Skocz do zawartości

Lektor, dubbing, czy napisy?


Gość Anonymous
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

O czym my w ogóle piszemy. Ostatnio miałem nieprzyjemność trafić na film Avengers na Polsacie w wersji z dubbingiem i bez możliwości emisji napisów oraz wersji oryginalnej. Jakoś TVP czy TVN potrafią zapewnić taki wybór, a Polsat nie. Jesteśmy III światem i tyle. Dubbing to zło(oprócz filmów animowanych). Jakoś w krajach skandynawskich czy Beneluxu można emitować napisy, a dubbing jest w Niemczech. John Wayne po niemiecku- boskie, ale nie dla mnie. Wybór tak, sam dubbing nie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otoz nie do końca, TVN ostatnio emitując "Legendy sowiego królestwa" nadawali go z lektorem, bez możliwości wyboru orginalnej wersji językowej i napisow, a nie mowie już, ze ta bajka raczej powinna być z dubbingiem a nie z lektorem. Co do lektora i dubbingu to popieram ze w filmach lektor a w bajkach dubbing. Tu obie stacje się popisaly, jak TVN tak i Polsat dając na odwrot, w stosunku do schematu jaki opisales Ty i ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Co by nie gadać, dubbing to w sumie kradzież połowy roli aktorom, wszak gra się nie tylko gestem, mimiką, czy ekspresją, ale głównie głosem, który szczególnie w para filmowych produkcjach, takich jak wspomniana saga, jest szczególnie istotny, jako że akcja rozgrywa się głównie we wnętrzach.

 

Poza tym dubbing, to prosta droga do analfabetyzmu widzów, którzy coraz bardziej odzwyczajają się od czytania, a już z pewnością szybkiego czytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o jakim odzwyczajaniu mowa? Kto woli napisy, ten i tak wybierze napisy, dubbing nic nikomu nie odbiera - a wręcz przeciwnie, przy wstawkach "obcojęzycznych" w kinowym dubbingu (jak w Avengers chociażby) pojawiają się napisy właśnie, co widza bardziej oswaja. Główny konkurent dubbingu to opracowania lektorskie, gdzie z reguły czyta się na głos wszystko, nawet tabliczki z nazwiskami. Czemu tego się nie czepiasz?

 

Co do "połowy roli" też się nie zgadzam, aktor gra również mimiką, poza tym jest jeszcze charakteryzacja czy układ sceny. Coś się oddaje, to prawda, w zamian dostaje coś innego - tak to działa od dziesięcioleci i nikt nie robi z tego wielkiego problemu. To część tego zawodu, jego specyfiki. Jak już nie raz pisałem - w większości filmów warstwa językowa to sprawa drugorzędna, nie każdy film to "Pasja"; często jest wręcz przeciwnie - jaki sens ma fakt, że w "Pianiście" wszyscy Polacy - grani przez Polaków! - mówią po angielsku?

 

W przypadku Muppetów, cóż, "pałka się przegła". TVP, podobnie jak TVN, słynie raczej z niechęci ku dubbingowi - co dziwi o tyle, że jako jedyny z graczy w tym kraju posiada własne studio, w którym przygotowywali opracowania dubbingowe, również do filmów aktorskich. Tymczasem kinowe hity jak "Flubber", "101 dalmatyńczyków" czy nawet część filmów z Disney Channel leci w wersji lektorskiej, mimo że dystrybutor zadbał o dubbing. Po co? Jakieś machloje finansowe? A może odgórna awersja, trwająca mimo zmian na stołkach prezesów? Zasłaniają się "poziomem artystycznym", przy czym nikt jasno nie powie, jakie są kryteria oceny. Niezbyt zdrowa sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to trza wezwać Sejm do znowelizowania ustawy medialnej tak, aby filmy animowane lub kukiełkowe, do których powstał dubbing do kina lub wydane na DVD powinno być nadawane w telewizji tylko i wyłącznie z dubbingiem, w przeciwnym razie grozi karą grzywny.

