Skocz do zawartości

Project_ALF

Użytkownik
  • Postów

    5244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Project_ALF

  1. W dniu 13.10.2022 o 23:07, Paul234 napisał:

    Moim zdaniem Lewy nie powinien grać w LE bo to poniżej jego ambicji. Tak samo jak Zidane nie grał z Juventusem w Pucharze UEFA

     

    Zidane nie tylko grał z Juventusem w Pucharze UEFA - 4 występy, ale miał też na swoim koncie Puchar Intertoto - 2 występy:

     

     

    Miałby tych występów znacznie więcej, ale po pierwsze Juventus zbyt często w tych rozgrywkach w tamtym czasie nie grał, a po drugie Francuz był niepotrzebny w meczach z takimi tuzami jak Ceahlaul, Rostselmash, Omonia, Levski czy Olympiakos (wówczas dopiero raczkujący - kilka lat później przegrywający z Juve, 0-7). Nie była to decyzja Zidane'a tylko zapewne sztabu żeby zaoszczędzić go na bardziej priorytetowe mecze i rozgrywki. Podejście Juve w tamtych czasach do takich meczów było takie, że jeśli mnie pamięć nie myli połowę meczów (jeśli nie wszystkie) rozgrywali na Sycylii, bo turyńskich kibiców przyzwyczajonych wówczas do trzech finałów LM z rzędu/czterech półfinałów LM z rzędu nie obchodzili tego typu przeciwnicy. Grano wówczas w Palermo, które w owym czasie nie grało ani w Serie A, ani nawet w Serie B... europejskie puchary w jednym z najbiedniejszych regionów Włoch na boisku trzecioligowca. Tak też można. 

  2. Świetnie 👍 Dzięki za szybką odpowiedź. Specjalnie przegapiłem pierwotną wersję w trakcie wakacji żeby zakupić SK Extra po "zamknięciu" okienka i chyba dobrze uczyniłem, bo ostatnio spadła na nich ogromna krytyka. Szczególnie na twitterze. Oby się poprawili i nie spartolili SK Champions League. 

  3. W piłce nożnej liczą się trofea. Najlepiej te największe i najbardziej prestiżowe. Taka prawda. Nie masz ich to wylatujesz, albo jesteś uznany za słabego (patrz: rzekomy geniusz Zemana). Taki przykład z ostatnich dni. Odkąd słyszę, że Pogba ma wrócić do Juventusu czytam, że Francuz już się skończył, że mu odbiło, że w MU grał słabo. Tymczasem...

     

    2yg3Z8K.jpg

     

    ...EUREKA. Różnice w jego postrzeganiu robi ostatnia rubryczka. Gdy Juventus z nim na pokładzie zdobywał trofea Pogba był najdroższym piłkarzem świata. Gdy w Manchesterze United przestał je zdobywać stał się flopem mimo, że statystyki ma... no sami widzicie. 

     

    Odnośnie trenerów to nie zapominałbym też o tych, którzy z powodzeniem sprawdzali się zarówno w futbolu klubowym jak i reprezentacjach. Według mnie to jest największa sztuka w pracy szkoleniowca umieć odnaleźć się w tych dwóch różnych funkcjach. Być TOP-em zarówno w turniejach rangi Ligi Mistrzów jak i Mistrzostw Świata (np. Marcello Lippi, Vicente del Bosque czy nawet Michels, Deschamps, Sacchi i Hiddink).

     

    Tak samo mega szanuję trenerów, którzy odnaleźli się w różnych rzeczywistościach na różnych kontynentach. 

     

    Z Fergusonem mam ten problem, że jasne utrzymywał się na TOP-ie przez bardzo długi czas, ale czy to zasługa jego czy cierpliwości jego pracodawców? Przecież ZDECYDOWANA większość klubów pokazałaby mu drzwi już na starcie patrząc przez pryzmat jego wyników w MU (tzn. ich braku). We Włoszech czy w Hiszpanii, w analogicznym okresie NIKT nie dałby mu takiego kredytu zaufania. Zwłaszcza w tych największych klubach. No i tak dłuuuuuuuuuga kariera i tylko dwa wygrane Puchary Europy, a przecież mówimy o najdroższym klubie świata przez wiele lat. 

     

    Wenger!? Nie. 

     

    Co do Sacchiego to ja wyżej cenię Trapattoniego, który był pierwszym trenerem który skompletował wszystkie najważniejsze europejskie trofea klubowe (Sacchiemu nigdy się to nie udało). Sacchi mając do dyspozycji całe to bogactwo Berlusconiego tylko RAZ wygrał ligę. Trap ligę wygrał... 10 razy (Włochy - 7, Niemcy - 1, Portugalia - 1, Austria - 1). W sumie wygrał 13 różnych trofeów (niektóre po kilka razy). W ich przypadku różnice robi tak naprawdę kariera selekcjonerska. Sacchi dotarł do finału mundialu i raz skompromitował się na EURO, a Trap miał ciągłego pecha (2002 - skandaliczne błędy sędziego z Gwatemali na rzecz Korei ; 2004 - spisek skandynawski ułożony wynik Szwedów z Duńczykami ; no i jeszcze ta słynna ręka Henry'ego gdy przegrał z Francją w barażach kiedy prowadził Irlandię). To też jest dobre pytanie jak porównywać trenerów, którzy utrzymywali się na szczycie przez krótki czas z tymi, którzy na TOP-ie są od 15-20 lat. Moim zdaniem się nie da.  

