Skocz do zawartości

Project_ALF

Użytkownik
  • Postów

    5239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Project_ALF

  1. "Włosi w fazie grupowej nie zostali sprawdzeni przez mocnego przeciwnika"

     

    Ile razy eksperci TVP powtórzyli ten slogan na przestrzeni ostatniego tygodnia? tehehehe.gif

     

    1/8 finału powinna wielu uświadomić, że tu w fazie pucharowej słabych drużyn już nie ma i każdy z tych pasowanych faworytów może za chwilę jechać do domu tak jak dziś Francuzi czy wczoraj Holendrzy. 

     

     

  2. Kapitalnie zmieniała się wirtualna tabela "grupy śmierci" w trakcie 90 minut ostatniej serii gier:

     

     

    Co do kalkulacji to 5 lat temu jeśli dobrze pamiętam również mieliśmy trochę taką Europę dwóch prędkości po obu stronach drabinki. Jeśli mnie pamięć nie myli najlepsza drużyna tych mistrzostw nie dość, że mocno fartownie wyszła z grupy to na dodatek trafiła do tej słabszej półówki drabinki więc kto wie ;-)

     

    Patrząc na wczorajszy mecz Włochów to nie wiem czy te kalkulacje mają jeszcze jakiś sens. Austria skazywana przez wielu na pożarcie i Włochy na cześć których było najwięcej peanów po fazie grupowej. Pierwsze mecze 1/8 finału pokazały kto jest obecnie na fali (Dania), a kto na lekkiej krzywej opadającej (Włochy). Z drugiej strony to jest turniej i za chwilę role mogą się zupełnie odwrócić. Zimny prysznic może paradoksalnie pomóc Włochom, którzy mogli poczuć się zbyt pewnie, a Duńczycy mogli się już wystrzelać (w dwóch ostatnich meczach zdobyli... 8 bramek). 

     

    Podziwiam tych wszystkich ekspertów którzy z takim przekonaniem wskazują konkretnego faworyta turnieju. Z drużyn, które pozostały w boju widzę co najmniej 8-9 drużyn, które wciąż śmiało mogą zdobyć puchar. Niektóre jak np. Francja mogą delikatnie się wyróżniać, ale to też nie jest tak, że przewaga Francuzów nad resztą jest jakaś ogromna. "Trójkolorowi" też mają słabe strony. Znając życie eksperci TVP, którzy tak podniecali się Italią teraz zmienią swoją narrację skupiając się na drużynie która najlepiej zaprezentuje się w 1/8. 

     

    Abstra[beep]ąc od tego kto ostatecznie sięgnie po triumf to mi osobiście trudno sobie przypomnieć drużynę, która całkowicie bez szwanku przeszłaby wszystkie fazy turnieju pewnie wygrywając każdy z 7 meczów mistrzowskich. Francja 1998 - ciężary z Paragwajem (złoty gol), Brazylia 2002 - ciężary z Belgią (niesłusznie nieuznany gol Belgów), Włochy 2006 - ciężary z Australią (bardzo kontrowersyjny rzut karny w doliczonym czasie gry), Hiszpania 2010 - ciężary z Paragwajem (niewykorzystany rzut karny latynosów, a wcześniej jeszcze porażka w pierwszym meczu ze Szwajcarią), Niemcy 2014 - ciężary z Algierią (wygrana dopiero po dogrywce jeśli mnie pamięć nie myli i świetny mecz Neuera co też pokazuje jak trudnym rywalem była drużyna z Afryki skoro bramkarz był bohaterem Niemców), Portugalia 2016 - ciężary prawie ze wszystkimi (my najlepiej pamiętamy rzuty karne POL-POR). 

    • Popieram 1
  3. Stricte sportowo najlepiej zapowiada się mecz Belgii z Portugalią. Lider rankingu FIFA i trzecia drużyna ostatniego mundialu vs obrońca trofeum Mistrzostw Europy i Ligi Narodów. Jednak ja najbardziej czekam na mecz Anglii z Niemcami, bo to prawdopodobnie największy europejski klasyk drużyn narodowych.  

     

    Delikatnym faworytem Belgia, ale jak tak patrzę na składy to Portugalia może i nawet wygląda personalnie lepiej. Ciekawe jak duże znaczenie będzie miało to, że ten mecz odbędzie się w Sewilli, czyli mieście bardzo blisko położonym względem Portugalii. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego sprawiają na tym turnieju wrażenie najedzonego kota, a w Belgii są przekonani, że to ten czas by sięgnąć po pierwsze trofeum w historii tego kraju. Ich liderzy (Lukaku i De Bruyne) wydają się być w wysokiej formie, a dla CR7 to już taki "last dance" w Mistrzostwach Europy. Drabinkę obie reprezentację mają jednak bardzo trudną i skomplikowaną. 

     

    Niemcy to drużyna turniejowa. Czy już rozpędzona? Tak mogło się wydawać po meczu z Portugalią, ale monachijska batalia z Węgrami nieco odmieniła ten trend i zapały kibiców. Anglia? Gra ten mecz u siebie i póki co również nieco zawodziła. Podobało mi się to jak pomimo niskiej wygranej Anglia potrafiła zdominować Chorwację, ale co było potem nie było zbyt optymistyczne. Jedno jest pewne. Nie chciałbym być w skórze piłkarzy drużyny pokonanej. Anglicy wiele sobie obiecują po tym turnieju i już dawno nie przywieźli do kraju choćby medalu, a dla Niemców kolejne przedwczesne odpadnięcie będzie taką samą katastrofą jak w przypadku Hiszpanii 5 lat temu. Będzie to oznaczało, że ostatnie 5 lat kadencji Loewa zostało zmarnowanych tak jak 4 ostatnie lata za kadencji Del Bosque i zmiany można było przeprowadzić już wcześniej. Wygrany tej potyczki może mieć autostradę do finału w Londynie. 

