, wszechobecne gadżety, monety z piłkarzami. Ale też trochę dziwne mistrzostwa, częściowo kodowane przez Polsat, nie miało to niby znaczenia bo można było obejrzeć wszystkie mecze na niemieckich ARD/ZDF, jednak i tak sporo się nie zobaczyło ze względu na nietypowe godziny (niektóre mecze były bodajże o 8:00 czasu polskiego). Do tego to ohydne przepychanie Korei budzące niesmak do dziś, sztywność azjatyckich kibiców, symulka Rivaldo. Ale obecność Polski wszystko rekompensowała, bo to zawsze inaczej jak nasi są, a z tej wygranej z USA naprawdę była wielka radocha, mimo że to już nic nie dawało. Ostatni mój turniej z Bravo Sport, które już stało się zbyt dziecinne dla mnie, zresztą plakat z wynikami miałem już z Przeglądu Sportowego i wszelkie skarby kibica już z niego. W ogóle to tradycja że od '98 zawsze mam plakat na wpisywanie wyników. No i o ile się nie mylę, ten turniej był debiutem gmochowych analiz i rysowania. Super występ Senegalu i słabiutki Francji.

     

    ME 2004 - Grecka sensacja, Łotwa zamiast Polski, thriller Portugalia - Anglia z rzutami karnymi. Na finał Portugalia - Grecja robię sobie grecki wianek z winogrona.

     

    MŚ 2006 - Legendarny turniej. Nigdy nie popierałem jeżdżenia po Engelu, Janasie czy Beenhakkerze. Za każdym razem nie wyszliśmy z grupy. Ale przechodziliśmy eliminacje w dobrym stylu i przynajmniej na tych trzech turniejach byliśmy. Nie liczę EURO 2012, bo tam udział był pewny. Przy takim stanie w jakim jest teraz nasza piłka, to człowiek naprawdę docenia tamte czasy. Znowu była fajna mundialowa Polakomania i było wiele nadziei, ale było wspaniale jeśli chodzi o atmosferę. Australia wyszła z grupy, blamaż Serbii i Czarnogóry, Anglia znowu przegrała w karnych. No i słynny cios z główki Zidane'a.

     

    ME 2008 - Znowu Polska na wielkim turnieju! Brak jakiejkolwiek brytolskiej drużyny. Blamaż Francji i początek supremacji Hiszpanii.

     

    MŚ 2010 - Genialny turniej, ale wkurzająca atmosfera na trybunach (bzyczące wuwuzele). Anglia - farciarze w fazie grupowej. Świetny występ Ghany i szalony klasyk Ghana - Urugwaj. Pogrom Korei Północnej w wykonaniu Portugalii. Nadspodziewanie dobre występy Słowacji i Nowej Zelandii.

     

    ME 2012 - No co tu dużo pisać. Świetna sprawa, tylko że Polacy nie wyszli grupy :wink:

  3. Hahahaha, no co ja mogę napisać? Daaaawno się tak nie cieszyłem z żadnego wieczoru wyborczego. Ostatnie ileś tam wyborów (wszelkiego rodzaju) to jeden wielki facepalm i rozczarowanie głupotą rodaków. Natomiast te wybory są w pewnym sensie historyczne i bezprecedensowe. Po raz pierwszy jakaś partia przekroczyła próg głównie dzięki internetowi i "alternatywnym kanałom komunikacji". To jest pierwszy raz kiedy aż tak dużą rolę odegrały pejsbuki i inne twory.

     

    Jest to zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego, które pokazuje że są ludzie odporni na propagandę mediów głównego nurtu. I to jest czerwona kartka dla mediów w ogóle, że już nie da się wszystkimi manipulować. "Pozdrowienia" zwłaszcza dla resortowych dzieci czyli Lisa i agentki "Stokrotki".

     

    Niby w ciągu ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o TV, to Korwin był bardzo często. Ale jak był ukazywany to każdy widział. A już ostatni tydzień kampanii to orgia nienawiści. Wszystkie media i wszyscy politycy razem przeciw "faszyzmowi". Mimo to gość wytworzył w internecie świadomą i wierną społeczność, która i tak licznie zagłosowała na KNP. No i spotkania bezpośrednie z Korwinem, które są fenomenem. Umówmy się, spotkania z politykami to nie jest najbardziej atrakcyjny sposób spędzania wolnego czasu, szczególnie dla młodych ludzi. Jednak mimo to, ludzie walą na nie drzwiami i oknami.

     

    Szkoda że na ostatniej prostej, najprawdopodobniej KNP zostanie wyprzedzone o jakieś tam ułamki procenta, przez nepotyczne wieśniactwo z ZSL. Ale to nie ważnie, bo i tak to też będą cztery mandaty. Tusk też za wcześnie wczoraj cieszył michę, bo widocznie jednak to PiS wygrał. Jeszcze parę miesięcy temu nawet by mnie to ucieszyło. Ale PiS stał się dla mnie zerem od momentu, kiedy Kaczyński krzyknął "chwała Ukrainie!" na upowskim wiecu, przed tłumem z banderowskimi flagami. Nie ma wybaczenia dla takiej zdrady. Tak samo jak dla całej tej proukraińskiej farsy lansowanej przez większość partii sejmowych.

