Skocz do zawartości

Project_ALF

Użytkownik
  • Postów

    5237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Nieustawiona
  • Lokalizacja
    Planeta Melmac (sześć parseków za Hydra Centauris)

Ostatnie wizyty

7955 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Project_ALF

Ekspert

Ekspert (10/11)

442

Reputacja

  1. Masz rację. Widziałem wszystkie oprócz 1941 i Koloru Purpury, a te które widziałem obejrzałem, ale nie w TV i nie w streamingu. Imperium Słońca mam na płytce, ale czeka w bardzo długiej kolejce na obejrzenie. Pojedynek na szosie i Sugerland świetne. W ogóle Spielberg to mój ulubiony reżyser i choć pewnie żaden jego film nie znalazłby się w moim prywatnym rankingu TOP 10 to jednak nie ma reżysera, który swoimi dziełami tak często trafiałby w mój gust filmowy. Mam tu na myśli głównie te starsze produkcje. Widzę, że niestety z końcem miesiąca ALF znika z HBO. Dobrze, że w czas nadrobiłem odcinek świąteczny, gdyż ten w TV zazwyczaj nie był pokazywany.
  2. https://sport.tvp.pl/76953900/saudyjska-prawda-statystycy-ignoruja-prawdziwy-rekord Niech im się już skończy ta ropa
  3. Serial wspominam oczywiście z wielkim sentymentem. Miałem przyjemność oglądać go zarówno w TVP, jak i później po latach w RTL7. I choć minęło sporo czasu od ostatniej emisji to nawet dziś pamiętam niektóre odcinki m.in. ten, gdy główny bohater miał zostać stracony na krześle elektrycznym, gdzie był bodajże bokserem, bejsbolistą (?) i bigamistą
  4. Powinni dodać jeszcze starszą wersję "Koloru purpury".
  5. On i komunikacja Gościu ma tak leniwą i nudną gadkę, że mógłby służyć jako usypiacz dla osób, które nie chcą przyjmować leków farmakologicznych. Prawda!? Łapę się na tym, że wolę wracać do historii F1, bo teraźniejszość to jakaś drama. Podziwiam entuzjazm prawdziwych fanów. Emocje jak na grzybach.
  6. Polskie dziennikarstwo sportowe to mem. Pisałem to już wielokrotnie. Ubawiłem się gdy Kołtoń przed meczem z Walią na głos forsował wymianę bramkarza. Chłopaki za dużo myślą, a te programy studyjne w Kanale Sportowym czy Meczykach to taka strata czasu jak wysłuchiwanie tych samych banalnych konferencji prasowych piłkarzy i trenerów przed meczem i po meczu. Szkoda prądu. Naprawdę. Uwierz mi, że jakbyśmy zmontowali ekipę i siedli z browarkiem w rączce to doszlibyśmy do podobnych teorii z sufitu typu że Szczęsnemu wypadałoby już podziękować, a Polsat nie będzie się wpychał C+ w paradę i odwrotnie. Takie wywody jak ta Borka tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że gościu nie ma często pojęcia o czym mówi czy pisze. Najważniejsze są clickbaity, suby, emotki, lajki i inne kinder niespodzianki. Taka pikantna wymiana myśli tylko w tym pomaga. Przecież takie przetargi, oferty są obwarowane tajemnicą. Byle oferta w podrzędnej instytucji nie wypływa na wierzch, a tutaj widzę, że niektórzy myślą, że główne postacie tychże przetargów za każdym razem przekazują poufne tajemnice wybranym osobistościom z polskich mediów. Hahaha, tak, a ja jestem Banksy.