     

    Co do innowatorów, reformatorów, magów trenerskiego rzemiosła to zwróćcie uwagę, że oni NIE zaistnieli w reprezentacjach i klubach, które dziś powszechnie są uważane za te najlepsze w historii: Brazylię i Real Madryt. Tylko mówimy tu o Holandii, która jest uważana za wiecznego przegranego. O Hiszpanii, która pierwsze Mistrzostwo Świata zdobyła dopiero w 2010 r. czy o Barcelonie, która do 1992 nie miała w gablocie Pucharu Europy. I tak sobie myślę, że skoro takie dziedzictwo (Brazylii, Realu Madryt) nie stało się ich udziałem to czy ta cała dyskusja o ich wpływie na futbol ma faktycznie taki sens? Sacchi jest reprezentantem nacji, która od 1930 roku zdobyła w sumie 6 skalpów na Mistrzostwach Świata i Europy. On żadnego z tych skalpów nie włożył do gabloty. Guardiola ma mniej Pucharów Europy od Zidane'a (nie mówiąc o Ancelottim) choć dysponuje skarbcem Zjednoczonych Emiratów Arabskich na rynku transferowym. Michels - no zgoda, jego szanuję i uznaję za kogoś więcej niż trenera, ale Cruyff? Stawianie go w jednej linii np. z Ancelottim to obraza dla Włocha. Fajnie, że jego wpływ poruszył stojącą w miejscu Barcelonę, ale ta wcale nie dogoniła Realu. Wręcz przeciwnie: Real jeszcze bardziej jej uciekł. 

  4. Miał wiele spektakularnych porażek i klęsk. 

     

    [beep]ska porażka na własnym stadionie w półfinale LM z Manchesterem United gdy prowadził Juventus. 

    Mecz na wodzie z Perugią w ostatniej kolejce Serie A. 

    Kompromitująca porażka z Deportivo na Riazor gdy był trenerem Milanu. 

    Stambuł 2005 (nie wiem jakiego słowa tu użyć).

     

    Pewnie jeszcze kilka takich perełek by się znalazło... ale to jednak on ma najwięcej wygranych "uszatków" (nie Ferguson, nie Guardiola etc.) i to właśnie on jako pierwszy i jedyny podbił wszystkie 5 najlepszych lig (nie Mourinho, nie Trapattoni etc.). 

     

    Można usiąść i poopowiadać sobie o genialnych taktykach i motywatorach, ale to wszystko będą subiektywne oceny. Obiektywne są tylko liczby, a w tych od tego sezonu królem jest Ancelotti. 

  5. 2 godziny temu, Arkon napisał:

    W historii Sacchi, Cruyff i Michels.

    Sacchi x2 Puchary Europy

    Cruyff x1 Puchar Europy

    Michels x1 Puchar Europy

     

    W sumie x4 Puchary Europy Sacchiego, Cruyffa i Michelsa.

     

    x4, czyli tyle ile ma jeden Ancelotti. Jeśli chodzi o karierę selekcjonerską to jeszcze większa bieda. Żaden nie był mistrzem Świata jako piłkarz czy trener. Zaledwie jeden triumf Michelsa w Mistrzostwach Europy jako trenera. Reszta albo kompro w EURO (Sacchi) albo co najwyżej kadra Katalonii (Cruyff). Także nie przesadzałbym z tą historią. Cruyff to niby taki pionier i reformator, ale kurka wodna to 0:4 w Atenach z Milanem w finale LM będąc faworytem i brak odwagi by przejąć kadrę Holandii tak jak zrobił to Beckenbauer z drużyną narodową RFN i poprowadzić do tytułu Mistrza Świata. 

     

    Nie jestem fanem Ancelottiego, ale... 

    4x Puchary Europy + pierwszy trener, który wygrał w pięciu najlepszych ligach Europy = to bardzo mocna kandydatura do miana najlepszego trenera klubowego w historii futbolu. 

     

    Jakby jeszcze coś wygrał z reprezentacją (europejską/południowoamerykańską) na starość to już w ogóle pozamykałby [beep]. 

  6. Cześć wszystkim! Kupiłem sobie dobrych kilka lat temu wspomniany Smart Box w Biedronce i generalnie jak na jego cenę i możliwości do dziś właściwie byłem z niego względnie zadowolony. Nie działał mi chyba tylko właściwie Netflix (chociaż czytałem, że na Kodi ludziom działał - nie wiem, nie sprawdzałem więc tego nie potwierdzę) wszystko inne działało właściwie bez zarzutu.  

     

    Niestety po zmianie HBO Go na HBO Max... ten drugi przestał odbierać. Mam tu na myśli przede wszystkim dźwięk, bo obraz - szczególnie na Kodi - śmiga bez zarzutu. Niestety poza tym cisza w eterze. 

     

    Nie będę ukrywał, że orłem w tych technicznych sprawach związanych z tym sprzętem nie jestem i stąd moje pytanie czy dałoby się jakoś ręcznie pozmieniać w opcjach żeby ten dźwięk jakoś "zatrybił"? Może na Kodi? Może w opcjach Hykkera? A może zainstalować jakiś zewnętrzny program ze sklepu Google? Byłoby miło gdyby ktoś oblatany w tych sprawach i w miarę zaznajomiony z tym sprzętem wspomógł mnie dobrą radą. 

  7.  

     

    Cena Skarbu Kibica oczywiście poszła w górę. Teraz już 10 złotych :) 

     

    Kopiuj-wklej, kopiuj-wklej i tak od wielu lat... 

     

    ...że też ten Przegląd Sportowy jeszcze nie upadł w dobie kryzysu prasy, licznych błędów jak to powyżej, bardzo słabej redakcji sportowej (zwłaszcza tej od piłki nożnej) i clickbaitowo fejknewsowych okładek jak ta z udziałem Adama Nawałki tuż przed wyborem Michniewicza na selekcjonera reprezentacji Polski.  

