Skocz do zawartości

Lektor, dubbing, czy napisy?


Gość Anonymous
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Rzecz w tym, że ten lektor dominuje nad oryginałem i te "emocje przekazywane w języku oryginalnym" muszą się przebijać, z różnym skutkiem. Zresztą, jak się chce oryginału, to się ogląda oryginał, nie lektora.

 

Przeinaczania, ugrzecznienia i kilka wersji to w zasadzie domena wyłącznie wersji lektorskich - często taniej nagrać go na nowo niż szukać starej wersji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale piszesz bzdury. Nawet na logikę to nie ma sensu. Lektor wymusza wyciszanie wszystkiego, dubbing "wchodzi" w miejsce oryginału i nic nie jest zagłuszane. Lektor potrafi mieć za to wyciszone "wszystko równo", przez co na słabszych głośnikach słychać WYŁĄCZNIE lektora. Tak się przedstawiają m.in. filmy Marvela na HBO, słychać jedynie monotonną narrację bez polotu.

Raczej nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi - otóż nie wypowiadam się o lektorze (bo jaki jest to każdy wie i albo lubi albo nie) - ale o dubbingu. O źle zrobionym dubbingu, piszę.

 

Natomiast dubbing MOŻE i by wchodził, jakby był dobrze zrobiony - zwykle jest za cicho w stosunku do reszty dźwięku (ciągle uwaga: nie mówie o bajkach, bajki są OK) i jest go "za dużo".

 

"Za dużo" - to definitywnie jest coś czego "nasi" nie umieją. Taki przykład: jest sobie film, biuro jakieś, siedzi z 10 osób przy komputerze coś rozmawiają - to się dzieje w tle - bo na pierwszym planie jest główny bohater i coś mówi do drugiego głównego. Fajnie. Widzicie scene? To sobie teraz wyobraźcie że słyszycie tych dwóch panów z wypowiadaną waźną kwestią ORAZ ze 5 osób z TŁA, z tych co tam 10 metrów dalej siedzą przy komputerach i gadają. I uwierz mi, ty byś tego nie usłyszał w normalnej sytuacji i byś nie zwrócił na to uwagi. Oglądając film (oryginalny dźwięk) też nie zwracasz na to uwagi - ale oglądając polski dubbing MUSISZ tego słuchać. Musisz, bo ktoś pewnie nadgorliwie "rozszyfrował" co oni mogą tam gadać (w oryginale słychać że coś mówią ale nie idzie rozpoznać co) - więc ktoś sobie wymyślił tekst do gadki z tła i zrobił dubbing tła. Genialne. [beep]skie. Za coś takiego ostrzegawczy strzał w potylice powinien być.

 

I takie lub podobne błędy są tak w połowie dubbingowanych filmach. Aż chce sie wyjść i włączyć ENG + SUBS. No i wychodze. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie zrozumiałem i nadal nie rozumiem, chyba nie do końca ogarnąłeś własną myśl. Ale po kolei:

 

Natomiast dubbing MOŻE i by wchodził, jakby był dobrze zrobiony - zwykle jest za cicho w stosunku do reszty dźwięku (ciągle uwaga: nie mówie o bajkach, bajki są OK) i jest go "za dużo".

 

Patrz wyżej. Dubbing kinowy - taki, gdzie faktycznie kwestie są dość cicho - jest miksowany poza granicami naszego kraju. Poziomy głośności są takie same na całym świecie i identyczne jak w oryginale. Także pretensje nie do dubbingu, tylko oryginalnych twórców, którzy tak to zmontowali. Bo że czasem mogłoby być lepiej to prawda, tylko jest to dźwięk montowany pod wysokiej jakości zestawy wielokanałowe - większość ludzi nie ma takich w domu, nawet sale kinowe u nas nie są tak dobrze wyposażone. Jednak już odpowiedni miks do TV załatwia sprawę - w "Avengers" w Polsacie wszystko było już wyraźne i zrozumiałe, mimo że na DVD muszę jednak ściszać TV przy wybuchach. Takie są fakty.

 

"Za dużo" - to definitywnie jest coś czego "nasi" nie umieją. Taki przykład: jest sobie film, biuro jakieś, siedzi z 10 osób przy komputerze coś rozmawiają - to się dzieje w tle - bo na pierwszym planie jest główny bohater i coś mówi do drugiego głównego. Fajnie. Widzicie scene? To sobie teraz wyobraźcie że słyszycie tych dwóch panów z wypowiadaną waźną kwestią ORAZ ze 5 osób z TŁA, z tych co tam 10 metrów dalej siedzą przy komputerach i gadają. I uwierz mi, ty byś tego nie usłyszał w normalnej sytuacji i byś nie zwrócił na to uwagi. Oglądając film (oryginalny dźwięk) też nie zwracasz na to uwagi - ale oglądając polski dubbing MUSISZ tego słuchać. Musisz, bo ktoś pewnie nadgorliwie "rozszyfrował" co oni mogą tam gadać (w oryginale słychać że coś mówią ale nie idzie rozpoznać co) - więc ktoś sobie wymyślił tekst do gadki z tła i zrobił dubbing tła. Genialne. [beep]skie. Za coś takiego ostrzegawczy strzał w potylice powinien być.