  7. Nie demonizowałbym tej naszej grupy i nie deprecjonował naszej wygranej w Cardiff. Mam wrażenie, że w EURO łatwiej o niespodzianki. Bierzmy przykład z postawy np. Węgrów na poprzednich Mistrzostwach Europy, którzy mając w grupie Francuzów (wówczas aktualnych Mistrzów Świata), Niemców (poprzednich zdobywców World Cup) i Portugalczyków (wówczas aktualnych Mistrzów Europy) w każdym meczu niemal do ostatnich minut byli w grze o 3 punkty. Dość powiedzieć, że do ostatnich sekund fazy grupowej byli w grze o awans. Zresztą dla nas tamten turniej był nieudany, a nawet my walczyliśmy do ostatnich sekund o awans po drodze remisując z naprawdę silną na tym turnieju Hiszpanią i to na jej terenie. Wszystko to kwestia przygotowania do meczu, mentalu etc. My za bardzo nie wiedzieliśmy co mamy grać na tym turnieju. Dlatego na dzień dobry dostaliśmy gonga ze Słowacją. Węgry wiedzieli co chcieli grać i w każdym meczu grali to samo. Jeśli my też będziemy wiedzieli co mamy grać to naprawdę jestem dobrej myśli. Można się śmiać ze stylu drużyny Michniewicza na mundialu, ale ta drużyna wiedziała co chciała grać. W tej brzydocie był jakiś pomysł i efektem tych pomysłów był awans kosztem Meksyku, który nie zwykł na mundialach nie wychodzić z grupy. Wracając do naszych przeciwników to Francja ma oczywiście wielki potencjał, ale znając życie jak przyjdzie co do czego to Deschamps będzie grał tymi samymi zgranymi nazwiskami: Griezmannami, Giroudami etc. Francja od 30-40 lat ma wielki potencjał ludzki, ale też co jakiś czas mechanizm w tej drużynie się zacina, a najczęściej zacina się podczas EURO. Kto Francuzów wykopał z poprzedniego EURO? Szwajcarzy. Holandia? Drużyna nieobliczalna, na dodatek z trenerem, który nie ma jakiejś wielkiej renomy jak niegdyś np. Van Gaal. Holandia jak to Holandia może zajść daleko i najpewniej nie sięgnąć po żadne trofeum jak ma w zwyczaju, albo rozpaść się środku jak to też miała w zwyczaju. To reprezentacja w której ego często przegrywa z team spirit. W końcu Austria, która ostatni raz grała dobrze w piłkę w czasach Sindelara. Z całym szacunkiem, ale od wielkich meczów towarzyskich i wielkich eliminacji do wielkiej gry na turnieju głównym daleka droga. Niech Austria w końcu coś osiągnie na wielkiej imprezie to wtedy nabiorę do niej szacunku. Na razie niestety, ale nie potrafię traktować jej jakoś bardzo poważnie. Ot solidny zespół jak wiele innych na tym turnieju, a co pokaże turniej zobaczymy. Ja pamiętam moje pierwsze świadomie obejrzane eliminacje do Mistrzostw Europy. Wtedy też Szwecja wygrywała ze wszystkimi i naprawdę robiła personalnie lepsze wrażenie niż dzisiejsza Austria. W