  8. Dziwię się, że jeszcze nikt nie przyczepił się do komentarza Bartka Rabija przy okazji meczów eliminacji Mistrzostw Świata w ramach strefy CONMEBOL. Pamiętam jeszcze czasy jak drwił z komentarza Tomasza Wołka gdy ten jeszcze był zapraszany do komentowania spotkań tej strefy. Minęło X lat i Rabij stał się takim drugim Wołkiem powielającym te same stare anegdotki i nie mającym większego pojęcia co się dzieje aktualnie w poszczególnych ligach piłkarskich. Jego aktualna wiedza jest jak ostatnie Skarby Kibica od Przeglądu Sportowego, gdzie mamy kopiuj-wklej bez aktualizacji, z tymi samymi powielonymi błędami. Powiedzmy sobie wprost: gość nie ogląda meczów! Było to widać zwłaszcza w tej ostatniej serii gier. Polecam mieć go na oku, bo to kolejny Nikodem Dyzma na stanowisku komentatora. Czasami można się nieźle uśmiechnąć pod nosem słysząc jego wywody na temat poszczególnych piłkarzy. Pozer i komiksiarz. Żaden ekspert. Nie zmienia tego fakt, że napisał książkę o futbolu w Brazylii. To nic nie znaczy. Bo to Tomek Wołek artykułów w tygodniku Piłka Nożna nie pisał? 

  9. Michalskiego bardzo szkoda, ale też podobała mi się jego postawa w wywiadach. Patrzył do przodu, oburzył się na pytanie o klątwę i generalnie nie dramatyzował. Ja o wiele surowiej oceniam postawę Maliszewskiej, na początku można było jej oczywiście współczuć, ale gdy codziennie widzisz jak ryczy do kamery to taki widok odrzuca od ekranu i ma się ochotę przełączyć na inny kanał. Bądźmy poważni, nie była drugą Mikaelą Shiffrin czy Therese Johaug by aż tak dużo poświęcać jej uwagi. Startowała w konkurencji w której rolę odgrywają zarówno wielcy faworyci jak i wielki fart. 

     

    Dla mnie Igrzyska Olimpijskie zwłaszcza letnie są zbyt krótkie. A już najbardziej irytujące jest to ciągłe zastanawianie się co obejrzeć. Czy występ Polaków w danej dyscyplinie czy może występ zagranicznych gwiazd w innej konkurencji. Za dużo transmisji dzieje się w jednym czasie i tak naprawdę gdyby nie powtórki Eurosportu na YouTubie i apka TVP Sport byłoby kiepsko, a to jednak jest impreza 4-lecia. Słabo, że trwa ona krócej czasowo od piłkarskich Mistrzostw Świata czy Europy - przecież to zaledwie jedna dyscyplina! - a Igrzyska to cała masa sportów. Od drużynowych po indywidualne. 

     

    Dla mnie rzecz jasna to też odskocznia, bo na co dzień nie mam czasu na oglądanie bobslejów, short tracku czy ski crossu, ale jednak waga Igrzysk olimpijskich sprawia, że większość zawodów ma znaczenie. Człowiek ma to przekonanie, że ogląda tych najlepszych (nie zawsze, bo hokej w Pekinie i Pjongczangu wyglądał słabo bez gwiazd NHL, piłka nożna, tenis - wiadomo), ale w innych dyscyplinach to światowy poziom (ten Szwed w łyżwiarstwie szybkim, łyżwiarki figurowe prezentujące nowe skoki) i mega presja (Valieva, Shiffrin).   

     

  10. Polscy napastnicy w 2022 roku:

    1. Robert Lewandowski - 9 goli

    2. Arkadiusz Milik - 8 goli

    3. Krzysztof Piątek - 5 goli

     

    Prawdopodobnie to najbardziej skuteczne reprezentacyjne trio w Europie*

     

    Lewandowski najlepszym strzelcem w Europie, Milik wali bramę z przewroty, Piątek znowu pif-pafuje we Włoszech, a Czesiu szykuje murarkę z 5 obrońcami i ustawieniem X-7-1-1-X (ups). 

     

    Będzie kiepsko jeśli wyjdziemy zbyt asekuracyjnie i odpadniemy. Naprawdę musimy aż tak obawiać się Rosjan? Nie gramy na Łużnikach. Rosjanie nie brylują specjalnie w Europie, a Polacy co jakiś czas dają o sobie znać. Dopiero co Zieliński strzelił gola na Camp Nou. 

  11. Już od dawien dawna śledzę te różne piłkarskie rekordy wszech czasów i za każdym razem gdy jakiś znany piłkarz zbliża się do jakiegoś niesamowitego osiągnięcia nagle zostaje odkurzone jakieś nazwisko, którego dotychczas na tablicach rekordów nie było. Tak było z rekordem Messiego, gdy w roku kalendarzowym strzelił jakieś 100 goli. Gdy większość gratulowało mu już rekordu kibice Realu i historycy/statystycy wygrzebali Godfreya Chitalu z Zambii, którego wynik strzelecki był jeszcze bardziej okazały. Tak jest z Ronaldo, który już powinien zostać najlepszym strzelcem w dziejach, ale ktoś odgrzebał Erwina Helmchena, którego jeszcze do niedawna nikt nie brał na poważnie, bo kopał gdzieś w rozgrywkach regionalnych lub niższych ligach. Gdy zacząłem się interesować tymi wszystkimi historycznymi statystykami w każdym tego typu rankingu padało nazwisko Josefa Bicana i to on z reguły stanowił tą najwyższą poprzeczkę. Teraz kimś takim jest Helmchen, który nawet dla własnych rodaków stanowi dużą zagadkę. Niemiec pojawił się gdy Ronaldo przeskoczył Bicana. Podobnie to wygląda w przypadku bramkarzy: Buffona i Fabio oraz wspomnianego CR7, którzy pod względem liczby występów zbliżyli się do TOP 3 wszechczasów. Okazało się, że do TOP3 doszło jeszcze jedno nazwisko, ktoś wyciągnął z kapelusza Paula Bastocka, angielskiego bramkarza który nabił 1284 meczów w klubach z 4-8 poziomu rozgrywkowego w Anglii i tak w kołomacieju. Cristiano Ronaldo zbliżył się też do jeszcze kilku rekordów, ale i tam znowu doszło do przetasowań. W zestawieniu największej liczby występów w historii reprezentacji CR7 już witał się z gąską gdy nagle pojawiło się nazwisko Soh Chin Ann z Malezji. Nowy lider ma obecnie 219 meczów (przy 184 Portugalczyka). Przyznam się, że wcześniej o Soh Chin Annie nigdy nie słyszałem. 