     

    A co mnie jeszcze cieszy? Na pewno słabiutki wynik paligłupka. Wypad z tym kosmopolitycznym-federalistycznym-eurogejostwem. Ludzie pokazali gdzie mają taką ideologię. Cieszą mnie też porażki SP i PR. Ci ostatni próbowali ostatnio zaistnieć jedynie atakami na JKM, a naród pokazał że ma ich gdzieś. Teraz czas na wybory samorządowe!

  4. Jest trochę aspektów obecnej kampanii wyborczej, które bardzo mnie wkurzają. O manipulanckich mediach wiemy wszyscy. Irytuje mnie jednak to, że media wpisują się w retorykę głupoty. Nie ma żadnej kampanii informacyjnej o instytucjach unijnych i o samym PE. Większość Polaków nie wie nawet co to jest i jakie są jego kompetencje. A politycy z największych partii bezczelnie to wykorzystują. Widziałem debaty, gdzie bezczelnie obiecywali konkretne inwestycje w swoim mieście lub regionie, jeśli zostaną wybrani. Stawiają obietnice, które nawet nie mogą mieć pokrycia, gdyż PE się tymi rzeczami nie zajmuje. Albo wmawiają że to bardzo ważne wybory, bo „70% prawa tworzone jest w Brukseli”. Nawet jeśli to prawda to nie jest tworzone w Parlamencie Europejskim! To nie jest organ ustawodawczy! Prawo powstaje w Komisji Europejskiej, a PE jest organem kontrolnym. Uchwala budżet i udziela absolutorium KE z jego wykonania. Nie ma inicjatywy ustawodawczej. Dlatego nie można tam osiągnąć niczego „dla regionu”, jak to obiecują niektórzy. Pominę już fakt, że PE to nie folwark dla PO i PiS, gdyż każda polska partia, która tam wejdzie, musi przystąpić do większej wielonarodowej frakcji. Nikt tam nie gada o lokalnych sprawach. Tylko o ogólnoeuropejskich troskach typu pakiet klimatyczny czy handel z USA. PE może sobie wzywać KE do konkretnych działań, ale dla KE to nie są wezwania wiążące. Stąd te wybory są najmniej ważnymi i dla zwykłego Polaka prawie nic nie znaczą. Ja je traktuje jako próbę generalną, przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi, które naprawdę decydują o codziennym życiu ludzi w regionie i w kraju.

     

    No bo sondaże to nic innego jak zabawa. I to niezbyt miarodajna. Są rożne metody badawcze, różne sondażownie (większość zmanipulowana) i te wyniki nie mówią nic poza ogólnymi proporcjami, które każdy zna. Dowodem na manipulacje sondażowe są ostatnie dni. Od miesięcy KNP w prawie każdym sondażu był powyżej progu, a od kilku dni w prawie każdym jest poniżej. Trochę dziwne. Kilka miesięcy temu, politycy sejmowi na pytanie o Korwina tylko się głupio uśmiechali i mówili o egzotyce oraz o politycznym cyrku. A teraz jak widzą realne zagrożenie, to nagle raban i ostrzeganie wyborców przed strasznymi eurosceptykami, faszystami i szaleńcami. Trochę żałosne, niezależnie od tego czy ktoś lubi Korwina czy nie. Do tego te beznadziejne medialne ustawki, przeinaczenia, tendencyjna narracja, próby zdyskredytowania mniejszych ugrupowań. A w końcu jak mawiał Gandhi: „Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”. Tak trochę zmieniając temat, dobrze wypada ostatnio w telewizji Winnicki z RN. Gość ma 29 lat, a staje bez kompleksów w szranki z tymi wszystkimi grubymi rybami polityki i nieźle ich punktuje.

     