 

I takie lub podobne błędy są tak w połowie dubbingowanych filmach. Aż chce sie wyjść i włączyć ENG + SUBS. No i wychodze. ;)

 

To znowu jakieś twoje prywatne odczucie, bo ani ja, ani znani mi widzowie dubbingowanych filmów nigdy się na coś takiego nie skarżyli. Owszem, czasem odgłosy tła są dubbingowane, czasem nie, czasem coś się tam usłyszy, ale nigdy na tyle wyraźnie, by się na tym mimochodem skupiać. W oryginale możesz nie zwracać na to uwagi dlatego, że skupiasz się na zrozumieniu przewodniej myśli lub przesuwasz uwagę na napisy. To tak właśnie działa.

 

"Rozszyfrowywać" nikt nic nie musi, to jest w tekście dostarczonym do tłumaczenia, więc się to tłumaczy. A że ktoś poza granicami kraju to zmiksował za głośno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tu o przewagach dubbingu nad lektorem i odwrotnie, a tak naprawdę na tkankę każdego filmu i serialu(oprócz animowanych) najmniejszy wpływ mają napisy. To powinien być główny sposób odbioru dzieł, a dla leniwych możliwość wyboru lektora lub dubbingu. Tak jest w kinie i jakoś nikt nie protestuje. Nie przekonują mnie też argumenty, że ekran telewizora jest za mały lub ktoś nie nadąża(wstyd). Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to nie są poważne argumenty. Jedyny prawdziwy argument przeciw napisom to brak przyzwyczajenia... no i sposób oglądania. Bo jak ktoś ogląda film czy serial właśnie przy obiedzie jedząc z rodziną, odwracając się tylko do ekranu co jakiś czas, to z napisami oglądać nie sposób - trzeba się na nich skupić. Z drugiej strony ten "wpływ na tkankę" nie jest taki mały, bo napisy zawsze będą rozpraszać, mniej lub bardziej, nawet jeśli ktoś się przyzwyczai i tego nie zauważa. No i jednak widz, który nie zna języka oryginału, wyłapie z treści jeszcze mniej, bo napisy z natury rzeczy są najbardziej skrótową formą tłumaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mimo że na DVD muszę jednak ściszać TV przy wybuchach.

Aha, myślałeś że na wszystkie filmy chodzę do kina. OK.

W sumie przykre że ktoś kupując DVD czy Bluray jest obywatelem drugiej kategorii bo dla niego dubbing jest robiony byle jak - mimo że za kopie daje 20-50 pln - czyli zwykle więcej niż bilet na film do kina.

No ale przecież to moja wina że kupiłem Bluray, co?

 

To znowu jakieś twoje prywatne odczucie, bo ani ja, ani znani mi widzowie dubbingowanych filmów nigdy się na coś takiego nie skarżyli. [...] A że ktoś poza granicami kraju to zmiksował za głośno...

Uhm, czyli odpowiedź która ma mnie zadowolić to "..." - fajnie. Bo nikt się nie skarżył. To mam dla ciebie smutną wiadomość że przegapiłeś połowe postów w tym wątku.

 

Polski dubbing ssie, i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wartościowa wypowiedź, nie ma co. Podobnie jak ww. "połowa postów w tym wątku".

 

Powtórzę po raz setny - na DVD/BR głośność dubbingu jest IDENTYCZNA jak oryginału. Porównaj sobie. Cały świat jest nagle dymany, bo specjaliści od dźwięku nie wyrównali dynamiki na płasko? (W sumie...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lektor jest tu najzdrowszym kompromisem. Argumentujący przeciwko dubbingowi maja sporo racji. Przeciwnicy napisów - również.

 

Dubbing ucina oryginał, może niekoniecznie np. ścieżkę dźwiękową, ale głosy aktorów na pewno. Napisy - tu trzeba się skupić, by przeczytać, na dodatek wielkość liter najczęściej nie zachęca. Osoby z wadą wzroku czy słuchu są poszkodowane.

 

Wersja lektorka nie ucina oryginału, jedynie wycisza kwestie aktorów, nie powinna muzyki. Widz mniej więcej zna tembr głosu, w miarę możliwości słyszy się oryginalną intonację. Jeśli w danym momencie lektor nie mówi, to oryginalny dźwięk powinien być dobrze słyszalny. W Polsce jest problem z odpowiednim nagłośnieniem poszczególnych fragmentów filmu czy serialu. Bywa też, że oryginalne głosy są za głośno - głos lektora zlewa się z głosami aktorów, bywa też, że oryginał jest za cichy, szczególnie wtedy, kiedy lektor nic nie mówi. W miarę jednostajny głos powoduje, że widz zrozumie praktycznie wszystkie kwestie. I to jest najważniejsza zaleta dobrego lektora.

U mnie zdecydowanie wygrywa lektor, ale dobry. Nieważne, czy to kobieta, czy mężczyzna. Priorytetem jest tu fakt, że go dobrze słychać, bo mówi wyraźnie. Dubbing mnie najczęściej zniechęca do oglądania (wyjątkiem są animacje), z napisów korzystam bardzo rzadko.

