Skocz do zawartości

LaLiga Santander


CR7Ronaldo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pepe czy Marcelo to jedni z lepszych obrońców, a na takiej pozycji ciężko o odstawienie nogi jeśli nie upilnuje się przeciwnika.

 

Twoja wypowiedź raczej nie dotyczy faulu Marcelo na Fabregasie... Bo jeśli to co zrobił Marcelo nazywasz po prostu "nieodstawieniem" nogi, to znaczy, że jesteś ślepo zapatrzonym w białe barwy kibicem Realu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atletico to miało walczyć o wysokie cele i rok i dwa lata temu, kończyło się rozczarowaniem. Teraz bez Aguero może być jeszcze gorzej, a Falcao jest jednak piłkarzem nieco słabszym od Aguero, więc co do Atletico to ja bym takim optymistą nie był. Na pewno Barcelona i Real zajmą dwa pierwsze miejsca, a kto zajmie trzecie i czwarte (LM) - trudno powiedzieć. Wielką niewiadomą jest Malaga. Z jednej strony bardzo silna jeśli popatrzeć na nazwiska, ale raczej słaba jako drużyna. Myślę, że za plecami wielkiej dwójki będą Valencia, Malaga, Villarreal, Atletico i Malaga, ale w jakiej kolejności? Choć coś mi podpowiada, że w tym sezonie może wyskoczyć ktoś, kogo się zupełnie nikt nie spodziewa w górnych rejonach tabeli, tak jak Osasuna kilka lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak Liga Hiszpańska bardzo ciekawa liga i z pewnością jedna z najlepszych lig na świecie.

Bardzo ciekawa? Chyba bardzo nudna. Liga hiszpanska to obecnie taka lepsza wersja ligi szkockiej czy ligi ukrainskiej. Juz przed sezonem wiadomo ze dwa zespoly zakoncza rogrywki z ogromna przewaga nad cala reszta.

Liga hiszpanska:

- lider wygrywa z viceliderem 5:0

- 3 druzyna w tabeli wygrywa z 4 druzyna w tabeli 5:0

- vicelider grajac drugim skladem wygrywa na wyjezdzie z 3 zespolem tabeli 6:3(prowadzac 5:0 i 6:1)

- lider na 4 kolejki przed koncem sezonu ma 25 pkt przewagi nad 3 zespolem w lidze(ma jeden mecz rozegrany mniej) a nad piatym zespolem az 36 pkt

- 13 zespolow z 20 w lidze ma ujemny bilans bramkowy(zespoly z miejsc 8-20 maja ujemny bilans bramkowy!)

 

Liga hiszpanska z TOP 5 lig europejskich (angielska, niemiecka, hiszpanska, wloska, francuska) jest liga zdecydowania najmniej ciekawa, najbardziej przewidywalna. Miazdzaca przewaga Barcelony i Realu nad cala reszta liga swiadczy nie tylko o sile tych 2 zespolow (Barcelona ze skladem z poprzedniego sezonu nie wygralaby ligi angielskiej) ale tez o slabosci calej reszty.Ta ogromna dysproporcja jest choroba ligi hiszpanskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
muszą poprostu są to 2 najlepsze zespoły na świecie i nic tego nie zmieni żadna malaga

Ten post obraża kibicòw obecnie najlepszej drużyny świata- Manchesteru United.Oceniam po aktualnej formie i wynikach.Co do ligi hiszpańskiej to mam nadzieję że Valencia długo się utrzyma w walce o tytuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Przynajmniej teraz Liga Hiszpańska będzie bardziej wyrównana, ponieważ Real i Barcelona po porażce "Królewskich" z "Blaugraną" 1:3, mają równą ilość punktów w tabeli, ale Real ma jeszcze jeden mecz mniej, bo Barcelona leci teraz do Japonii na Klubowe Mistrzostwa Świata.Real gra w sobotę o 22:00 z Sevillą, więc wystarczy im choćby remis(1 punkt) w tym meczu, aby objąć prowadzenie w Primera Division.Warto dodać, że Barca pokonała w rozegranym awansem wcześniej spotkaniu Rayo Vallecano 4:0.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Niepewny bramkarz, obrona-kabaret,

niedojrzała pomoc, fatalny Messi.