     

    Ponadto Anglia - Niemcy to ta cała otoczka jaka towarzyszy pojedynkom tych nacji. Tło polityczne (walka o prym w Europie), historyczne (I, II wojna światowa), a nawet gospodarcze (rywalizacja o przodownictwo w Unii, teraz już oczywiście nieaktualne). Legendarne piłkarskie konfrontacje. Kontrowersyjna bramka uznana przez Tofika Bachramowa w finale 1966 dla gospodarzy z Anglii. Później te wygrane serie jedenastek Niemców na mundialu '90 i na EURO '96 + najnowsza historia i nieuznana bramka Lamparda na bodajże mundialu w RPA. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłem. 

     

    Na pewno nie odważyłbym się wskazać faworyta. Patrzę na te dwie pary i widzę tu tylko jedne i te same liczby: 50/50. 

  4. Jeśli nie zakończą przedwcześnie kariery w reprezentacji to widzę tu nawet pięciu mocnych kandydatów, którzy mogą dołączyć do klubu "100":

     

    76 - Ali Mabkhout (1990)

    Najlepsza średnia ze wszystkich czynnych piłkarzy. Dopiero 31 lat i wiele niewymagających reprezentacji z którymi będzie się mierzył w eliminacjach, meczach towarzyskich i turniejach w ramach strefy AFC. Biorąc pod uwagę te wszystkie zmienne można przypuszczać, że może nie tylko złamać barierę 100 goli, ale też docelowo pobić rekord Azji i były rekord świata, bo nie mam wątpliwości, że CR7 będzie już teraz tylko śrubował i zostawi Ali Daeiego daleko z tyłu. 

     

    73 - Lionel Messi (1987)

    Jeśli nie zrobi sobie kolejnej przerwy z reprezentacją 100 goli jak najbardziej w jego zasięgu. Tak poza konkursem to jestem niezwykle ciekawy kto pierwszy zakończy karierę. Argentyńczyk czy Portugalczyk? Który pierwszy zakończy to szaleństwo i wzajemne napędzanie siebie nawzajem. 

     

    69 - Robert Lewandowski (1988)

    Rocznikowo 33 lata. Tak po ludzku życzę mu by grał jak najdłużej. Dobił do granicy 100 goli w kadrze i rekordu wszech czasów Bundesligi (nawet jeśli wiązałoby się to z odejściem do niżej notowanego klubu najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech). Kiedyś coś tam wspominał, że chętnie udałby się za Ocean, ale tam może zawsze polecieć w celach turystycznych czy życiowych, a takie rekordy jakie są przed nim aż szkoda nie pobić.  

     

    68 - Neymar (1992)

    Wewnątrz brazylijski pojedynek z legendą Pele i jego wyprzedzenie to już chyba tylko kwestia czasu. Młody jest, wielkich rywali do miejsca w reprezentacji póki co brak. Jeśli zdrowie dopisze do "stówy" powinien dobić. 

     

    63 - Romelu Lukaku (1993)

    Najmłodszy z tego grona. 5 lat młodszy od Lewego, a gra przecież w reprezentacji, która strzela więcej/znacznei więcej goli niż Polska. Jednakże kilka lat temu udzielił wywiadu, że będzie kończył karierę w reprezentacji po... EURO 2020. Będzie niepoważny jeśli dotrzyma słowa, bo obecnie jest chyba w peaku swojej kariery i docelowo może wyśrubować potężny rekord w historii swojego kraju. 

  5. Najwięcej bramek Roberta Lewandowskiego w pojedynczym sezonie Bundesligi: 41

    Najwięcej bramek Gerda Müllera w pojedynczym sezonie Bundesligi: 40

     

    Najwięcej bramek Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski: 69

    Najwięcej bramek Gerda Müllera w reprezentacji Niemiec: 68

     

    Tak. Dobrze się domyślacie. Polak-rodak w jednym roku pobił dwa istotne niemieckie rekordy Gerda Mullera 😍

     

    Didi Hamann lubi to! 

    tehehehe.gif

  6.  

    Eduardo Vargasowi brakuje trzech goli do wyrównania rekordu wszech czasów. Z wciąż czynnych piłkarzy będący ex-aeqo z Vargasem Guerrero nie został powołany na Copa America 2021. W tej klasyfikacji dość wysoko jest jeszcze Leo Messi, który z 10. trafieniami zajmuje 16 miejsce z ośmioma innymi piłkarzami, którzy zakończyli już karierę. Messi dziesiątego gola zdobył już na tegorocznym turnieju. 