  12. Zgadzam się z @Tomo21

     

    Dla mnie KMŚ w takiej formie to impreza do skasowania. Nudna, robiona na siłę, mało medialna, ot taki kolejny pucharek do odhaczenia dla triumfatora Ligi Mistrzów. Nie sądzę jednak żeby piłkarze, którzy wygrywają taki puchar faktycznie czuli się tak samo wielcy jak triumfatorzy FIFA World Cup, UEFA EURO czy UEFA Champions League. O wiele więcej sensu miał ten jeden mecz o Puchar Interkontynentalny. Tyle, że też czasy były nieco inne, triumfatorzy Copa Libertadores byli silniejsi niż obecnie. Wystarczy popatrzeć na listę triumfatorów. Ameryka Południowa absolutnie nie odstawała od Europy mimo, że już wtedy była traktowana jak supermarket dla klubów ze Starego Kontynentu. No i też ten jeden mecz miał swój klimat. Rozgrywano go na neutralnym terenie, na innym Kontynencie. Chyba zawsze była to Japonia (?). Piłkarz meczu dostawał Toyotę lub Nissana (ten słynny wielki kluczyk). Nie ukrywam, że miło się to zawsze oglądało. Człowiek urywał się z lekcji żeby to obejrzeć, albo szedł do świetlicy lub oglądał u ciecia w magazynku na przerwie. Teraz pokazują to o normalnych porach, czasami za darmo na Youtube, a i tak nie ma się zbytnio ochoty na to zerkać. Obecnie te rozgrywki bardziej interesują kibiców drużyn, które w nich uczestniczą. Kiedyś Puchar Interkontynentalny to się chłonął bez względu na to kto w nim grał. 

     

    Klubowe Mistrzostwa Świata robione na wzór FIFA World Cup z udziałem reprezentacji to albo utopia, albo kolejny nietrafiony pomysł. Nie da się racjonalnie wyłonić uczestników KMŚ. Trudno też o termin rozegrania takiej imprezy, bo czy piłkarzom z Europy będzie chciało się grać na takiej imprezie latem po wyczerpującym sezonie? Eksperymentalny turniej FIFA z 2000 roku jasno pokazał, że nie. No, ale FIFA idzie w zaparte licząc, że znowu zarobi. Mistrzostwa Świata czy Mistrzostwa Europy drużyn narodowych to inna bajka. Tam jest prestiż, tradycja, gra o przejście do historii, gra o wieczny splendor. Nowy KMŚ to byłby kolejny eksperyment. Niekoniecznie nic trwałego. 

  13. Szkoda, że to już koniec ZIO w Pekinie icon_e_sad.gif Muszę powiedzieć, że tradycyjnie obejrzałem wszystko co się dało ok.gif

    16 dni to trochę mało. Takie Igrzyska to powinny trwać miesiąc i transmisje z różnych dyscyplin nie powinny się na siebie nakładać.

    Kolejne w Paryżu (2024) i Mediolanie & Cortinie (2026). W końcu powrót na Stary Kontynent klaszcze.gif Już się nie mogę doczekać wow-anim.gif

  14. W dniu 30.01.2022 o 10:59, Arkon napisał:

    Tak z ciekawości jakie transfery w dziejach ligi włoskiej uważacie za najbardziej udane? U mnie zdecydowanie numer 1 jest Diego, potem Platini do Juve, Gullit, Rijkaard i Van Basten do genialnego Milanu, a i wymiana Ibry na Eto'o była rewelacyjnym ruchem Interu.

    Zależy jakie kryterium przyjmiemy. Na pewno w kategorii 'sukces sportowy' te byłyby bardzo wysoko. 

     

    Ciężko przypomnieć sobie wszystkie, bo było ich ta wiele, że prawdopodobieństwo pominięcia wielu z nich jest więcej niż pewne. 

     

    Ja lubię takie transfery, które skrywają jakąś większą głębię. Takie gdzie wszystko się zgadza, bo na tego typu transakcje składa się nie tylko sukces sportowy i finansowy, ale też brak spalonej ziemi po takim transferze:

     

    Ibrahimovic z Juve do Interu (w ujęciu finansowym był to rozbój w biały dzień. Juventus się topił, a Inter rzucił mu na głowę wielotonową kotwicę. Sprawił niesłychaną radość własnym tifosim i zapoczątkował ligową hegemonię ze Zlatanem w roli największej gwiazdy Serie A. Ta historia miała jak wiemy ciąg dalszy doprowadzając do kolejnej mega transakcji z udziałem Szweda, Eto'o i potężnego zastrzyku finansowego w kasie klubu z Mediolanu. Co było potem? Krótki epizod Ibry w Barcelonie i potrójna korona Interu. Satysfakcji w szeregach Nerazzurrich nie było więc końca. Same udane ruchy Interu, ale wszystko zaczęło się od wyciągnięcia Zlatana z Turynu to zapoczątkowało cały ciąg zdarzeń). 