eliminacjach ograła nas, wyprzedziła Anglików, a jak przyszedł turniej to dostała jednego gonga, Później rozegrała najnudniejszy mecz całego turnieju, a w trzecim meczu dostała trzeciego gonga i tyle było z tej jej machania szabelką w eliminacjach i grach towarzyskich. Dlatego jak to mówi Boniek: Spokojnie. Grupa jest trudna, ale pisanie, że już ją przegraliśmy jest mocno na wyrost. A pisanie "po co tam jedziemy" zostawię bez komentarza.
  8. Jaranko. Part I to jedna z najlepszych serii True Crime jakie widziałem. Patrząc na zbliżenia twarzy tego faceta w trakcie wywiadów to jakby spoglądać diabłu w oczy.
  9. Pamiętam to pasmo na TVN, też je lubiłem, filmy też się tam powtarzały. Tytułów nie już nie pamiętam, bo to były w większości produkcje telewizyjne i dość niszowe, ale jeden film utkwił mi w pamięci. Była to biografia Louganisa, homoseksualnego mistrza olimpijskiego w skoku do wody. Swoją drogą ten film też dość często powtarzali w kanałach TVN nie tylko w tym paśmie. A propos dramatów na faktach autentycznych to w TVP1 też było takie pasmo z tego typu filmami i też dość długo było emitowane tylko nie pamiętam czy miało swoją nazwę, ale zakładam, że tak.
  10. Obok The Bugs Bunny Show na początku lat 90., Walt Disney przedstawia (sobotni poranny cykl + ten z sobotniej/niedzielnej wieczorynki) w TVP + Rozkodowany Bugs Bunny, Diabelski Młyn w Canal+ najlepsze tego typu pasma. Smak dzieciństwa, ale było ich więcej tylko nie miały nazw. Mam tu na myśli różne poranki/popołudnia w Polsacie i starym Polsacie 2, TVP2, Naszej TV/TV4, RTL7/TVN7 oraz starej Polonii 1. Dzisiejsi dorośli będący wtedy dziećmi czy stanowiące młodzież to byli najwięksi szczęściarze w historii RP. Na szczęście ja również się do nich zaliczam.
  11. Awans jednego dnia Gruzji, Ukrainy i Polski. Niesamowite. Ciekawe jakie wczoraj były nastroje w Rosji Polska wylosowała nie tylko wymagającą grupę, ale też świetne stadiony i miasta: Hamburg, Berlin i Dortmund
  12. Czy jest możliwość podejrzenia pełnej oferty Max w Stanach Zjednoczonych?
  13. Better tak, ale z tym Breaking Bad to nie do końca się zgodzę. Jednak FOX wałkował ten serial rok w rok przez wiele lat. Czy to premiery czy powtórki. Później z opóźnieniem względem FOX pojawił się bodajże w Polsacie? Albo TV4 już nie pamiętam. Druga sprawa był to swego czasu jeden z najchętniej i najszerzej piraconych seriali, gdy fora warezowe przynajmniej w naszym kraju pękały w szwach jak nigdy wcześniej i później. Pamiętam, że pierwszy sezon jeszcze nie wzbudził takiego efektu WOW. Dopiero jakoś po drugim sezonie ten efekt WOW stopniowo był uzyskiwany. Przed premierą ostatniego sezonu to już zainteresowanie było olbrzymie. Ja sam oglądałem te odcinki jak się dawniej oglądało z tygodnia na tydzień na FOX. Na Netflix to już raczej gapowicze nadrabiali.
  14. Project_ALF

