Skocz do zawartości

Hyde Park


sweet
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Gdzie ty tam widzisz czapkę Świętego Mikołaja? To przecież czapka krasnoluda popularnie nazywanego Santa Claus, który to powstał dzięki firmie Coca-Cola. Święty Mikołaj to biskup, a biskupi nie chodzą w czapkach ;).

Hej koledzy jak się robi własną stronę internetową? Da się to zrobić zupełnie za darmo ? Jak zrobić żeby dało się ją wyszukać przez google ?

Da się to zrobić za darmo. Można to zrobić rejestrując się na np. cba.pl lub yoyo.pl. Tam jest wszystko krok po kroku opisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
  • 2 tygodnie później...

Jestem tu już jakiś czas. I to ośmieliło mnie do zapalenia tu, na Forum, światełka nadziei do nieba. Dla mnie, to był nakaz chwili, trudnej chwili, którą musiałem przeżyć wraz z rodziną.

"Paweł, Pawełek" - to temat osobisty, to światełko nadziei... Do nieba.

Jego zamknięcie wyraźnie mówi i prosi by nie składać kondolencji a już na pewno by nie komentować na PW.

I dziękuję wszystkim za zrozumienie i przemilczenie w ciszy.

 

Cisza...

nie zawsze jest ciszą,

Cisza...

to brak bliskich,

to cisza "rozmowy" w zadumie...

 

Szczególnie dziękuję userowi @Gamba, który w tak w młodym wieku na shoutboxie wykazał tyle taktu i dojrzałości, że co niektórzy powinni brać z niego przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anna Streżyńska odchodzi

Do końca stycznia pełnić będzie funkcję Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Dzięki niej mamy tańszy internet, tańsze połączenia komórkowe, a także sporo konkurencji na rynku telekomunikacyjnym.

Kadencja Anny Streżyńskiej, od roku 2006 Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, upłynęła w maju br. Jednak od tego czasu rząd nie był w stanie podjąć decyzji, czy zostawić ją na tym stanowisku, czy też wymienić na kogoś innego. Od ponad pół roku trwa więc w atmosferze wyczekiwania na dalszy bieg wydarzeń. Czekają także operatorzy telekomunikacyjni oraz klienci. Wygląda jednak na to, że era Streżyńskiej dobiegła końca.

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji informuje, że minister Michał Boni spotkał się z Anną Streżyńską i podziękował jej za jej pracę oraz osiągnięcia. Dodał, że premier chciałby powołać kolejną osobę na nową kadencję. Miałaby ona zostać zgłoszona Sejmowi na początku stycznia, by ten do końca miesiąca dokonał wyboru.

Formalnie Anna Streżyńska opuści Urząd pod koniec stycznia 2012 roku. Zastąpić by ją miała Magdalena Gaj, wiceminister w resorcie Boniego. Jest to jednak informacja niepotwierdzona.

Wiadomo, że Michał Boni chciałby nadal współpracować z ustępującą Prezes UKE, wykorzystując jej doświadczenie w pracy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (MAC).

Ostatnie pięć lat prezesury Anny Streżyńskiej upłynęło na bezpardonowej walce z monopolami - przełamała ona opór Telekomunikacji Polskiej, stawiając na rozwój konkurencji. Złamała także oligopol na rynku telefonii komórkowej, umożliwiając wejście na niego nie tylko operatorom wirtualnym, ale także kolejnemu z własną infrastrukturą, czyli Playowi. Dzięki jej staraniom znacząco zmalały koszty połączeń telefonicznych, a także dostępu do internetu.