     

    Pirlo z Interu do Milanu & Pirlo z Milanu do Juventusu (Pirlo = sukces. Tam gdzie pojawiał się Pirlo tam zaczynała się era wielkich sukcesów i stagnacja/problemy klubów, które się go pozbyły. Milan przed Pirlo był drużyną wybitnie rozchwianą i niestabilną z Pirlo na kierownicy stał się jedną z najbardziej znaczących sił w Lidze Mistrzów. Po jego odejściu Rossonerri popadli w niebyt na długie lata. Pierwsze Scudetto Pirlo w Juventusie zapoczątkowało najdłuższą serię mistrzowską w historii Serie A. Sam Pirlo miał udział przy czterech. Niechciany w Milanie Pirlo przyćmił największą gwiazdę Milanu Zlatana, którego serię 8 mistrzostw kraju z rzędu (tam gdzie grał zawsze od 2004 roku zdobywał tytuł ligowy) zakończył Juventus Pirlo u steru i to już w jego pierwszym sezonie).   

     

    Zidane z Bordeaux do Juventusu (kosztował niewiele, ale wygrał wiele. Najpierw Juventus wypromował jego. Później to bardziej on promował Juve, gdy klubowi nie szło już tak dobrze. Tak czy siak całość została spuentowana rekordem transferowym, a biorąc pod uwagę inflację to nawet dziś te pieniądze robią kolosalne wrażenie. Dzięki jego sprzedaży Juventus, który popadł w nijakość mógł się przebudować (transfery Buffona, Thurama i Nedveda) dzięki czemu wrócił na drogę wygrywania. Jak się później okazało Buffon bronił w Juve przez prawie 20 lat, a Nedved został w klubie nawet po zakończeniu kariery. Obaj pozostali lojalni nawet u szczytu swoich karier w obliczu największego kryzysu w dziejach klubu). 

     

    Kaka z Sao Paulo do Milanu (każdy kibic marzy o takim transferze. Nie kosztował chyba nawet 10 milionów. W ciągu 6 lat spędzonych w Milanie strzelał średnio 16 goli na sezon (nieźle jak na ofensywnego pomocnika). Wygrał wszystkie najważniejsze trofea w kraju i zagranicą. Został wybrany najlepszym piłkarzem świata, a jeszcze na koniec klub z Mediolanu zarobił na nim kupę siana. W tamtym czasie chyba tylko CR7 kosztował więcej. Na koniec jeszcze fani Milanu mieli satysfakcję, że Kaka nie czarował już w Madrycie tak jak kiedyś, innymi słowy nie mieli czego żałować). 

     

    Del Piero z Padovy do Juventusu (jedna z najbardziej romantycznych historyjek jakie znam. Dziś takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko w tych największych klubach. Roberto Baggio, gwiazda MŚ 94 i zdobywca Złotej piłki oddany lekką ręką na rzecz... utalentowanego 20-latka kupionego z Padwy 2 lata wcześniej. W dzisiejszych czasach następstwem odejścia wielkiego piłkarza jest duży transfer innego wielkiego piłkarza. Juventus postanowił wtedy nie kupować nowej wielkiej dziesiątki oddając koszulkę z numerem '10' Del Piero. Efekt? Do momentu odniesienia ciężkiej kontuzji w 1998 roku Juventus z Del Piero między 1995, a 1998 rokiem wygrał Ligę Mistrzów grając w trzech finałach LM z rzędu. W pierwszym sezonie w wieku 21 lat niósł Juventus na plecach do wielkiego finału. W drugim strzelił gola w finale, w trzecim sezonie sięgnął po koronę króla strzelców LM. W międzyczasie były dwa mistrzostwa Włoch i decydujący gol + tytuł MVP w finale Pucharu Interkontynentalnego + zmiażdżenie PSG (2:9) w superpucharowym dwumeczu (2 gole De Piero). Po wyleczeniu kontuzji pobił większość najważniejszych rekordów Juventusu grając w klubie w sumie przez 19 lat i dokładając kolejne trofea).

     

    Tu postawię kropkę. Za mojego żywota te transfery chyba najbardziej utkwiły w mej pamięci. Wymieniłem transfery do Juve, Milanu i Interu bo te kluby wygrały najwięcej odkąd zacząłem interesować się calcio. Wybrałem też pięciu piłkarzy, którzy mieli faktyczny realny wpływ na kluby w których grali. Najwięcej z Juventusu, bo mam wrażenie, że od 30 lat, czyli odkąd transfery stały się aż tak powszechne ten klub w świecie calcio dokonał najwięcej trafionych transakcji. 

    • Lubię to 1
  15. Nie byłem fanem tej kandydatury, bo spodziewałem się złej aury wokół reprezentacji i się nie pomyliłem. Wypominanie najczarniejszej ery w historii polskiej piłki, 711 połączeń i zbieranie haków lewicowych dziennikarzy (niekoniecznie zajmujących się sportem) na nowego selekcjonera tak wyglądały pierwsze dni Michniewicza na tym stanowisku. Trochę na własne życzenie, bo z tych 711 połączeń tłumaczył się dość pokracznie zamiast rozliczyć się jak trzeba i to już dawno temu. Miał na to dużo czasu, ale widocznie wciąż było go za mało. I teraz pomyślcie sobie co tu się będzie działo jeśli Jadczak czy inni dziennikarze z którymi Michniewicz jest na wojennej ścieżce sprawią, że coś wypłynie na kilka dni przed meczem. A zauważyłem na twitterze, że niektórzy już zaczynają coraz głębiej drążyć temat. Jadczak to chyba dziennikarz śledczy jeśli dobrze kojarzę?