Drodzy posłowie, przygotujcie projekt nowelizacji ustawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej sprawie w ogóle jest wiele niejasności. Nie raz i nie dwa pojawiały się informacje - aczkolwiek niezbyt dobrze udokumentowane - jakoby TVP, realizując wytyczne UE, zobowiązała się do ograniczenia emisji filmów w opracowaniu lektorskim na rzecz zwiększenia liczby opracowań dubbingowych i napisowych - a nie robiąc tego, rzekomo płaci wysokie kary finansowe; zapewne w ogólnym rozrachunku wychodzi to taniej niż opracowywanie nowego dubbingu, ale nie tłumaczy to sytuacji jak powyższa, gdzie ten dubbing dostają już w pakiecie i zostaje im jedynie opłacić tantiemy aktorom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jak wielu, napiszę że DUBBING w wykonaniu polskich "lektorów" woła o pomste do nieba - oprócz bajek, które zrobione są prawie że perfekcyjnie. Natomiast filmy są źle zremasterowane - ścieżka głosu jest za cicha, ścieżka efektów i muzyki zbyt głośna. Trzeba się wsłuchiwać w to co mówią aktorzy lub zrobić głośniej i się narażać na o-wiele-za-głośne "piz***ęcie" strzału/muzyki. I w tym momencie oczywiście prawie nie słychać co mówią aktorzy... No i filmy powinny być emitowane z drugą, oryginalną ścieżką, i z napisami - dla tych co wolą oryginał. To jest najlepsze rozwiązanie.

 

Dla mnie osobiście filmy: LEKTOR > NAPISY > DUBBING, a bajki: DUBBING > LEKTOR > NAPISY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tych opinii zachwalających lektora. Albo się robi przekład porządnie, albo wcale. A nie jakiś półśrodek z oszczędności - "masz gościu, czytaj z kartki wszystkich ale płacimy tylko raz". To jest przekład na odwal się. Wiadomo, że dubbing nigdy nie będzie idealny, ale oryginalni aktorzy do filmu też nie zawsze są dobrze dobrani. Lektor jest dobry tylko jako narrator do filmów dokumentalnych. Przyzwyczajenie do niego Polskich widzów to żaden argument. Można je zmienić na lepsze. Techniczne niedoskonałości też. :P

 

Moje top 100:

1). Oryginałny głos, bez przekładu.

2). Napisy.

3). Dubbing.

.....

99). Lektor żeński i męski.

100). Lektor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Na lektorów mam uczulenie i dziś już nieistotne, czy czytają dobrze, czy średnio, jeżeli mam tylko możliwość zapodaję oryginalną ścieżkę dźwiękową, która nota bene jest piękniejsza i bardziej soczysta bez beznamiętnego faceta, który dwie godziny marudzi.

Tego uczulenia nabawiłem się podczas konfrontacji filmowych, w których z urzędu musiałem uczestniczyć, a podczas których nasłuchałem się wielu tak drewnianym głosem przeczytanych list dialogowych, że z czasem zwyczajnie już przestawało to śmieszyć.

Już pomijam fakt czasem dosyć idiotycznego doboru pozycji filmowych na konfrontacje, które dla głodnych kultury obywateli peerelu były i tak, praktycznie jedynym świeżym powiewem zza żelaznj kurtyny.

 

No, ale skoro nie lektor, to pozostaje albo być poliglotą, albo skorzystać z napisów, jakkolwiek fatalnym nie byłyby tłumaczeniem, pozwala się bowiem na taką swobodę przekładu, że nieraz napisy mają niewielki związek z klimatem filmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prośby przed wczorajszą emisją "Muppetów" w wersji dubbingowej w trybie natychmiastowym niestety nie pomogły :(

Następnym razem jak będzie planowany to tym razem będzie nadawany tylko i wyłącznie z dubbingiem.

 

Wersję lektorską tego filmu oceniam 1/10, czyli największa żenada roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lektor jest dobry tylko jako narrator do filmów dokumentalnych.

Jak mało wiesz o filmie, skoro stwierdzasz, że narrator jest tylko do filmów dokumentalnych. Narrator pojawia się również wtedy, kiedy film jest nawet z dubbingiem. Ale co ja ci będę opowiadał, skoro sam wiesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem co mówię i mówię o tym, że od lektora nie uciekniemy. Czy to się komuś podoba, czy też nie.

Nic nie poradzimy, że w językach obcych jest tyle niespójności i wyrazów bliskoznacznych. Zatem tłumaczenia są i będą rozbieżne.

Najlepiej o tym mówi sama muzyka. Tekst piosenki przetłumaczony na język polski bardzo często nie da się zaśpiewać poprawnie

z melodią oryginalną z tejże piosenki. I tak jest i będzie. Chyba, że nastąpią przeróbki w samym tekście lub melodii. Tylko, czy na prawdę będzie to, o co nam chodzi.