  7. Gole zdobywane na EURO 2020:

    25 - Włoska SERIE A (5x Ronaldo, 3x Lukaku, 2x Immobile, 2x Locatelli, 2x Perišić, Insigne, Ramsey, Miranchuk, Pandev, Linetty, Škriniar, Morata, Gosens, Pessina, Damsgaard, Maehle)
    22 - Niemiecka BUNDESLIGA (3x Forsberg, 3x Lewandowski, 3x Schick, 2x Poulsen, Embolo, Meunier, Pohjanpalo, Lainer, Gregoritsch, Weghorst, Guerreiro, Hazard, Baumgartner, Goretzka, Szalai)
    17 - Angielska PREMIER LEAGUE (3x Wijnaldum, 2x Havertz, 2x Shaqiri, 2x Sterling, 2x Yarmolenko, Jota, Alioski, De Bruyne, Christensen, Laporte, Torres)
    8 - gole SAMOBÓJCZE (Demiral, Szczęsny, Hummels, Dias, Guerreiro, Hrádecký, Dúbravka, Kucka)
    4 - Hiszpańska LA LIGA (2x Benzema, Griezmann, Modrić)
    3 - Francuska LIGUE 1 (2x Depay, Sarabia)
    3 - Rosyjska PREMIER LIGA (Dzyuba, Vlašić, Claesson)
    2 - Angielska CHAMPIONSHIP (Roberts, Moore)
    2 - Belgijska PRO LEAGUE (2x Yaremchuk)
    2 - Holenderska EREDIVISIE (2x Dumfries)
    1 - Chińska SUPER LEAGUE (Arnautović)
    1 - Portugalska PRIMEIRA LIGA (Seferović)
    1 - Słowacka SUPER LIGA (Schäfer)
    1 - Szkocka PREMIERSHIP (McGregor)
    1 - Turecka SUPER LIG (Kahveci)
    1 - Węgierska NEMZETI BAJNOKSAG (Fiola)



    Tytuł "Man of the Match" na EURO 2020:

    11 - Angielska PREMIER LEAGUE (Bale, Shaqiri, Christensen, De Bruyne, Yarmolenko, Wijnaldum, Sterling, Gilmour, Saka, Lindelöf, Pogba)
    10 - Włoska SERIE A (2x Lukaku, Spinazzola, Locatelli, Chiesa, Eriksen, Miranchuk, Škriniar, Ronaldo, Gosens)
    6 - Niemiecka BUNDESLIGA (Embolo, Alaba, Grillitsch, Schick, Forsberg, Kimmich)
    5 - Hiszpańska LA LIGA (Modrić, Isak, Alba, Busquets, Benzema)
    2 - Holenderska EREDIVISIE (2x Dumfries)
    1 - Chorwacka PRVA LIGA (Kleinheisler)
    1 - Rosyjska PREMIER LIGA (Vlašić)

  8. Wierzę, że odrodzimy się na tym turnieju tak jak Dania. Najpierw ogromna wpadka z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie. Później optymistyczny mecz numer 2 z faworytem, a potem wielki mecz na miarę awansu do 1/8.

    Swoją drogą Dania z drużyny, którą już powoli skreślałem obecnie jest na takiej fali, że wcale nie zdziwi mnie jeśli skończą w TOP4 tego turnieju. Jak ktoś słusznie zauważył w TV wielu postronnych kibiców ją wspiera ze względu na przykry incydent z Eriksenem i świetne zachowanie jego kolegów z zespołu. Poza tym ten stadion Parken, ci kibice, atmosfera, wielki mecz z Rosją i cały ten comeback. Nic nie sugeruję, ale myślę, że nawet UEFA będzie zależało żeby taka ekipa była jak najdłużej w turnieju. 

     

    Wracając do naszych to tak sobie pomyślałem ilu z nich faktycznie lepiej spisuje się w klubie niż w reprezentacji i biorąc pod uwagę tylko tych graczy którzy już wystąpili na EURO 2020 wyszło mi coś takiego:

     

    Lepsi w klubie niż w reprezentacji odkąd występują z orłem na piersi:

     

    Szczęsny - notoryczny pechowiec na wszystkich wielkich turniejach na których wystąpił z przebłyskami w wielkich meczach (vs Niemcy, vs Hiszpania)

    Bereszyński - nieprzekonywujący. O ile w Sampdorii włożony w pewne ramy taktyczne jeszcze jako tako ta jego gra wygląda to w reprezentacji nie przypomina bocznego obrońcy spełniającego współczesne standardy gry na tej pozycji. 

    Krychowiak - obserwując go w peaku, gdy grał w Sevilli i reprezentacji Polski ktokolwiek pomyślał o nim: "Widać po nim, że to topowy pomocnik ligi hiszpańskiej"? Nie wydaje mi się. Tak samo jak nie widać po nim obecnie, że należy do topowych pomocników ligi rosyjskiej. 

    Klich - może nie jest to ścisły top jeśli chodzi o pomocników ligi angielskiej, ale patrząc na jego ostatni sezon Premier League można powiedzieć, że przez długi czas był gdzieś tam w poczekali pomocników którzy do tego TOP-u pukali. Czy na kadrze widać po nim cokolwiek co wskazywałoby, że to może być jakiś TOP? Niewidoczny, bezbarwny, nieprzekonywujący. Widać go tylko w statystykach, zazwyczaj biegowych. Gdzie ta jakość by Premier League? 

    Zieliński - straciłem już rachubę od ilu lat kreowany jest on na lidera drugiej linii reprezentacji Polski i od ilu lat ciągle nas wszystkich zawodzi. Przebłyski owszem ma, ale na lidera pomocy to zdecydowanie za mało. Brak powtarzalności. Weźmy ten ostatni mecz z Hiszpanią. Zamiast czarować, dryblować, rozgrywać itd. chwalony za... walkę, za wybieganie. To tak jakby znany reżyser nastawiał się na Oscary w najważniejszych kategoriach typu "najlepszy film", "najlepszy reżyser" itd., a jego film dostał jedną statuetkę za najlepszy "montaż dźwięku". 

    Lewandowski - sugerując się tylko średnią bramek od 2008 to tak mniej więcej o 25% skuteczniejszy jest w klubie. 4 duże turnieje z jego udziałem i tylko 3 gole. 

     

    Generalnie to mówimy tutaj o trzonie reprezentacji Polski, połowie drużyny. Trudno się więc dziwić, że ta reprezentacja wygląda jak wygląda.