     

    Oczywiście będzie wszystko pięknie jeśli się uda i awansujemy na mundial, wtedy sprawa przycichnie, ale jeśli przegramy i nie awansujemy to skończymy z kolejnym smrodem po pożegnaniu się z Portugalczykiem. Nie wszystkie takie historie kończą się tak romantycznie jak ta z udziałem Paolo Rossiego na mundialu '82. 

     

    Są kraje gdzie takie kandydatury przeszłyby bez większego echa, ale czy chcemy dążyć do krajów powszechnie znanych z korupcji i przyzwyczajonych do korupcji czy chcemy czerpać z lepszych przykładów i dążyć do normalności? 

     

    Ja rozumiem, że gość jest czysty, no ale jednak wciąż nie do końca wyjaśnił jak to z tymi 711 połączeniami było. Każda jego wypowiedź na te tematy kładzie kolejną zasłonę, kurtynę tajemnicy. Niby Michniewicz chce zamknąć temat raz na zawsze, a jednak mu się to nie udaje. Normalnie to nikt nie powinien go o to pytać, to jego prywatna sprawa, ale przypominam, że posada selekcjonera reprezentacji Polski to jedno z najbardziej eksponowanych stanowisk w tym kraju, gdzie ciągle jesteś na świeczniku i na co dzień REPREZENTUJESZ ten kraj. Ludzie mają prawo pytać i zarówno Kulesza jak i Michniewicz nie powinni się oburzać, bo to za przeproszeniem nie jest prywatna reprezentacja króla disco polo tylko reprezentacja narodowa. Wizytówka kraju. 

     

    Reprezentacja, która ma dawać przykład, także młodym ludziom. No bo sorry, ale z takim podejściem to za chwilę każdy polityk, burmistrz czy inny prezes mający na sumieniu kilkaset połączeń z szemranymi ludźmi będzie mógł wskazać za przykład selekcjonera. Takie historie jak ta tworzy niebezpieczne precedensy. 

     

    Jak to się mówi jak sobie pościelimy tak się wyśpimy. 

  16. 4 godziny temu, Paul234 napisał:

    1. Inter

    2. Napoli

    3. AC Milan

    4. Juventus

    Obstawiam tak samo. 

     

    Inter ma już jakąś tam przewagę w tabeli, najbardziej zgraną jedenastkę i najbardziej wyrównaną kadrę. Jako obrońca trofeum jest głównym faworytem rozgrywek. Siłą Nerazzurich jest to, że nie traci głupich punktów z dolną połówką tabeli. W tej sytuacji pojedyncze wpadki "z górą" nie mają wielkiego znaczenia. Na dłuższą metę nie widzę tu godnego rywala. Będzie taki moment w sezonie gdy Inter po prostu odjedzie Napoli i Milanowi. Niespodzianką dla mnie będzie wyrównana rywalizacja do ostatnich kolejek z którąś z tych drużyn. Sensacją utrata tytułu przez Inter. Jeśli gdzieś widzę słaby punkt to będzie nim trener, Simone Inzaghi, który z Lazio nigdy nie stanął na podium. Z tyłu głowy wciąż mam wylew Lazio w pamiętnym pierwszym koronawirusowym sezonie, gdy będące na miejscach 1/2 Lazio ledwo, ledwo utrzymało miejsce w TOP4.  

     

    Napoli tradycyjnie nadal będzie grać fajną piłkę i tradycyjnie niczego wielkiego nie wygra (nie tylko w Serie A). Nie wierzę, że stać ten klub na coś większego w tym sezonie. Nie jestem w stanie policzyć ile razy klub z południa zawiódł moje oczekiwania w ostatnich latach (czy to w lidze czy europejskich pucharach). Zmieniają się trenerzy, ale nie Napoli. Teraz będzie tak samo aczkolwiek Południowcy znowu będą wysoko. Bardzo dużo zależeć będzie od dyspozycji Osimhena. W nim upatruję tajną broń. Wciąż tajną, bo jak dotychczas Nigeryjczyk pojawia się i znika. Pojawia się i znika. Robi wszystkim ślinkę na coś większego, a potem znowu jakaś kontuzja, koronawirus czy coś innego.  

     

    Milan. Od dwóch lat widzę w tej drużynie największy entuzjazm w grze. Problemem jest jakość poszczególnych piłkarzy. Pod tym względem ACM przypomina mi troszeczkę Juventus z pierwszego sezonu Antonio Conte. Wtedy również wady jakościowe dawało się skutecznie zatuszować poprzez zgranie, dobrą atmosferę, przygotowanie fizyczne. Podobnie jest z Milanem. Pytanie tylko czy Rossonerich stać na następny krok i tu zaczynają się schody... i porównanie do tamtego Juve lekko się rozmywa.      

     

    Juventus poczynił największe wzmocnienie/wzmocnienia (?) w zimowym oknie i głównie na tym buduję pozytywną aurę wokół tej drużyny. Ktoś powie, że nie ma Chiesy, ale Chiesa nie zaliczył jakiejś szałowej rundy. Korespondencyjna rywalizacja z Atalantą podobnie jak między Napoli i Milanem będzie walką na styk. Osobiście nie zdziwię się jeśli Milan będzie drugi, a Napoli trzecie. Tak samo nie zdziwi mnie czwarte miejsce Atalanty kosztem Juve. IMO to najbardziej enigmatyczna drużyna z czołówki. Gdyby nie Vlahovic, doświadczenie senatorów, Allegriego i ligowe DNA Juventusu to bardziej ferowałbym w tym miejscu Atalantę. 