Napisy, dialogi w języku ojczystym będą takie same. Zatem nie rozumiem czepiania się lektora.

Ktoś inny powie, że lektor zagłusza oryginalną ścieżkę dźwiękową. A dubbing, czyż nie jest z nim podobnie. Poza tymi wszystkimi wątpliwościami, my nie umiemy robić dobrego dubbingu. Tak, jak i z poprawnym udźwiękowieniem naszych rodzimych polskich filmów. To nasza pięta achillesowa.

Oczywiście, że spór był i będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym mówisz? Kolega napisał że lektor jest dobry tylko jako narrator do filmów dokumentalnych, nie wypowiadał się o narratorach w innych rodzajach filmów...

Ależ się wypowiadał - i to dokładnie.

Napisanie "lektor jest dobry tylko w filmach dokumentalnych" jest równoznaczne z "lektor nie jest dobry w pozostałych rodzajach niż dokumentalne".

Przecież to oczywiste (dla tych co chodzili do szkoły).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lektor jest dobry tylko jako narrator do filmów dokumentalnych.

Jak mało wiesz o filmie, skoro stwierdzasz, że narrator jest tylko do filmów dokumentalnych. Narrator pojawia się również wtedy, kiedy film jest nawet z dubbingiem. Ale co ja ci będę opowiadał, skoro sam wiesz...

Dzięki za poinformowanie mnie, jak to mało wiem. Poczułem się taki doinformowany. :roll: Tylko, że ja pisałem o lektorze, i jako przykład podałem jego ewentualne użycie w praktyce. Nie robiłem wywodu o narratorze. Bo sam narrator, to też dubb. Dlatego można nie męczyć się, nakładając lektora na oryginalnego narratora. Tak robiły niektóre telewizje, właśnie w filmach dokumentalnych. Dlatego w sumie lektor wydaje się zbędny. Przypominam sobie jeszcze jedną sytuację jego użycia. Mianowicie, kiedy w Polskim filmie pojawiają się dialogi obcojęzyczne.

 

Jeszcze mała uwaga na temat dubbingu. Otóż nie, dubb nie zagłusza dźwięków w filmie, bo głosy są miksowane razem z nimi. A nie jak w przypadku lektora, który jest zazwyczaj nakładany na wszystkie odgłosy z filmu (jako priorytet). :P Sprawdź sobie dowolną płytę z filmem na dobrym zestawie audio, jeśli mi nie wierzysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dobrym zestawie audio. OK, widzę że wchodzimy w filozofie, ekscentryzm, pornografie, gender i zboczenia...

 

Wybacz ale ma grać i być dokładnie słychać na wszystkim - nawet na lodówce jeśli ma wbudowany telewizor, a nie na wyimaginowanym idealnym dobrym zestawie audio. To jest :censored: film a nie pokaz artystyczny dla koneserów muzyki symfonicznej na zamkniętej kameralnej imprezie.

 

Poza tym, jakoś oryginalny dźwięk nie jest zbytnio zagłuszany przez efekty i muzyke - w polskich "pożal się bosze" dubbingach - jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dokładnie odwrotnie. Jeśli film jest niewymagającym odprężaczem to owszem, może i ten lektor nie przeszkadza, ale nie daj Boże pojawia się jakaś fabuła - ręce opadają. Wchodzę potem na zagraniczne fora i widzę zachwyt nad tym czy tamtym filmem - mnie się wydał nudną papką bez emocji, bo tak przedstawił mi to lektor. I to jest norma, a nie to, co mówisz. Już dawno żaden dubbing mnie nie rozczarował, niedociągnięcia się zdarzają, ale czy w oryginalnym filmie ich nie ma? Jest, i to znacznie więcej.

 

Po lektorze faktycznie wiadomo, czego się spodziewać - zero rewelacji, nuda, "coś" do puszczania w tle podczas obiadu, bez patrzenia w ekran.

 

Poza tymi wszystkimi wątpliwościami, my nie umiemy robić dobrego dubbingu. Tak, jak i z poprawnym udźwiękowieniem naszych rodzimych polskich filmów. To nasza pięta achillesowa.