     

    Co do reszty to albo nie mam zdania, bo nie wszystkich kadrowiczów poczynania śledziłem albo jestem pewny, że w klubie idzie im gorzej niż w kadrze (np. Glik - tu wyjątkowo wziąłem po uwagę tylko ostatni sezon, bo widać po nim, że niedługo będzie się żegnał z kadrą. IMO w tej reprezentacji i tak wygląda to o niebo lepiej niż w zakończonym sezonie Serie A. Kto przyjrzał się bliżej jego grze w Benevento ten wie o czym piszę. Jeden z głównych winowajców spadku tego klubu do Serie B. W kadrze? Znowu kreowany przez media na najlepszego obrońcę). 

     

    U nas brakuje takich piłkarzy co kiedyś (choć to też nie przekładało się na turnieje mistrzowskie). Przypomnijcie sobie pierwszą dekadę XXI wieku. W kadrze aż roiło się od piłkarzy, którzy mieli problemy w swoich klubach. O dziwo wielu z nich spisywało się całkiem nieźle w reprezentacji. U nas te trendy się nieco odwróciły, ale widzę że w innych reprezentacjach coś takiego ma jeszcze miejsce. Przykład pierwszy z brzegu to Shaqiri. Gdy on zakończy karierę to będę go głównie kojarzył z gry w reprezentacji, bo trudno mi go jakoś połączyć z udaną karierą klubową. Basel (ale kto go tam oglądał?), potem rezerwa w Bayernie, później nieudany epizod w Interze, potem Stoke (LOL) i teraz znowu rezerwa w Liverpoolu. Mimo to już dwie bramki na tym turnieju, w tym jedna bardzo ładna gorszą nogą, a ja do dziś lubię sobie obejrzeć ten jego ekwilibrystyczny strzał w meczu z nami. No więc właśnie takich piłkarzy u nas brakuje. Takich, którym w klubie idzie różnie, ale jak przychodzi mecz reprezentacji to są pierwszoplanowymi postaciami i można na nich liczyć.  

  9. W takich meczach trzeba mieć furę szczęścia, ale szczęściu można też dopomóc jeśli ma się na taki mecz pomysł i się go sumiennie realizuje. Tak jak to zrobili wcześniej Szwedzi i teraz my. Podobnie było z Węgrami im też żarło do 80 minuty z Portugalią, ale później strzelili tego gola, który następnie zweryfikował VAR jako spalony i to ich trochę wybiło z rytmu. Lekki brak koncentracji i nieszczęście gotowe. Wcześniej jednak też polegali na szczęściu m.in. niewykorzystana 100% sytuacja przez Ronaldo. Z takimi rywalami jak Portugalia czy Hiszpania drużyny pokroju Węgier czy Polski stoją na straconej pozycji, bo mają gorszych piłkarzy i jeśli nie wystąpią pewne czynniki jak nieskuteczność albo słabsza forma/dyspozycja dnia przeciwników i waleczność underdogów to jest szansa na korzystny wynik. Przykładem mecz Węgrów z Francją. Tam też nieskuteczność Mistrzów Świata było szczęściem gospodarzy. Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy trafili na taką Hiszpanię jak w meczu towarzyskim, gdy rozbili Niemców, 6-0 to byśmy polegli z kretesem. Na szczęście turnieje takie jak EURO są jak Igrzyska Olimpijskie. Korzystają ci co trafią idealnie z formą, a przedwczoraj to my mieliśmy zdecydowanie lepszy dzień. Ja uważam, że Hiszpania w formie vs Polska w formie to takie 2-0, 3-0, 3-1, 4-1 dla Hiszpanii. 

     

    Belgia od kilku lat jest lepszą reprezentacją od Hiszpanii, ale gra inaczej od piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Powiedziałbym, że dla nas Hiszpania to najgorszy z możliwych rywali, bo jesteśmy kompletnym przeciwieństwem Hiszpanii pod względem wyszkolenia technicznego naszych piłkarzy. Tak jak @Dawid1992 pisał wyżej o wyniku 0-5 tak ja obawiałem się czegoś jeszcze gorszego po tym co zobaczyłem ze Słowacją i słuchając tych wszystkich złorzeczeń, że Hiszpania będzie wściekła po remisie ze Szwecją stąd mnie wynik i gra naprawdę cieszą. W końcu graliśmy w Mistrzostwach Europy, z faworytem grupy, na jego terenie, mając samemu nóż na gardle. Co do Danii to powiem tak: Na tych Mistrzostwach nie zamieniłbym się z ich kibicami. Dla mnie Dania to wyższy potencjał od Polski, ale chyba już teraz powoli można zacząć pisać, że turniej im nie wyszedł. My mamy jednostki w znanych europejskich klubach co nie jest wcale jakąś wielką zaletą skoro od X lat narzekamy, że Lewandowskiemu nie ma kto podawać jak w Bayernie, że Zieliński nie ma wokół siebie piłkarzy technicznych jak w Napoli, a Szczęsny brak topowych obrońców przed sobą jak w klubie. Dania to co innego. Tam może nie ma jednej tak dużej gwiazdy jak Lewy, ale więcej piłkarzy w fajnych klubach, którzy prezentują dość zbliżony do siebie poziom piłkarski. Przynajmniej jeśli chodzi o tych 11-16 piłkarzy, którzy co najważniejsze od lat prezentują pewien poziom w reprezentacji. Nie to co u nas, gdzie najlepsi z reguły spisują się w kadrze gorzej niż w klubie. Innymi słowy oni mają bardziej wyrównaną kadrę. W moim mniemaniu lepszą choć też od 1992 nie do końca spełnioną, bo myślę, że mieli potencjał żeby po 1992 roku przywieźć jakiś medal z dużej imprezy. IMO Dania przez lata mogliśmy tym Duńczykom przez lata zazdrościć (4 razy wyszli z grupy po tym wielkim sukcesie na początku lat 90.). Im ta obecna impreza pewnie nie wyjdzie, ale znając ich mentalność, szkolenie zachowają pewną kontynuację, a my? A z nami to pewnie jak zwykle nic nie wiadomo. Jak wiatr powieje. Nie wiadomo ile będziemy czekać na kolejny duży turniej, a nawet jeśli się zakwalifikujemy to bardziej prawdopodobne, że będą nam towarzyszyć takie emocje jak po meczu ze Słowacją (2021), Grecją (2012) , Niemcami (2008), Ekwadorem (2006) czy Koreą (2002), niż po meczu ze Szwajcarią 5 lat temu.  