Barcelona na dobre zatarła silnik i

wraca na tarczy z Pampeluny, gdzie

przegrała 2:3 z Osasuną. Jeśli w

Hiszpanii wyścig mistrzowski wciąż się

odbywa, to tylko w głowach kibiców i

tylko do jutra. Bo jeśli Real ogra

Levante, będzie pozamiatane. W

Madrycie nastała ulga i rozprężenie, a

fani "Królewskich" powoli chłodzą

szampany. Ci bardziej sceptyczni wolą

jeszcze poczekać. Ale tylko dobę, bo

trzy punkty z Levante to raczej

formalność, a wtedy przewaga Realu

nad Barcą wzrośnie do dzisięciu

oczek. Dystans, którego Duma

Katalonii nie skróci już w żaden

sposób, bo ciągle rzuca sobie kłody

pod nogi i chyba myśli wyłącznie o

Lidze Mistrzów.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem

sędziego zaskoczył nas Guardiola,

który - kolokwialnie - chciał upiec dwie

pieczenie na jednym ogniu. Dał

odpocząć Ceskowi i Xaviemu, bo chciał

dalej promować Thiago i Sergiego

Roberto. Skończyło się na tym, że

młodzi chłopcy z żalem spoglądali na

ławkę i w kierunku bardziej

doświadczonych partnerów, bo na

boisku nikt nie wskazał im właściwej

drogi.

Trudno dokładnie stwierdzić - kto z

kogo brał przykład? Dzieciaki z

Messiego czy Messi z dzieciaków?

Łączyło ich jedno - infantylne myślenie

pod bramką rywala i zachowanie

przypominające juniorów. Gra na

przebój, bez jakiejkolwiek logiki. I tak

wrzutki ze skrzydła lądowały na aucie,

a każda kiwka równała się głupiej

stracie. Mimo wszystko, do

ofensywnych formacji nie można

przyczepić się tak bardzo, jak do

obrony.

Tam w roli głównej wystąpił Gerard

Pique, którego aktualne priorytety

matematycy zapisaliby następująco:

Shakira > piłka. 25-latek za wszelką

cenę starał się, żeby gracze Osasuny

wturlali piłkę do siatki Barcy, a

specjalnych przeszkód nie robił także

nieprzewidywalny, a raczej bardzo

niepewny Valdes.

Właśnie, nieprzewidywalność to cecha,

przy której warto się jeszcze

zatrzymać. W przypadku Barcelony

zwykle równała się zaskakującym

wariantom i obłędnym zagraniom, po

których przeciwnik tracił zupełnie

głowę. A dziś wszystkie niespodzianki

serwowane przez Katalończyków to

ligowe blamaże i kolejne policzki od

przeciętniaków.

Od przeciętniaków, w których

szeregach wrażenie piłkarza światowej

klasy sprawiał dziś Dejan Lekić. Serb

strzelił dwie bramki, choć i tak w

normalnych okolicznościach nie

zdobyłby żadnej. Gdyby tylko stoperzy

Barcy byli na miejscu... Przybity Pep

nie chciał ich krytykować i po meczu

wycedził: - Było nam ciężko, bo

Osasuna zagrała lepiej w pierwszej

połowie. Liga to w tej chwili bardzo

trudne zadanie.

Sport nie pozostawia złudzeń -

Barcelona zamarzła nie tylko piłkarsko,

ale fizycznie, bo mecz kończyła przy

temperaturze -8. Ale jeszcze bardziej

w sedno po meczu trafili dziennikarze

konkurencyjnej "Marki". Ich zdaniem

Primera Division ma już tylko jeden

kolor - biały. Gratulacje dla Realu

przestają być już przedwczesne.

 

Nie ma Xaviego czy Iniesty- wielki Messi nie istnieje. W takich momentach wychodzi też klasa trenera a raczej jej brak, w większości spotkań maskowany przez grę tych dwóch pierwszych Panów.Tym razem sędzia nie pomógł jak np w pamiętnym półfinale LM z Chelsea gdzie zabrał Anglikom dwa ewidentne rzuty karne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...