Za walkę z monopolem Telekomunikacji Polskiej została w roku 2008 uhonorowana nagrodą im. Andrzeja Bączkowskiego. Za swoje działania zyskała przydomek "Żelaznej Damy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie instalacji internetu od TP. Zamiast bez sensu płacić za neostradę i opłatę za kabel zdecydowałem sie na neostrade+ neofon.O co chodzi z tym neofonem ? czy mogę w ramach tej usługi dzwonić ze zwykłego telefonu stacjonarnego podłączonego do gniazda ? Jak będzie wyglądać instalacja żeby telefon był na dole a internet z liveboxa na górze ? ile trzeba kabli ? na\razie mam tylko puszkę na domu i czekam na montera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

HISTORIE NIEZWYKŁE

 

legendy123.JPG

 

Czarny Zamek nad Czarnym Jeziorem

 

Długie zatoki Jeziora Drwęckiego wrzynają się głęboko w gęste lasy, które swoimi ramionami ujmują Ostródę z trzech stron. Ten, kto przepłynie jezioro żaglówką lub zimą przemierzy je na łyżwach aż do leśniczówki za mostem, wnet może znaleźć się w pięknym wysokopiennym lesie urodziwych sosen, buków i jodeł. Jeśli nasz wędrowiec uda się na północny wschód, już po 20 minutach dotrze do małego, prawie okrągłego leśnego jeziorka, przebłyskującego spomiędzy potężnych pni sosen. Wszędzie tu rozciąga się dywan bujnie rozkrzewionych wrzosów. Lustro jeziora robi wielkie wrażenie, jest prawie czarne i lśni niczym wypolerowana stal. Gęsty las, wiotkie, delikatne trzciny, wysokie leszczynowe zarośla chronią jezioro przed podmuchami wiatru i wygląda to wszystko jak rzęsy czarnego oka, które spokojnie, z niewzruszonym smutkiem patrzy w niebo. Co ciekawe, brzegi jeziora nigdzie nie są zabagnione, wrzosy rozrosły się więc prawie aż do lustra wody. Cisza tego jeziora, przez które tylko czasem przepłynie samotna łyska lub para nurów, jest tak doskonała, wręcz niesamowita, że nawet najbardziej rozgadane grupy wędrowców, jeśli znajdą się tu przypadkiem, milkną zaskoczone widokiem Czarnego. Tak, Czarne Jezioro ma swoją tajemnicę.

 

Przed wieloma laty, na miejscu, które obecnie zajmuje jezioro, wznosiło się okazałe, strome wzgórze. Pewnego razu przybył tu potężny czarownik ze swoją piękną córką Eryką i postanowił na tym wzniesieniu zbudować zamek, potężny, nie do zdobycia, zamek wyciosany z jednej bryły czarnego diamentu! Tak, czarownik tego dokonał, ale przy pomocy złych duchów, demonów, które zamienił w swoich niewolników. Aby ustrzec się ich zemsty, dla własnego bezpieczeństwa najstarszego z tych demonów zamienił w smoka i umieścił w bagnisku, po drugiej stronie jeziora. Gdzie było tamto bagno? Ano prawie w tym miejscu, gdzie dziś przebiega ulica Stapińskiego ale bliżej dawnego kościoła farnego...

 

Ten zły demon, zamieniony w smoka zdołał podstępnie do zaklęcia czarnoksiężnika włączyć pewną klauzulę czyli warunek, o którym władca diamentowego zamku nie wiedział. Otóż ta klauzula polegała na tym, że diamentowy zamek tak długo zachowa swoją trwałość, dopóki smok będzie mógł bezkarnie każdego, co się zbliży do bagniska, wciągnąć w [beep], obojętnie czy to trafią się zwierzęta czy ludzie; pasterze, chłopi, dzieci i kobiety.

 

I tak upływały lata, setki lat. Aż tu pewnego dnia pojawił się w lesie piękny rycerz na śnieżnobiałym rumaku, a zbroja rycerza srebrem lśniła. Przybył w te strony, aby zabić straszliwego smoka. I właśnie Eryka spotkała tego rycerza w lesie. Zaprowadziła go do ojcowskiego czarnego zamku z diamentów. Czarownik bardzo się uradował, gdy rycerz wyjawił mu cel swego przybycia; gościa przyjął serdecznie, bo już wyobraził sobie, jak jego śmiertelny wróg, czyli smok ginie przebity lancą lub mieczem walecznego rycerza. Następnego ranka Eryka odprowadziła miłego jej gościa na brzeg Jeziora Drwęckiego. Rycerz wraz ze swoim rumakiem odpłynął łodzią z białymi żaglami na spotkanie ze smokiem. Eryka nie wróciła do zamku, nadsłuchiwała odgłosów z tamtej strony jeziora.