     

     

    14 godzin temu, Jax napisał:

    Brawo Robert Lewandowski.🙂

    Byłoby nawet więcej braw gdyby nie zmarnował stuprocentowej sytuacji w pierwszej połowie. 

    • Lubię to 2
  10. Co się wydarzyło przed i w trakcie meczu ze Słowacją wiedzą tylko oni sami. Do pierwszego gwizdka z Hiszpanią myślałem, że kolejny raz Polska przyleciała na wielki turniej nieprzygotowana, bez pomysłu, bez planu, bez formy, bez sił. Jak się okazuje wszystko to mamy i pewnie mielibyśmy ze Słowacją, ale dlaczego z tego nie skorzystaliśmy? Jak już pisałem wiedzą tylko oni sami. 

     

    W końcu mieliśmy lidera, heroiczne interwencje obrońców i bramkarza oraz waleczność pozostałych naszych Orłów. Pamiętajmy jednak, że ten cenny remis z Hiszpanią będzie miał sens tylko i wyłącznie w przypadku pozytywnego wyniku ze Szwecją. W przeciwnym razie będziemy [beep] sobie w brodę, że zaspaliśmy swoją szansę ze Słowakami. 

     

    Świetny mecz Polaków. Zagrali tak jak powinno się grać z Hiszpanią i tu trzeba postawić kropkę. 

     

     

  11. Czwarty mecz będzie prawdziwym sprawdzianem, bo z reguły w tym czwartym meczu po fazie grupowej przychodzi kryzys i nerwówka, gdyż każda wpadka wyrzuca cię już z turnieju. Włosi mają już awans, a z Walią mogą wystawić rezerwy/półrezerwy więc tu niekoniecznie będą mieli ciśnienie żeby za wszelką cenę wygrać. Pytanie czy będą kalkulować na kogo chcą trafić w 1/8 i ewentualnie kolejnych fazach turnieju czy może czują się tak mocni, że układ drabinki to dla nich nie problem. Paradoks Włochów polega na tym, że trochę za mocno wystartowali, a to nie jest cechą drużyn turniejowych do których często się zaliczali. Pamiętam Holandię w 2008 roku, która biła w wielkim stylu w grupie mistrzów i wicemistrzów Świata Włochów i Francuzów, a później zatrzymała się na... Rosji. 

     

  12. Czas zbyt szybko ucieka by marnować go na byle co, a futbol klubowy w czasach Covidu to było właśnie takie byle co. Produkt wybrakowany. Niektórzy jeszcze za to byle co kazali sobie płacić 🤡 Jak pisałem wyżej obejrzałem co niektóre ważniejsze mecze, a tak to głównie highlightsy. Prawdziwy futbol to jest teraz. Naturalne głosy z trybun, naturalne reakcje kibiców. Oglądam wszystkie mecze EURO i wybiórczo z sentymentu Copa America, bo raz, że bez kibiców to 5 meczów dziennie od 15:00 do 3:00/4:00 nad ranem to trochę ponad moje siły. Zawalili Latynosi synchronizując daty z Mistrzostwami Europy. Idiotyczna decyzja. Już od kilku miesięcy odliczałem dni do EURO. Pozałatwiałem urlopy, zmieniłem pory dnia, śpię do późna, kładę się późno. Piłkarski miesiąc  hump.gif U mnie w domu Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, Igrzyska Olimpijskie, Copa America to zawsze święto i priorytet. Europejskie puchary, ligi piłkarskie to codzienność. Widać to nawet po wynikach oglądalności telewizyjnych w Europie i na Świecie. Ludzi bardziej interesują wyniki sportowe krajów, a nie poszczególnych klubów reprezentujących miejscowości. 

     

    Żeby nie było, że piszę nie na temat skomentuję transfer Buffona do Parmy:

     

     

    Na 100-lecie Parmy klub przeprowadził plebiscyt na piłkarza wszechczasów. Crespo był pierwszy, a Buffon zajął w nim drugie miejsce choć już wtedy był żyjącą legendą Juventusu. Wybór Gigiego nie może więc specjalnie dziwić. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego decyzję z 2006 roku, gdy będąc w drugim peaku swojej kariery ( 2 miejsce w plebiscycie Złotej Piłki "France Football" ) zdecydował się kontynuować grę w rozgrywkach Serie B. On jest w Parmie tam tak samo poważany jak w Turynie. Pewnie oczywiście znajdą się jacyś ultrasi którzy do dziś nie mogą mu wybaczyć transferu do Juve, ale to jakiś mały procent nieogarów. Ogary zrozumieją, że ten ruch uratował Parmę przed upadkiem, bo już wtedy miała mocno skomplikowaną sytuację finansową z powodu nadchodzącego bankructwa Parmalat. Juventus zrobił Parmie przysługę płacąc za bramkarza największą kasę w historii piłki. Jeśli z następnym swoim klubem Buffon zaliczy awans do Serie A to będzie kolejna piękna historia której będzie częścią.