 

Umiemy. Rzecz w tym, że niektórzy będą usilnie twierdzić, że nie umiemy, bo nie do końca wiedzą, czego chcą. Jakie warunki musi spełnić dubbing, żebyś uznał go za "dobry"? Dopasowanie głosu to też często rzecz indywidualna.

 

Przypominam sobie jeszcze jedną sytuację jego użycia. Mianowicie, kiedy w Polskim filmie pojawiają się dialogi obcojęzyczne.

 

Tutaj też IMO lepiej sprawdzają się napisy... chociaż przypomina mi się Fala Zbrodni, gdzie ruska mafia rozmawiała z polskimi łącznikami, każdy po swojemu i wszyscy się rozumieją ;)

 

Na dobrym zestawie audio. OK, widzę że wchodzimy w filozofie, ekscentryzm, pornografie, gender i zboczenia...

 

Wybacz ale ma grać i być dokładnie słychać na wszystkim - nawet na lodówce jeśli ma wbudowany telewizor, a nie na wyimaginowanym idealnym dobrym zestawie audio. To jest :censored: film a nie pokaz artystyczny dla koneserów muzyki symfonicznej na zamkniętej kameralnej imprezie.

 

Poza tym, jakoś oryginalny dźwięk nie jest zbytnio zagłuszany przez efekty i muzyke - w polskich "pożal się bosze" dubbingach - jest.

 

Sorry, ale piszesz bzdury. Nawet na logikę to nie ma sensu. Lektor wymusza wyciszanie wszystkiego, dubbing "wchodzi" w miejsce oryginału i nic nie jest zagłuszane. Lektor potrafi mieć za to wyciszone "wszystko równo", przez co na słabszych głośnikach słychać WYŁĄCZNIE lektora. Tak się przedstawiają m.in. filmy Marvela na HBO, słychać jedynie monotonną narrację bez polotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bmp:

Wskaż mi proszę, w którym miejscu napisałem, że na normalnym sprzęcie tego nie można wyłapać? Otóż można. Ale różnica może być mniej widoczna, dla osób niewtajemniczonych.

 

Nie dramatyzuj, tylko zdaj sobie sprawę, że niektórzy mają problemy z dostrzeżenieniem oczywistych różnic w obrazie. Między rozdzielczościami HD i SD, a co dopiero w tak mniej wyraźnych granicach dźwiekowych. Ja uważam, że potrzeba dużo złej woli, żeby tego zagłuszania lektora nie dostrzec. Nie potrzeba być audiofilem. :P

 

Jakość dubbingu zależy od studia. Disney akurat ma świetne. Z tymi mieszczącymi się w Polsce, jest już gorzej. Ale to wada całej branży - po prostu, nie mamy zbyt wielu dobrych dźwiękowców. Jednak, nie jest to powód, żeby przekreślać dubbingowanie filmów. Tak samo, jak złe kamery nie były powodem, do zaprzestania kręcenia filmów na początku ubiegłego wieku. :P

 

@bogdan426:

To raczej kwestia przyzwyczajenia. Dlatego nie dostrzegasz wad lektora, jednocześnie patrzysz nieufnie na dubing, do którego nie masz sentymentów. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po lektorze faktycznie wiadomo, czego się spodziewać - zero rewelacji, nuda, "coś" do puszczania w tle podczas obiadu, bez patrzenia w ekran.

Nie chcę być złośliwym. Ale widać, że babcia nie czytała ci bajeczek. Bo przecież wiedziałbyś, że była, jak lektor i narrator

w jednej osobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak się odnieść do twojego postu, bo twój się nijak nie odnosi do mojego. Ale fakt, lektor nadaje się, jak się chce przysnąć ;)

 

@draco_san - Disney (konkretnie SDI Media) wysyła nagrania głosów do UK (studia Sheppertonu) na zgranie, efektem czego dubbing ma głos zmontowany dokładnie tak, jak oryginał. I dotyczy to bodaj wszystkich zarządzanych przez nich dubbingów kinowych na całym świecie. Inni dystrybutorzy mają podobnie - Sonica np. ma mix robiony w Deluxe Media.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wolę monotonnego lektora i emocje przekazywane w języku oryginalnym niż nieudolny dubbing. Najbardziej jednak irytujące są przeinaczenia i ugrzecznienia tłumaczenia. W przypadku seriali niezrozumiałe jest też dla mnie tłumaczenie kilka razy tego samego odcinka dla różnych stacji w taki sposób że ten sam obraz opowiada kompletnie inną historię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...