 

Najpierw było całkiem cicho, ale wkrótce potem dały się słyszeć odgłosy walki, a więc dźwięki miecza, wściekłe ryki smoka, okrzyki rycerza, aż wreszcie rozległo się przeraźliwe wycie tego potwora, które pozwalało domyśleć się, że okropne straszydło już zostało pokonane, że rycerz w tej walce zwyciężył. Tak rzeczywiście się stało. Zwłoki smoka rycerz deptał tak długo i tak silnie, aż się całkowicie pogrążyły w głębi bagna. W tym samym momencie rozległ się straszny łoskot towarzyszący trzęsieniu ziemi, bo dumny, czarny, diamentowy zamek razem z czarnoksiężnikiem zapadł się pod ziemię, a w tym miejscu, gdzie przedtem stał, rozlało swoje wody ciemne jezioro. Eryki oczywiście nie było w pobliżu, stała nad brzegiem jeziora i nie widziała, jak łono ziemi otwarło się, by pochłonąć zamek. Ale i ona zmieniła swą postać. Stała się maleńką roślinką o pięknych drobnych kwiatuszkach, które my tak bardzo lubimy i nazywamy ją albo po niemiecku „erika” albo po polsku – wrzos. Rozrosła się ta roślinka wokół całego Jeziora Czarnego i stąd ruszyła w świat, we wszystkie jego strony, by szukać owego pięknego rycerza na śnieżnobiałym koniu, bo ten rycerz zabrał jej serce i po bitwie nie wrócił.

 

Jednakże ten przeklęty warunek, ta klauzula smoka w zaklęciu czarownika działać miała jeszcze bardzo długo. Rzecz w tym, że zabity smok zatruł całe bagno a także Ostródę, która tu na wyspie utworzonej przez rzekę Drwęcę została zbudowana. Smród tego bagna był okropny, zatruwał powietrze, ludzie po prostu chorowali, niektórzy nawet umierali zatruci. Ilekroć jakiś człowiek z tego powodu umierał, tyle razy przy następnej pełni księżyca wynurzał się spod wody diamentowy zamek, a Eryka znów stawała się piękną dziewczyną. To cudowne zjawisko trwało tylko godzinę.

 

W końcu ostródzianie postanowili całe to bagnisko zasypać. Długo trwała praca, całe 60 lat, ale od tej pory smok był już całkowicie nieszkodliwy. Zamek też już się nie wynurzał, a Eryka została na zawsze tą śliczną, szlachetną roślinką, którą wszyscy się zachwycają.

Historię walki mężnego rycerza upamiętnia herb naszego miasta; są na nim i rycerz i rumak, i zwyciężony smok. Nie tylko herb miasta świadczy o tamtych dawnych wydarzeniach. W Czarnym Jeziorze rośnie też bardzo mała, niepozorna roślinka, pamiątka czasów tak odległych, że ich najstarsi ludzie nie pamiętają, nawet żadne kroniki ich nie zapisały… To bardzo, bardzo cenna roślina, nie ma jej w innych jeziorach, rośnie tylko tutaj w wodzie. Nazywa się poryblin jeziorny. Nie próbuj jej szukać, ani broń Boże zrywać! Jest pod ochroną jako unikat z bardzo dawnej przeszłości. Nawet nie zbliżaj się do brzegów jeziora. Ostrzegam. Tam jest dużo żmij. One pilnują, aby poryblinowi nie stała się krzywda. Są jadowite. Ich jad to bardzo groźna trucizna. Wbije ci żmija swoje zęby w nogę, gdy staniesz przy brzegu jeziora i będzie kłopot. A po co ci to? Zostaw poryblin w spokoju. Niech sobie rośnie w ciemnej wodzie.