 

W dobie telewizji cyfrowej powinien być obowiązek emisji 3 wersji: 1) lektor lub dubbing (z naciskiem na lektora, dubbing głównie w animacjach, ale lektora tu nie skreślam), 2) wersja oryginalna z napisami, 3) oryginał, bez żadnego tłumaczenia. Polskie produkcje powinny mieć obowiązkowo napisy - dla niesłyszących i niedosłyszących. Takie rozwiązanie powinno obejmować 100% treści, a nie tylko wybrane pozycje.

 

Ktoś zapyta, czy oglądam polskie produkcje, które są najbliższe dubbingowi. Tak, ale tylko na komputerze, do którego mam podłączone dobre głośniki. Ale i tu umkną mi niektóre kwestie, szczególnie jak ktoś mówi niewyraźnie, albo szeptem. W dubbingu pewnie więcej treści będzie niezrozumiała.

 

Popieram Wasze głosy o lepsze tłumaczenie filmów i seriali. Ale nawet najlepsze chęci czasem nie wystarczą, bo są niemałe różnice językowe i nie wszystko da się wiernie przetłumaczyć.

 

Oby jak najmniej dubbingu, a napisy opcjonalnie do każdego tytułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Chcę słyszeć kogoś, kto jest dobrze dobrany, a nie twoje wymysły ;) Polski głos Jennifer Lawrence w ostatnich X-Menach jak najbardziej daje radę i nie, nie jest to Socha ani inna celebrytka, tylko zaakceptowany w USA głos po castingu. Zresztą nawet średnio dobrany głos będzie lepszy od Borowca, który ni przypiął, ni przyłatał.

 

A lektor w animacjach powinien być zakazany ustawowo, bo nie ma żadnego sensu poza chęcią zaoszczędzenia (napisy są jeszcze tańsze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napisze tak, jeżeli ma się być skazanym na zlo konieczne, w tym przypadku lektor i dubbing które jeszcze w PL latami będzie, może i dobrze, to chcialbym tego zla koniecznego ogladac tak jak powinno to być, czyli w bajkach dubbing a w filmach lektor, nigdy na odwrot, bo tak to az w moim przypadku odniechciewa się takie cos ogladac. Kwestia org. sciezki i napisow powinna być dostepna w tych czasach, do większości filmow, na większości stacji TV (dla wymagających), i taka powinna być norma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dobie telewizji cyfrowej powinien być obowiązek emisji 3 wersji: 1) lektor lub dubbing (z naciskiem na lektora, dubbing głównie w animacjach, ale lektora tu nie skreślam), 2) wersja oryginalna z napisami, 3) oryginał, bez żadnego tłumaczenia. Polskie produkcje powinny mieć obowiązkowo napisy - dla niesłyszących i niedosłyszących. Takie rozwiązanie powinno obejmować 100% treści, a nie tylko wybrane pozycje.

 

Może jakaś ustawa medialna lub uchwała KRRiTV zmusiłaby nadawców do lepszego traktowania widzów? Jeśli telewizja cyfrowa to wybór, to chcę tego wyboru! Jeśli na pilocie mam przyciski SUBTITLES i LANGUAGES, to chcę, aby działały!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jakaś ustawa medialna lub uchwała KRRiTV zmusiłaby nadawców do lepszego traktowania widzów? Jeśli telewizja cyfrowa to wybór, to chcę tego wyboru! Jeśli na pilocie mam przyciski SUBTITLES i LANGUAGES, to chcę, aby działały!

Ktoś w tym kraju może nakazać coś właścicielowi Polsatu? Niemożliwe, długo nie, a potem wcale. Z trzech największych nadawców w tym kraju TVN czy TVP mogą udostępnić taki wybór, tylko Polsat nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinna być ustawa nakazująca pełny przekład głosowy, tak jak to jest obecnie w kinach - gdzie nie można puszczać lektora. A opcjonalnie dla kinomanów i niedowidzących - oryginalna fonia + napisy. Ale oczywiście tak nie zrobią, bo to koszty. Jednak coraz więcej filmów jest dubbingowanych, więc w końcu te Polskie przyzwyczajenia się zmienią. Za kilkanaście lat (utrzymującego się trendu), już nie będzie tylu zwolenników lektora. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Dubbing, to absolutna ostateczność i powinien być kierowany TYLKO do dzieci nie potrafiących jeszcze szybko czytać i do ... analfabetów, czy wtórnych analfabetów, których ostatnimi czasy nam niestety przybywa.

 

Inna sprawa, że tłumaczenie list dialogowych dla lektorów i na potrzeby napisów, jest bardzo niesumienne, widać więc że tymi tłumaczeniami nie zajmują się specjaliści wysokiej klasy.

 

Szkoda, bo dobre tłumaczenie warte jest każdych pieniędzy.

 

Uważam nawet, że złe tłumaczenia powinny być zaskarżane, jako rażące naruszenie praw autorskich (!).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...