  17. Tradycji staje się zadość...

     

    81AF95C2-799D-49E2-9C01-74A06DADCCEC-164

     

    ...niesamowite to jest zważywszy na to jaką nienawiścią pałają fioletowi do biało-czarnych. Najlepiej oddaje to chyba wypowiedź byłego premiera Włoch, zadeklarowanego kibica Fiorentiny:

    https://juvepoland.com/2022/01/26/politycy-o-transferze-vlahovicia-wartosci-sa-deptane-dlaczego-wszystkich-sprzedajecie-do-juve/

    Wyobrażacie sobie żeby u nas były premier i wciąż czynny polityk wypowiedział się w takim tonie jak Matteo Renzi? Włochy to stan umysłu na punkcie futbolu icon_e_confused.gif Pomijam już te wszystkie groźby śmiertelne i wyzwiska na tle etnicznym wymierzone w Serba. Nie wiem jak to wygląda w Italii, ale u nas prokuratura miałaby ręce pełne roboty patrząc przez pryzmat ostatniej doby. 

     

    Transfer Dusana Vlahovicia to największy zimowy transfer w historii Serie A. Dotychczas najdroższy był Paqueta. Vlaho przebija go niemal dwukrotnie:

     

    FJ8ehpxakAEXSyE?format=jpg&name=small

     

    Pewnie dlatego La Gazzetta dello Sport poświęciła mu... 9 stron:

     

     

    Z środkowych napastników młodego pokolenia, takich typowych "9" chyba tylko Haaland ma wyższe notowania na piłkarskiej giełdzie transferowej. Dość powiedzieć, że Vlahovic strzelił więcej bramek w Serie A niż ktokolwiek inny od początku zeszłego sezonu - 38. Z wielkiej piątki europejskich lig tylko Lewandowski (64), Haaland (43) i Benzema (40) mają na koncie więcej goli w tym okresie. [Źródło: Opta].

     

     

     

    Duża frustracja zwłaszcza w obozie Arsenalu, który kolejny raz przegrywa z Juve walkę o piłkarza (Locatelli). IMO niespecjalnie mnie to dziwi, bo z całym szacunkiem do Arsenalu, ale czym londyńczycy mieliby przyciągnąć Serba? Finansowo wyszedłby na transferze podobnie. Lepsza liga? W przypadku "Kanonierów" Premier League i jej konkurencyjność to błogosławieństwo, ale tylko pod względem finansowym. W ujęciu stricte sportowym EPL to prawdziwe przekleństwo dla AFC. Siłą ligi można przyciągać jeśli sam jesteś silny, ale Arsenalu od wielu już lat to nie dotyczy. TOP3 (MCity, LFC, Chelsea) było zarezerwowane już przed sezonem. Zagadką była tylko kolejność i tak naprawdę największym szczęściem Artety i spółki było to, że Conte przejął Tottenham tak późno, bo jeśli Włoch dostałby "Koguty" przed sezonem to nie byłoby już co zbierać. TOP4 byłoby zabetonowane, a tak wciąż tli się jakaś tam nadzieja, ale ile iloma takimi nadziejami kibice "The Gunners" się żywili i ile razy ich ulubieńcy zawodzili ich na całej linii? Nie wiem czy jest druga taka drużyna o której powstałoby tyle memów co o Arsenalu. No właśnie i w tym tkwią te różnice między Arsenalem i Juventusem. W ciągu ostatnich 9 lat najgorszy sezon Juve zakończył się 2 trofeami, koroną króla strzelców Serie A dla najlepszego strzelca i dramatycznym (ale jednak) awansem do LM. Jak w tym czasie wyglądał najgorszy sezon Arsenalu? Wolę nawet tego nie sprawdzać. Arsenalu w LM nie ma. Arsenal nigdy nie wygrał Pucharu Europy / LM. W czasach największego prosperity, gdy byli niepokonani w Anglii i mieli mocną pakę tylko raz awansowali do finału LM. Jak się okazało był to pierwszy i jedny raz w swojej historii. Juventus 8 lat po zesłaniu do Serie B zrobił to dwukrotnie w przeciągu 24 miesięcy. Thierry Henry (flop transferowy Juve - sic!) i spółka wyrobili na krótki czas Arsenalowi markę, ale ta marka przestała już oddziałowywać. Sam Henry gdy miał możliwość to się stamtąd ewakuował - nie na inny kontynent tylko do Barcelony - ot, taka to legenda. Przez jakiś czas Arsenal był klubem, który sprzedaje swoich najlepszych graczy czym doprowadził do takiej sytuacji w jakiej jest obecnie. Naprawdę kogoś dziwi, że Vlahovic nie zalicza się do masochistów?

     