 

Wokół jeziora rosną także wspaniałe czarne jagody. Nie zrywaj ich! Skoro tylko ktoś zbliży się do brzegów jeziora, natychmiast Wężowy Król gwiżdże na swojej srebrnej piszczałce i z całego lasu, a nawet z wyspy śpieszą mu na pomoc wszystkie węże i żmije, aby przegonić nieproszonego gościa znad Jeziora Czarnego.

 

***

Czy na wyspie okolonej ramionami Drwęcy mieszkali przed przybyciem Krzyżaków jacyś ludzie, nic nam jeszcze nie wiadomo. Krzyżacy niewątpliwie to miejsce wybrali na swoje siedlisko ze względów bezpieczeństwa. Wokół mieli bowiem swoje osady i twierdze pogańscy Sasinowie, więc z pewnością wrogo nastawieni do obcych przybyszów. Nowe, powstałe na wyspie miasto otrzymało nazwę niemiecką, przeniesioną z Saksonii, skąd pochodził założyciel miasta Luder z Brunszwiku. Po raz pierwszy nazwa miasta pojawiła się w dokumentach już w 1332 roku jako Osterrode czyli wschodnie karczowisko. Aby odróżnić od siebie nazwy dwóch miast, w niemieckich dokumentach spotykamy określenie Osterode am Harz oraz Osterode in Ostpreussen. Tuż po II wojnie światowej przez krótki czas nasze miasto nazywało się Ostród, ale szybko z tej formy męskiej zrezygnowano, niemniej została w dokumentach i pamięci najstarszych mieszkańców, przybyłych tu w 1945 roku.

 

***

Warto wiedzieć, że poryblin jeziorny noszący łacińską nazwę Isoëtes lacustris należy do gromady widłaków, których wymarłe gatunki osiągały w zamierzchłej przeszłości ogromne rozmiary. Żyjący współcześnie przedstawiciel tej gromady, nasz poryblin jest rośliną niezbyt okazałą. Ma około 3 cm wysokości, listki ciemnozielone skierowane ku górze. Należy do rzadkich roślin flory polskiej, występuje w 122 jeziorach Lubelszczyzny, Pomorza oraz w górach. Na Pojezierzu Mazurskim znaleźć go można tylko w 3 jeziorach. Dlatego podlega ścisłej ochronie gatunkowej. Jest rośliną kapryśną, bardzo wymagającą, rośnie na dnie jezior oligotroficznych, czyli takich, które charakteryzują się obfitym natlenieniem, skąpymi osadami organicznymi, małą ilością organizmów roślinnych i zwierzęcych. Jeziora oligotroficzne to jeszcze młodociane stadium rozwoju akwenu, dużego, głębokiego o chłodnej wodzie.

Takie idealne warunki zapewnia poryblinowi Jezioro Czarne, zwane także w mowie potocznej Ukliniak lub Kliniak. Ta nazwa pochodzi od ryby, która zwie się ukleja, ale nie wszyscy językoznawcy zgadzają się z tym tłumaczeniem.

 

źródło: Ostródzkie Stowarzyszenie Kulturowe SASINIA, Ostróda 2010

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Myślicie że o tym proteście będą mówić w mediach? Na wielu forach znalazłem coś takiego:

 