    A sondaże, tak ja mówiłem, nie są miarodajne. Jedynym prawdziwym sprawdzianem poparcia są wybory. I to też nie do końca. Z uwagi na małą frekwencję. Połowa ludzi nie głosuje w ogóle. A realne poparcie PO, razem z tymi co nie głosowali to…18%. Ciekawi mnie jak pójdą te wybory w kontekście internetowego szału na punkcie Mikke. Bo obawiam się, że jest wiele cyber głupków, co nawet nie będzie im się chciało iść kilkaset metrów postawić głupiego iksa. Tylko w necie są wojownikami. Gdyby chociaż połowa ludzi, którzy w necie mienią się takimi fanami Korwina poszła na wybory, to KNP spokojnie byłaby trzecią siłą w kraju. Ale niektórym młodym ludziom otumanionym od internetu, wydaje się że cały świat można zbawić lajkami. Nie żyją w realnym świecie. Przecież drugą najpopularniejszą partią w internecie jest…Ruch Narodowy. A jakie to ma przełożenie na rzeczywistość, wszyscy widzimy. Marne. Inna sprawa, że tak jak kiedyś pisałem, internet to niestety lub stety ostatni bastion wolnego słowa w Polsce. Współczucie dla tych co swoją wiedzę będą czerpać tylko z prymitywnych spotów w TV i radiu. Spotów pozbawionych jakiejkolwiek merytoryki i szczegółów programowych. Na przykład PO, która ma wyborców za [beep]i i ciągle tworzy tą swoją prymitywną antypisowską retorykę. Choćby ten spot „PiS. Obciach w Polsce. Obciach w Europie”. Tak żenujący że aż zęby bolą. A już hipokryzją jest wypominanie Hofmanowi, że gdzieś tam był pijany, w kontekście tego co wyprawiał Protasiewicz na lotnisku w Niemczech.

     

    Jest jeszcze kwestia tego, że u nas dość że nie można ufać żadnym mediom i instytucjom państwowym, to jeszcze w ogóle wyborom jako takim. Dochodzi do nadużyć. Znany jest przypadek wyborów samorządowych 2010. Wtedy w województwie mazowieckim, psl miał nieproporcjonalnie duże poparcie przy bardzo dużej ilości głosów nieważnych, których ilość była ogromna jeśli porównać z resztą naszego kraju:

    http://i248.photobucket.com/albums/gg16 ... bf4211.jpg

     

    Zresztą na szczęście w innych krajach też są jeszcze jacyś świadomi ludzie. Eurosceptycyzm oraz prawica rośnie w siłę w Europie. Nie ważne czy to się podoba [beep]om czy nie. To co się dzieje w Polsce (KNP i RN) to pryszcz. Mam na myśli brytyjski UKIP czy francuski Front Narodowy.

    http://parezja.pl/dawid-lewicki-alterna ... ormalnosc/.

  5. Jakie tłumy dzisiaj w Bydgoszczy. Wie ktoś dlaczego taka garstka ludzi przyszła? No i niech ktoś mi wytłumaczy, o co właściwie chodzi w tej wojnie kibiców Zawiszy z Radosławem Osuchem?

  6. Łykasz wszystko co w sieci hejty piszą...Małysz,Kowalczyk,kierowcy rajdowi w F1 grają w reklamówkach i formy nie tracą...teorie z d*** wzięte powtarzane jak mantrę...miejcie swój rozum i jakieś pole manewru własnego zdania...

     

    Napisałem to sam z siebie. Nie czytałem żadnych netowych hejtów na Żyłę i sam nie jestem hejterem. Apropos Twojego argumentu to zauważ, że wymienione przez Ciebie osoby zaczęły grać w reklamach jak już były naprawdę prawdziwymi gwiazdami w swojej dyscyplinie. Żyła przyciągnął reklamodawców, bo swoją spontanicznością i zabawnością stał się kultowy w internecie, ale do gwiazdy to mu daleko.

  7. Nie mam nic przeciwko. Zawsze to trochę więcej powierzchni. Ceremonia faktycznie bardzo ładna, ale też niepozbawiona hipokryzji i politycznej farsy. Np. w tej szybkiej filmowej historii Rosji jak dziwnym trafem przeskoczyli szybko do współczesności pomijając rewolucję i wojny światowe. Albo już w wersji scenicznej, jak lata 60. w Rosji zostały przedstawione jako rozrywkowe lata z rock 'n' rollem i jazzem. Jak słusznie ironicznie zauważył Piotr Sobczyński, że jak na Lazurowym Wybrzeżu. No i jakiś gość za Putinem z czerwoną gwiazdą na ramieniu. A tak poza tym to spoko ceremonia. Za to w studiu po ceremonii, ta idiotka z TVP Kultura tylko się skompromitowała jeżdżąc po niej bez opamiętania. Myśli że skoro jest dyrektorem TVP Kultura to jest wyrocznią w każdej dziedzinie sztuki. Nic jej się nie podobało. To za nudne, to za długie, to za kiczowate, tu złe nagłośnienie. Co ona wie siedząc w studiu?

     

    Zresztą Kraków i tak to przebije :jupi: Nie przepych jest najważniejszy tylko pomysł i oryginalność. Londyn miał dużo mniej kasy na otwarcie niż Pekin, a zrobił o wiele ciekawsze otwarcie igrzysk.

  8. Po tym jak MTV stało się [beep]em i upadła Viva Zwei nie ma już naprawdę superowych stacji muzycznych. Z tego co jest obecnie, to jak dla mnie o pierwsze miejsce walczyłyby Deluxe Music i IM1. Niby ci drudzy mają lepsze i obszerniejsze pasmo rockowe, ale Deluxe ma fajne pasmo ejtisowej muzyki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...