    Swoje w Juventusie zrobił, nie ma i nigdy nie miał statusu One-Man-Club, nie jest rodowitym turyńczykiem ani wychowankiem klubu. 2x już się żegnał z klubem i zrobił dla klubu więcej niż 99% piłkarzy w jego historii i fani Juve powinni jego decyzje tak po ludzku zrozumieć. Jak chce grać to niech gra i cieszy się życiem. Powodzenia. Tak wielki sportowiec niech skończy na własnych zasadach, a nie z powodu sugestii 17-letniego Romka z Białowieży, 50-letniego Giuseppe z Pizy czy 36 letniej Sereny z Turynu. Osobiście nie chciałbym żeby ktoś wysyłał mnie na emeryturę gdy w tym czasie robię to co kocham. Czasami czytam różne złote myśli polskich fanów Juve, którzy na siłę wysyłają Buffona w dyrektory, a z Del Piero chcą uczynić prezydenta klubu. Po co im to? icon_e_confused.gif Żeby w przypadku niepowodzenia wieszano na nich psy?

     

    E4E1UZuXIAI2LdV?format=jpg&name=900x900


    Mógł pójść w egzotykę, mógł wybrać miejsce bramkarza numer 2 w dużym europejskim klubie, mógł wybrać duże pieniądze na innym Kontynencie. Wybrał swój macierzysty klub w którym debiutował w Serie A i przychodzi do niego kiedy ten klub jest w kłopotach. Kiedy jest spadkowiczem. Drugoligowcem. Nie chodzi więc ani o pieniądze, ani o wakacje, ani o bicie czy śrubowanie rekordów. Parma przedstawia ten transfer jako "Powrót Supermana" z racji przydomku Gigiego, z racji tej jego słynnej koszulki z logiem superbohatera DC z czasów jego gry w Parmie. Można więc powiedzieć, że Superman opuszcza Metropolis by powrócić po 20 latach do Smallville icon_e_wink.gif

  13. 2 godziny temu, Arkon napisał:

    Zibi był genialny, ale jedno sprostowanie. On już nie grał w Widzewie jak awansowali do półfinału PE.

    Zgadza się mój błąd. Dzięki za czujność 🙏

     

    Pół postu do usunięcia :sciana:

     

    @Taberski - nikomu niczego nie zazdrościmy. Po prostu narracja jakoby wszystko było winą jednego piłkarza - obojętnie czy to Krychowiak teraz, Błaszczykowski na EURO 2016 czy mityczny pech Szczęsnego - to jedno wielkie nieporozumienie. Cała drużyna jest winna obecnej sytuacji. Lewandowski również. W końcu jest najlepszym piłkarzem wg FIFA, kapitanem tej kadry, najlepszym strzelcem w historii repki... to nie są powody żeby go usprawiedliwiać, że nie strzela, wręcz przeciwnie. Ma osiągnięcia i my też musimy od niego wymagać. Tak samo jak inne reprezentacje wymagają od swoich gwiazd. Lewy w porównaniu np. do gwiazd reprezentacji Anglii, które w przeszłości zawodziły swoich fanów i tak może się czuć w Polsce jak pod kloszem, bo tamtejsze tabloidy piłkarzy z takimi występami jak Lewy wyzywały od najgorszych. U nas nikt poza Kowalem (który wyzywa wszystko co się rusza) z Lewym nie zadrze, bo miałby pod górkę u pracodawcy. Odkąd Radwańska swego czasu olała TVN24 wszyscy boją się podobnej sytuacji dlatego cokolwiek złego zrobi Lewy wszystko jest tłumaczone, wygładzone jakbyśmy wszyscy byli częścią jakiejś manipulacji/propagandy. 

     

    Ja piszę za siebie. Jestem fanem reprezentacji Polski i oceniam wielkość polskiego piłkarza pod kątem jego gry z orzełkiem na wielkich turniejach. Super, że Lewy podbija Bundesligę, ale nie jestem fanem Bayernu i dla mnie kibica reprezentacji Polski jego osiągi zagranicą to tylko dodatek/ciekawostka. Jego klubowi i tak nie kibicuje w LM. Najważniejsza jest kadra narodowa. Tutaj Lewy mnie nie powala. Te 66 goli, które w większości zdobył z często przeciętnymi reprezentacjami w średnio ważnych meczach zamieniłbym na jakiś jeden genialny występ na poważnej imprezie takiej jak ta obecnie. 

  14. Od czasu Covidu, czyli już jakoś od 1,5 roku więcej ostatnio o piłce czytam niż ją oglądam. Pozmieniały mi się też nieco priorytety. Więcej filmów, seriali i innej popkultury niż sportu, bo bez kibiców, sztucznie wygenerowaną publicznością i zafałszowanym zmiksowanym dźwiękiem trybun to nie dla mnie. Dlatego przestałem się na razie udzielać w tym i innych wątkach. Bez sensu pisać o czymś czym nie żyje się na co dzień. Nie to żebym nie oglądał futbolu w ogóle, ale swoją piłkarską playlistę do momentu rozpoczęcia EURO ograniczyłem do minimum. Doszło nawet do tego, że zrezygnowałem z płatnej TV. No ale EURO ruszyło i jego początek zaskoczył mnie bardzo pozytywnie pod kątem naszej ulubionej zagranicznej ligi:

     

    14 - Włoska SERIE A (2x Immobile, 2x Locatelli, 2x Lukaku, 2x Ronaldo, Insigne, Ramsey, Miranchuk, Pandev, Linetty, Škriniar)

    9 - Niemiecka BUNDESLIGA (2x Schick, Embolo, Meunier, Pohjanpalo, Lainer, Gregoritsch, Weghorst, Guerreiro) 

    3 - Angielska PREMIER LEAGUE (Wijnaldum, Yarmolenko, Sterling)

    3 - gole SAMOBÓJCZE (Demiral, Szczęsny, Hummels)

    2 - Angielska CHAMPIONSHIP (Roberts, Moore)

    1 - Belgijska PRO LEAGUE (Yaremchuk)

    1 - Chińska SUPER LEAGUE (Arnautović)

    1 - Holenderska EREDIVISIE (Dumfries) 

     

    Sympatyczny widok biorąc pod uwagę, że ostatnio kluby Serie A (no może poza Interem i Romą w rozgrywkach LE) w europejskich pucharach nas nie rozpieszczały. Maradona miał rację mówiąc, że gra bez kibiców to jak mecz rozgrywany na cmentarzu. Na szczęście fani, a przynajmniej ich część została wpuszczona na stadiony dlatego nieźle mi się te Mistrzostwa ogląda. Wprawdzie pojawiają się głosy, że rozgrywanie EURO w wielu miejscach było złym pomysłem, ale nie sądzę by w innym kształcie mecze mogły się odbyć. Nie wyobrażam sobie tych wszystkich fanów skumulowanych w jednym kraju. A co jeśli gospodarzem byłoby jedno państwo w którym akurat wybuchłaby kolejna fala pandemii? Wtedy EURO na pewno by się nie odbyło, bo to większa impreza od Copa America, które może sobie pozwolić na zmianę gospodarza za 5 dwunasta. Mistrzostwa Europy to już nieco większy kaliber organizacyjny. Tym bardziej jestem zdziwiony hejtem na Platiniego, który tym abstrakcyjnym pomysłem o multi-organizacji prawdopodobnie uratował nam turniej.  

     

    Napisałem w tym wątku nieco o EURO, bo dotarło do mnie, że pierwszy raz w życiu oglądam tego typu turniej rozgrywany m.in. na włoskiej ziemi. 

  15. Szczęsny na EURO 2012 = sprokurowany rzut karny i czerwona kartka

    Szczęsny na EURO 2016 = kontuzja w pierwszym meczu

    Szczęsny na EURO 2021 = bramka samobójcza

     

    Wszystko co napisaliście o Wojtku to prawda, ale to nie on odpowiada za TAKĄ GRĘ reprezentacji Polski. Poza tym równie dobrze można byłoby napisać, że żaden bramkarz nie zachowa czystego konta jeśli obrona popełnia błąd za błędem. Mecz z Senegalem na mundialu + ten ze Słowacją to nie był nawet poziom defensywy San Marino. 

     

    Widzę, że powielacie narrację Przeglądu Sportowego, który przed turniejem dumnie prezentuje na swoich okładkach Lewandowskiego, a gdy przychodzi kompromitacja na kolejnym turnieju i słaba gra naszego kapitana to na okładkach i zdjęciach trudno szukać Lewego tylko rozpacz i spuszczone głowy jego kolegów. Dziennikarzom "PS" się nie dziwię, bo mają niemieckiego właściciela i perspektywę kolejnych lat z Lewandowskim. Zbyt duża krytyka Lewego mogłaby utrudnić z nim wywiady w kolejnych latach, ale wam to szczerze się dziwię. Nie rozumiem dlaczego go tak uparcie usprawiedliwiacie...

     

    Lewandowski na Mistrzostwach Świata = 0 goli

    Lewandowski na Mistrzostwach Europy = 2 gole (1:1 z Grecją i porażka z Portugalią)

     

    Szok? Wielkie zdziwienie, że jedyne gole Lewandowskiego na wielkich imprezach nic nam właściwie nie dały? Okazuje się, że na innej arenie międzynarodowej, a dokładnie w klubowych rozgrywkach europejskich wygląda to tylko nieco lepiej jeśli skupimy się tylko na tych najważniejszych meczach na których najbardziej zależy kibicom Bayernu, czyli półfinałach i finale Ligi Mistrzów. 

     

    Wszyscy oczywiście pamiętamy 4 gole Lewandowskiego z Realem w czasach jego gry w Borussii Dortmund. Było to w sezonie 2012/2013, czyli już dość dawno temu... a ja mam wrażenie, że powoli zrobiono z tego skądinąd wielkiego wyczynu drugie Wembley '73, bo później półfinały i finały LM w wykonaniu Lewego wyglądały już tak:

     

    PÓŁFINAŁ: 1 gol z Lyonem w 88 minucie przy wyniku 2-0 dla Bayernu w 2020 roku. 3-0 i awans Bayernu do finału.
    PÓŁFINAŁ: 1 gol z Atletico w 2016 roku. Brak awansu do finału
    PÓŁFINAŁ: 1 gol z Barceloną w 2015. Brak awansu do finału

    FINAŁ LM: 0 goli

     

    Jako kibic reprezentacji Polski nawet nie marzę o półfinałach i finałach EURO czy mundialu, ale myślę, że dla kibiców Bayernu półfinały i finały LM są tym czym dla kibica reprezentacji Polski faza grupowa i pierwsze stopnie fazy pucharowej dużych imprez. 