"Kierowcy, 28 stycznia będziemy organizować protest przeciwko wysokim cenom paliw w Polsce. Dnia 28 stycznia chcemy zablokować Autostradę A4 na odcinku Opole - Wrocław oraz autostradową obwodnicę Wrocławia. Protest będzie polegał na poruszaniu się autostradą prędkością 40 km/h. Chcemy to zrobić medialnie i ostrzec rząd, że jeżeli nie zainteresuje się problemem to zablokujemy autostrady podczas Euro 2012. Zbiórka kierowców 28 stycznia 2012 godz. 12:00 na obwodnicy Brzegu (koło zajazdu Rybiorz - stacji Bliska) Do akcji dołączyli się: Warszawa: 23.01.2012r o godzina 15.45. Ruszamy z pod parkingu na ulicy Smolnej w Warszawie. Trasa będzie przebiegać ulicami przy ważniejszych urzedach: Belwederska, Smolna, Wiejska itp. kontakt: 511-185-044 Tomasz Rudzki Kraków: Blokowana będzie droga krajowa nr 7 Zbiórka 28.01 godz 12:00 Stacja BP przy ul. 29 listopada (przy wylocie w stronę Warszawy) Organizator Dariusz Piwowarczyk 509-893-858 Nowy Sącz: Blokowanie Gorzków od Białego Klasztoru do Reala Zbiórka - 28.01 godz 12:00 Nowy Sącz JOJO na wprost MC DONALD Bielsko Biała: Blokowana będzie droga szybkiego ruchu. Zbiórka -28.01 godz 12:00 Bielsko Biała Parking Auchan, obok przystanku autobusowego Organizator - Sylwester Gorząd 514-951-115 Busko Zdrój: Blokowana będzie droga krajowa nr 73 Zbiórka - Busko Zdrój 28.01.2012 godz 12:00 Stacja BP przy wylocie na Kielce Organizator - Albert 506-692-843 Tarnów: Blokowana będzie Droga Krajowa numer 4 na odcinku Tarnów -Wojnicz . Protest będzie polegał na poruszaniu się drogą z prędkością 30 km/h. Zbiórka kierowców 28 stycznia 2012 godz. 12:00 przy Galerii Tarnovia Organizator protestu w Tarnowie --- portal ---radlow.cba.pl Radom: Blokowana będzie droga Radom - Tarczyn Zbiórka kierowców 28.01 godz 12:00 przed kościołem we Wsoli (pomiędzy Wielogórą a Jedlińskiem) Jeżeli zechcesz zorganizować tego dnia protest w swoim mieście daj znać: tel 886-33-07-33 lub yasiu@forumbrzeg.pl >>>>>SKOPIUJ I WKLEJ NA KILKU DOWOLNYCH FORACH!!!<<<<< "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HISTORIE NIEZWYKŁE

 

legendy123.JPG

 

Czarne, diabelskie jezioro

 

W owych czasach, gdy Krzyżacy przybyli na ziemie Prusów, aby je zdobyć, a tym samym pogańskie plemiona nawrócić do wiary chrześcijan, cała okolica dookoła Jeziora Drwęckiego była jedną wielką, straszliwą puszczą, pełną niedźwiedzi, turów i wilków. Tu miały swoje siedziby również dziki, rysie oraz żbiki. W tej właśnie puszczy a mianowicie na wschodnim brzegu jeziora krzyżaccy rycerze wybudowali w 1270 roku zamek warowny. Wkrótce potem przybyli z gór Harzu emigranci, którzy osiedlili się obok rycerskiej twierdzy nad jeziorem, zaczęli karczować puszczę i założyli miasto na wschodnim wykarczowanym brzegu. Nazwali to miasto Osterode, co łatwo wytłumaczyć, bowiem po niemiecku „Ost” znaczy wschód, a „roden” – karczować. Zresztą w ich ojczystej ziemi, w Harzu też znajdowało się miasto o takiej samej nazwie.

 

Pod zamkiem rycerskim istniały ogromne piwnice oraz podziemne korytarze, obecnie już zasypane, z których jeden podobno wiódł pod jeziorem aż do lasu za mostem kolejowym. Jedna z legend podaje, że właśnie tam znajdował się drugi zamek, w którym mieszkał okrutny rycerz. On to pogańskich Prusów, jacy nie chcieli wyrzec się swoich bogów, wrzucał do lochu w swoim zamku, skazując na głodową śmierć.