    Karramba

    Znam jeden przebój, ale nie przytoczę, bo jeszcze zostanę zbanowany gdyż mocno odbiega od norm społecznych.
  15. Może Wojownik nie miał takiej kampanii reklamowej jak Diuna, która wyskakuje wszystkim z lodówki... (gdzie prawdziwym hitem są te sondy uliczne TVN24 wśród ludzi, którzy wychodzili z kina coś a'la sondy uliczne TVP odnośnie telenoweli Klan i serialu Wspaniałe Stulecie - wszyscy jak te pieskie na tylnych szybach samochodów potakują główkami jakie to wspaniałe, najlepsze, najpiękniejsze, najukochańsze, dosłownie można umierać bo nic lepszego kino i telewizja nam już nie pokaże. No może za wyjątkiem... trzeciej części Diuny xD) ...ale miał! Wielokrotnie o tym serialu bębnili, były nawet reklamy w ogólnodostępnej TV, serial też cały czas wisiał na głównej stronie HBO GO czy MAX. W necie również przewijały się reklamy. Każdy sezon tak reklamowali, a gdy serial jeszcze na HBO się nie pojawił to non stop słyszałem w jego zapowiedzi jeden utarty frazes: Bruce Lee wymyślił ten serial! Stąd też utkwił mi w głowie i choćby ze względu na ten frazes coś mnie do tego serialu przyciąga. Ja sam tego serialu jeszcze nie widziałem. Ani jednego odcinka, ale naprawdę trudno było o nim nie usłyszeć. Szczególnie użytkownikom forum SATKuriera, którzy choćby tu na forum są ciągle informowani (atakowani) garścią newsów, dyskusji o serialach, prawach TV, ocenach poszczególnych produkcji, zapowiedziach czy wynikach oglądalności. Kiedyś go pewnie nadrobię. A co do tej dyskusji na temat wyższości jednej platformy nad drugą to niestety każda ma jakieś wady. Niestety. Do słowa idealna, żadna się nawet nie zbliżyła. Ja abonuję HBO Max, bo ich oferta i cena najbardziej przypadły mi do gustu (tych wszystkich TVP VOD, TVP GO, CDA chyba nie ma sensu wymieniać). W przeszłości miałem C+, potem Netflixa, ale jednak ten HBO mam najdłużej... i to nie bez przyczyny. Coś powoduje, że mam go tak długo i wcale nie mam zamiaru go odstawiać chyba, że ten nowy MAX faktycznie podwyższy mi cenę i narzuci jakiś śmietnik z Discovery typu - Wojny Magazynowe czy Eurosporty, które są karykaturą Eurosportów z przeszłości - wtedy się pożegnamy. Póki co jest dobrze. Nie narzekam na ofertę, bo mnóstwo pozycji w HBO mnie interesuje i ciągle się łapę na tym, że jeszcze tego czy tamtego nie obejrzałem. Rotacja też nie jest mała i sporo czasu poświęcam na oglądanie filmów/seriali, które wylatują z oferty, a których jeszcze nie widziałem. Aktualnie na IMDb mam obejrzanych 6 502 produkcji / na Filmwebie ocenionych 6 162. Zerkam sobie teraz co wylatuje z HBO i już wiem, że muszę nadrobić Lobstera, Uniwersystet Sing Sing, Dianę, Marshalla, Sherlocka 1 i 2, Cleo od piątej do siódmej, Stworzenia, DC Liga Super-Pets, Szczęście, Ostatnią Egzekucję, Gościa, 30 minut lub mniej itd. itp. bo na początku kwietnia już ich nie będzie. A propos śmietnika to tak niestety postrzegam Netflixa. Kiedyś już tu na forum o tym pisałem, ale Netflix jawi mi się jako takie wielkie wysypisko śmieci, gdzie w tym całym zalewie beznadziei można wyłapać jakieś perełki, ale żeby się do nich dostać trzeba narazić się na wyciągniecie jakiegoś zdechłego szczura czy przebitej opony. Miałem przez parę lat Netfliksa, ale okazał się wielkim rozczarowaniem. Po pierwsze za Netfliksem nie stoi żadna duża wytwórnia hollywoodzka i filmy wypuszczają słabe lub bardzo słabe, a te które im niby wychodzą stają się jednak rozczarowaniem jak np. Irlandczyk. Nie zrozumcie mnie źle, Irlandczyk mi się nawet podobał, ale jak na ten budżet, aktorów, reżysera, zapowiedzi koniec końców był w moich oczach rozczarowaniem. Oceniłem na 7/10, ale tylko dlatego, że lubię tą tematykę, aktorów, w praniu jednak wyszło to jak wyszło. Podobał mi się też Mudbound, ale też