     

    Rzeczywiście macie rację. Lewandowski nie wygra nam meczu skoro nawet towarzystwo lepszych kolegów z Bayernu nie wpływa jakoś znacząco na jego jakość gry w NAJWAŻNIEJSZYCH MECZACH Ligi Mistrzów. 

    • Lubię to 1
  16.  

    E39M0_iXwAAYWaS?format=jpg

     

    Cristiano Ronaldo po meczu z Węgrami został:
    bowdown.gif najlepszym strzelcem w historii EURO (11 goli)
    bowdown.gif piłkarzem z największą liczbą występów na poszczególnych turniejach (EURO 2020 to jego piąte Mistrzostwa Europy z rzędu)
    bowdown.gif jedynym, który strzelał we wszystkich pięciu turniejach ME co najmniej jedną bramkę (licząc od EURO 2004)
    bowdown.gif najlepszym graczem meczu (nagroda Heinekena)
    bowdown.gif najbardziej znienawidzoną osobą w koncernie Coca Cola Company (kranówka górą tehehehe.gif )

  17. 6 godzin temu, cidik napisał:

    Musi? najlepszym przykładem była Ligue 1 której przez kilka lat nikt nie pokazywał w naszym kraju

    Nie wiem jak jest teraz z oglądalnością Serie A bo tego dawno już nie śledziłem na profilu twitterowym STARS.TV (przestałem śledzić od kiedy C+ miał buld:censored: że ujawnia się ich niskie oglądalności), ale w czasach Piątka w Milanie największe hity ligi włoskiej plus te z Polakami w składzie robiły konkretną oglądalność (nierzadko wyższą od meczów Bayernu z udziałem Lewandowskiego, meczów Ekstraklasy czy nawet El Clasico). Tutaj wyrywkowo cztery takie przykłady:

     

    1)

    https://satkurier.pl/news/173540/eleven-sports-liderem-ogladalnosci-w-miniony-weekend.html

     

     

    2)

     

    3)

     

     

     

    Dałbym więcej tych linków, ale nie wiem jak na tym forum wrzucać odnośniki do konkretnych postów. Tak czy owak porównanie ligi włoskiej do ligi francuskiej w tym przypadku to jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Większość komentatorów tej stacji to ludzie od Serie A. Oni sobie mogą komentować El Clasico jak Święcicki czy Revierderby jak Dumanowski z Guziakiem, ale jak sobie wejdziesz na ich twittera to większa część ich treści dotyczy Serie A. Ile razy było też tak, że Eleven pokazywał wszystkie mecze danej kolejki. Już pomijam to ile się porobiło tych kanałów na YouTube traktujących o włoskiej lidze (Amici Sportivi, Curva Nord, Foot Truck) albo ile książek zostało wydanych o calcio. Nie bierze się to znikąd tylko właśnie z dużego zainteresowania tą ligą. 

     

    PS. No właśnie, miały być cztery przykłady, ale jeden link wcięło. Nie ogarniam tego forum od strony technicznej. 

    2 godziny temu, Mihalek napisał:

    Pamiętam czasy jak ludzie narzekali na realizację LM przez nSport xD Ale zatęskniłem :D 

    Zagranicą jak tak patrzę, bo często zdarza mi się oglądać chociażby mecze LM robią ciągły postęp od strony realizacyjnej. U nas odkąd prawa przejął Polsat widać ciągły regres. 

     

    Czasy nSport też były słabe pod tym względem, ale rzeczywiście nie aż tak. 

  18. https://twitter.com/UHulisz/status/1370657501826461697

     

    Kolejny długowieczny Japończyk w światowym sporcie. Trzeba dodać do tego fakt, że to gracz z pola, a te drużyny w których grał i ligi jakie reprezentował wszyscy dobrze znają (brazylijska, japońska, włoska, chorwacka, australijska). Obecnie 54 lata na karku. Przygodę z futbolem rozpoczął w młodzieżowym zespolem z Shizuoki - miasta w którym się urodził. Był rok 1982...  

     

    Jeśli wytrwa to za rok będzie obchodził 40 lat gry w piłkę nożną będąc zapisanym do jakiegoś klubu! Choć znając życie w gałę kopał już wcześniej. 

  19. W dniu 5.01.2021 o 14:54, bugmenot napisał:

    A tutaj ciekawy artykuł kolejnego wrednego hejtera :(.

    https://newonce.net/artykul/dziennikarskie-zero-wyjasniamy-krzysztofa-stanowskiego-

    Reasumując gość o lewicowych poglądach skrytykował gościa o prawicowym światopoglądzie 😈😇

     

    Ja mam nieco odmienne zdanie od autora, bo ja akurat Stanowskiego bardziej nie trawię jako pozera udającego dziennikarza sportowego. Pozostałe jego pozy są nawet śmieszne, nie przeszkadzają. Z niektórymi się nawet zgadzam (patrz: ten fragment o HBO Max, Przeminęło z wiatrem i Oscarach 2024). 

     

    Fenomen Stanowskiego polega na tym, że gdy czyta się komentarze różnych osób pod jego wpisami, wystąpieniami czy to na twitterze czy innym weszlo to jakieś 90% komentujących to jakieś bydło. Ludzie nie mający celu w życiu, którym czas mija na pisaniu i czytaniu głupkowatych komentarzy na Onecie, weszlo czy innym Pudelku. I on (Stanowski) na tej internetowej trzódce zarobił już kupę kasy. To jest klasyczny przykład bogacenia się na [beep]ach i ja to szanuję. Życzyłbym sobie żeby Stanowski już pozostał w tej roli i jak najmniej udzielał się na tematy sportowe, gdzie jest nieobiektywny, tendencyjny, wybiórczy. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...