 

Stało się tak, że pewnej jesiennej nocy nadeszła okropna burza. Jaskrawe błyskawice przecinały niebo, przeraźliwie trzaskały pioruny, strugi deszczu lały się tak obficie, że wody Jeziora Drwęckiego wystąpiły z brzegów i zalały ziemię dookoła. Gdy wreszcie nastał dzień, okazało się, że zamek okrutnego rycerza z jego mieszkańcami przepadł bez śladu, a na miejscu, gdzie jeszcze przed burzą stały jego mury, widniało już tylko jezioro z wodą czarną jak smoła. Ludzie doszli do wniosku, że widocznie diabeł wciągnął do piekła ten zamek razem z jego mieszkańcami i dlatego nazwali to jeziorko albo Czarnym albo Diabelskim.

 

Z początku unikano zbliżania się do tego przeklętego miejsca, ale z biegiem czasu ten i ów odważył się przechodzić tamtędy. Jednak nad brzegiem jeziora nie było bezpiecznie. Słyszało się i widziało rzeczy budzące zgrozę. Oto co przydarzyło się pewnej kobiecie z Liwy, która poszła do lasu po jagody. Wracając do domu zabłądziła w lesie; szukała drogi, aż tu noc zapadła i kobieta ku swemu przerażeniu stwierdziła, że przed nią znajduje się Jezioro Czarne. Księżyc w pełni jaśniał na niebie i oświecał lustro wody. Nagle kobieta ujrzała nad powierzchnią wody jakąś upiorną, skrzydlatą zjawę i w tej samej chwili dały się słyszeć z dna jeziora odgłosy skargi; łoskot był nie do zniesienia, słychać w nim było szczęk łańcuchów. Nie sposób czegoś takiego wytrzymać. Przerażona kobieta rzuciła się do ucieczki, wpadła w ciemny las, szczęśliwie znalazła ścieżkę do wsi, gdzie każdemu opowiadała o swoich przeżyciach nad Jeziorem Czarnym mówiąc, że czuje się szczęśliwa, bo tym razem wyszła cało z tej przygody.

 

Innym znów razem pewien oberżysta z tej samej wsi miał jakiś interes do załatwienia w leśniczówce. Dzień był upalny, wędrował więc z przyjemnością przez chłodny, cienisty las. Nagle tuż przed sobą zobaczył jeźdźca na karym koniu. Jeździec miał na sobie czerwony płaszcz. Chłop uznał, że to jakiś wielki pan, stanął więc na poboczu drogi i z szacunkiem ukłonił się zdejmując czapkę z głowy. Wówczas nieznajomy ściągnął cugle swego ognistego rumaka i odezwał się w te słowa:

 

– Drogi przyjacielu, skwar dziś nieznośny, zechciałbyś mnie zaprowadzić gdzieś nad wodę, abym mógł się wykąpać?

 

Oberżysta pośpieszył z odpowiedzią:

 

– O tak, łaskawy panie, tu w pobliżu jest Czarne Jezioro, ale ma dno muliste, trudno by znaleźć odpowiednie miejsce do kąpieli.

Jeździec zadecydował:

 

– Nie szkodzi, prowadź nad wodę.

 

Wobec tego oberżysta ruszył przodem, a gdy znaleźli się nad jeziorem, jeździec zsiadł z konia i poprosił, aby chłop zajął się zwierzęciem. Oberżysta trzymał wodze, a nieznajomy zdjął swój czerwony płaszcz, podszedł do wody i dał nura w głębinę. W tym momencie w wodzie coś zasyczało i z głębi buchnęła para. Wyglądało to tak, jakby ktoś w zimną wodę włożył rozżarzone żelazo. Gdy wreszcie „pan od czerwonego płaszcza” ochłodził się należycie, wyszedł z wody, narzucił płaszcz na ramiona i rzekł:

 

– Mój dobry człowieku, dziękuję ci za przysługę, jaką mi wyświadczyłeś. Wyciągnij sobie z tego kąpieliska w jeziorze jakiś kamień, to będzie moja zapłata za twoją fatygę.

 

Chłop aż się wzdrygnął, ale cóż miał robić? Przezwyciężając strach zrobił, co mu kazano; wyciągnął z wody kamień wielkości pięści i wtedy zobaczył, że jeźdźca już nie ma nad jeziorem. Przepadł. Po prostu zniknął, on i koń.