nic poza tym. Historia małżeńska 6/10... i co? Czy z fabuły Netflix ma jeszcze coś godnego do zapamiętania? Jakieś jednostkowe filmy pewnie mi tu za chwilę wymienicie, ale umówmy się żaden film fabularny Netfliksa póki co nie przejdzie do historii "kina". Reszta to dzieło innych wytwórni, które Netflix tylko licencjonuje. Jeśli na Netfliksie jest coś godnego uwagi to na pewno filmy i seriale dokumentalne. Jeśli chodzi zaś o seriale fabularne to... mam z nimi problem. Z jednej strony od zawsze słyszę ochy i achy, ale nikną one w moich oczach gdy każdy serial obejrzę od pierwszego do ostatniego odcinka. I tutaj znów przewija się jedna myśl: Rozczarowanie... Rozczarowaniem dla mnie był Mindhunter, czyli jeden z moich ulubionych seriali ever. Dawno nie widziałem tak wybitnego serialu, ale czemu nakręcili tylko 2. sezony.. .??? Netflix zachował się jak kelner, który nie pozwolił dokończyć mi jednego z najlepszych posiłków jakie jadłem w życiu. Gdzie dalsza część historii? Pokazywali w każdym odcinku kilkudziesięciosekundowe sekwencje z BTK nie wiem na co skoro nie nakręcili kolejnego sezonu/kolejnych sezonów. To tak jakby urwać film w połowie i powiedzieć widzom w kinie, że na więcej nie wystarczyło budżetu. Można się rozejść. Jak już Netflix decyduje się na zatrudnienie Finchera to do licha pozwólcie chłopowi dokończyć jego najlepszy projekt na tej platformie, bo filmy które dla niej spłodził okazały się poniżej jego talentu. W ogóle dziwna prawidłowość... dopóki Fincher był człowiekiem wielkich wytwórni hollywoodzkich dopóty kręcił z reguły prawdziwe hity. Przeszedł do Netflixa i jego filmy obniżyły loty. Udał mu się tylko serial, którego nie pozwolono mu dokończyć. Kolejny serial TOP to Narcos. House of Cards w sumie nie powinienem wymieniać, bo ten serial poznaliśmy jeszcze zanim Netflix do nas wszedł, a i tak koniec końców końcówkę Netflix spartolił koncertowo zwalniając głównego aktora i takich cyrków jest na tej platformie więcej. Weźmy taki serial Dark. Pierwszy sezon WOW. Coś nowego zachwycającego, niepokojącego, ale kolejne sezony wyglądały tak jakby scenarzyści mieli pomysł tylko na sezon pierwszy, a gdy Netflix zamówił sezon kolejny scenarzyści załamali ręce, a nad ich główkami zapaliła się lampka z napisem: "Ale my dalej nie umiemy" więc na szybko wyciągnęli ołówki. Sklecili coś na kolanie i wypuścili. Dalszą historię znamy, kompletnie się ta historia rozmyła. Serial pamiętam tylko pod kątem pierwszego sezonu i niestety takich seriali na Netfliksie jest więcej. Choćby Bloodline, albo ten pseudo legendarny Dom z papieru. No ludzie kochani. Pierwszy sezon był naprawdę fajny, nawet drugi miał coś w sobie, ale kolejne sezony to obraza inteligencji wszystkich narodów na tej planecie. I ja mam zawsze problem jak taki serial ocenić gdzie podoba mi się jeden, dwa sezony... a reszta to jakieś popłuczyny. Widzę, że inni nie mają z tym problemu i dają 10/10, ale dając 10/10 dajecie 10/10 całości, czyli też tym popłuczynom z 3, 4 czy 5 sezonu i nie mam tu na myśli tylko Domu z papieru. Kolejny przereklamowany, przehajpowany serial to BoJack Horseman, ale to już moje prywatne zdanie i można się z tym nie zgodzić. Przereklamowany/przehajpowany oczywiście nie znaczy, że zły. Sorry, ale jednak ocena 8,55 na FW niejako potwierdza to o czym wyżej pisali @swordfish i @spotify Stranger Things... wytrzymałem dwa albo trzy sezony. Już nie pamiętam dokładnie. Mimo, że kocham lata 80., lubię ten młodzieżowy klimat rodem z Goonies czy Super 8 a sam serial podobać mi się podobał, bo Nawet BoJack Horsemana oceniłem dość wysoko to jednak jest on dość mocno przereklamowany i tu jest to co napisał @Arkon marketing, promocja robi różnicę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...