 

Przerażony oberżysta już nie próbował odszukiwać drogi do leśniczówki, czym prędzej udał się do domu i gdy chciał pokazać swojej żonie ów kamień, który wyciągnął z wody, zobaczył, że w ręku trzyma nie kamień a bryłę złota. Zakupił ją pewien złotnik w Królewcu; chłop dostał za nią tyle pieniędzy, że mógł nabyć ogromny kawał ziemi do swojej oberży i stał się najbogatszym gospodarzem we wsi.

 

Po tym wydarzeniu wielu ludzi chodziło nad Czarne Jezioro, wyciągali z niego kamienie, ale niestety, żaden nie zamienił się już w bryłę złota. Legenda mówi, że w głębi jeziora leżą niezliczone skarby i kiedyś także na pewno znów z ciemnej wody wynurzą się na światło dzienne.

 

***

O ile wyjaśnienie pochodzenia nazwy miasta nad Drwęcą specjalnych trudności nie nasuwa, wystarczy bowiem znać historię i mieć choćby szkolną znajomość języka niemieckiego, o tyle z pochodzeniem nazwy głównej rzeki powiatu sprawa nie jest taka prosta. Nie znajdziemy wyjaśnienia ani w polskim ani w niemieckim języku. Źródła nazwy należy szukać w bardziej odległej przeszłości. Wiemy, że Krzyżacy przybyli z misją chrystianizacyjną na ziemie zamieszkałe przez Prusów. Liczne plemiona pruskie zamieszkujące ówczesną Pomezanię, Warmię i Natangię, Pogezanię, puszczę Galindzką czy ziemie Sasinów to dawni Bałtowie. Stanowili nie tylko wspólnotę językową, zupełnie odrębną od znanej nam słowiańskiej czy germańskiej, łączyła ich także religia związana z kultem przyrody. I to właśnie Prusowie nadawali nazwy swoim osadom i wodom, nad którymi mieszkali. Czyżby więc Drwęca miała pruski rodowód? Nie, jeszcze głębiej musimy sięgnąć po źródło. Okazuje się bowiem, że nazwa naszej rzeki pochodzi z języka praindoeuropejskiego (tak twierdzi językoznawca T. Milewski) i oznacza tyle co pędzić, szybko płynąć. W dokumentach, już od 1230 roku zanotowano przeróżne formy tej nazwy. Jest więc i Drvancha, i Drewancza, mamy Drawantę i Drwanczę, Drebantz tudzież Dribentz, od XIX wieku niemiecką formę – Drewenz, no i naszą polską Drwęcę. Od źródeł na południu, od Drwęcka niesie swoje bystre, wartkie wody wraz z dostojną nazwą przez 245 kilometrów, aby pod Toruniem zasilić Wisłę i razem wpłynąć do Bałtyku. Nie tylko Drwęca ma takie stare imię... Oto Liwa, mała rzeka na trasie Kanału Elbląskiego. Językoznawcy dowodzą, że rdzeń tej nazwy oznacza w praindoeuropejskim języku nisko położone miejsce zalewane wodą. I wreszcie rzeka Wel, czyli lewy dopływ Drwęcy też ma prastarą nazwę, bowiem vel – oznacza tyle co wilgoć, ciecz, woda.

 

Nikt już nie posługuje się językiem praindoeuropejskim, nieliczni bałtyści znają język pruski, który w wyniku germanizacji, polonizacji bądź lituanizacji mówiących tym językiem Prusów stał się językiem martwym już w XVII wieku, a przecież wiedza o znaczeniu dla kultury Europy dokonań dawnych jej mieszkańców jest niezbędna. Niewiele zostało pisanych dokumentów, świadectwa o języku i kulturze Prusów. Zostały jednak bardzo ciekawe nazwy miejscowe.

 

źródło: Ostródzkie Stowarzyszenie Kulturowe SASINIA, Ostróda 2010

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...