    Sportowo Juventus nie zachwyca i jest na etapie przebudowy, ale bez przesady. O awans do następnej edycji LM jeszcze powalczy i jak widać traktuję tę walkę wyjątkowo poważnie. Możliwości finansowe na tę chwilę ma wciąż największe z całej stawki biorąc pod uwagę niepewną sytuację klubów z Mediolanu dla których 'jutro' wciąż jest bardzo niepewne. Różnicę robi tu właściciel. Wydawało się, że Juve jest pod ścianą, ale jak widać niedawne dokapitalizowanie spółki zrobiło różnicę. Juventus przebrnął przez okres złych decyzji swoich decydentów, ale teraz powoli wychodzi na prostą. Ustabilizował ostatnio formę, odpowiedział na kontuzję Chiesy transferem Vlahovicia, możliwe, że jeszcze przeprowadzi jakiś transfer. Przebudowa póki co wygląda optymistycznie. Powoli, ale optymistyczne. Juve odmładza drużynę i nie kupuje już byle jakich obcokrajowców. Stawia na młodych piłkarzy (kolejno: De Ligt - McKennie - Chiesa - Locatelli - Vlahovic) i przeprowadza italianizację w swoich szeregach (gdzieś ostatnio wyczytałem, że Juventus ma niższą średnią wieku i mniej obcokrajowców od Interu, choć do niedawna te proporcje wyglądały zgoła inaczej). Stara Dama do walki o tytuł w tym sezonie pewnie już się nie włączy, możliwe, że nie sprosta najbliższej przeszkodzie w LM, ale za rok lub dwa może na poważnie rzucić rękawice. Jeśli prawdą jest, że Inter będzie znowu zmuszony do sprzedaży najważniejszych ogniw to kto wie. 

     

    Nie skreślam też Allegriego. Juventus nie zachwyca, zaliczył też na początku kilka wpadek co mocno odbija się na układzie tabeli mimo to grając tak nieprzekonująco wygrał swoją grupę w LM (jako jedyny włoski zespół), do 120 minuty grając na wyjeździe i w ogromnym osłabieniu kadrowym nie dawał się mistrzowi w Superpucharze, wciąż rywalizuje na wszystkich frontach (pewne zwycięstwo w Coppa Italia) i wciąż nie stracił szans na TOP4 Serie A. Jak czytam, że problemem jest trener, który we współczesnej historii włoskiej piłki jako jedyny zaliczył 5 mistrzostw z rzędu (w tym kilka dubletów z rzędu) to się tylko uśmiecham. Zresztą pisałem o niełatwej sytuacji Maxa kilka postów wyżej. 2 lata bez futbolu to sporo. Wystarczy zobaczyć jak po dyskwalifikacji wygląda Onana (nomem omen nowy nabytek Interu) na tegorocznym Pucharze Narodów Afryki. W obu przypadkach potrzeba nieco czasu. Powiedziałbym, że Juventus ma szczęście, że to Allegri trzyma piecze nad tym wszystkim, bo kolejny eksperyment trenerski mógłby już zupełnie dobić tę drużynę i dziś mogłaby być Legia 2.0 - italian edition.  

     

  18. W dniu 31.12.2021 o 08:56, aro napisał:

    @Project_ALF z zagranicznych kogo byś widział jako selekcjonera reprezentacji Polski?

    Takich kandydatów mam kilku. Kłopot w tym, że wszyscy są już gdzieś zatrudnieni 🙂 

     

    Żałuję, że Vladimir Petković nie jest wolny, bo moim zdaniem to byłby jeden z lepszych kandydatów. Obyty z europejską piłką klubową i przede wszystkim doświadczony na niwie reprezentacyjnej gdzie radził sobie bardzo przyzwoicie z kadrą Szwajcarii. Niełatwą reprezentacją patrząc przez pryzmat tej wieży Babel jaka tam jest. Ponadto poliglota, znający wiele języków który prawdopodobnie nie miałby problemu z nauką języka polskiego. 

     

    Drugi wybór to Hervé Renard, obecny opiekun Arabii Saudyjskiej. Kolejny internacjonał. Zawsze imponował mi jego styl gdy oglądałem afrykańską piłkę. Facet potrafił zrobić atmosferę i widać to było za każdym razem gdy kamera pokazywała go na tle ławki rezerwowych. Miał wyniki i wzbudzał sympatię wśród postronnych osób takich jak ja. 

     

    Normalnie to celowałbym też w inną opcję bałkańską czyli Slavena Bilicia, ale to już niestety przebrzmiałe nazwisko. 

     

    Niestety, ale rzeczywistość jest dla nas brutalna i do prowadzenia naszej kadry wcale nie garną się nazwiska pokroju Loewa czy Zidane'a (co i tak byłoby science-fiction) tylko ludzie którzy albo są po drugiej stronie rzeki (słyszałem o Capello, Advocaacie, Grancie), albo na dorobku (tych pewnie jest najwięcej i większość CV pewnie już jest w koszu), albo na jakiejś gigantycznej krzywej opadającej (Prandelli, możliwe, że nawet agent Svena Gorana Ericssona coś tam wysłał - wcale bym się nie zdziwił). W tej sytuacji te dość poważne podchody Fabio Cannavaro wcale nie brzmią już tak absurdalnie jak na początku. Bo pod względem doświadczenia, wieku może to być jeden z lepszych kandydatów zagranicznych, którzy wysłali swoje CV (stąd to wczorajsze spotkanie). Bo nie oszukujmy się, nie jest to dobry czas na zatrudnianie selekcjonerów. Najlepsi w naszym zasięgu trenują albo kluby, albo reprezentacje. A na rynku jest tylko to co jest. 

     

    Dlatego ja osobiście celowałbym w Nawałkę na te co najmniej 2 mecze. Bo zna tę reprezentację, bo ma autorytet drużyny, mediów, opinii publicznej, bo może uda mu się po raz trzeci awansować? Kto wie. Jakby tak było to mamy trenera na mundial i może jeszcze na dłużej. Jeśli mu się nie uda to trudno spróbujemy z kimś innym. 

     

    Michniewicz? Kategoryczne NIE. 

    711 połączeń z Fryzjerem to jedno, ale on naprawdę nie zachwyca wynikami i stylem. Przyłożył rękę do jednej z największych katastrof w Legii Warszawa (to tak jakby Bayern szorował podłogę w Niemczech, Juventus we Włoszech, a Real w Hiszpanii). Z młodzieżową reprezentacją remisował z Wyspami Owczymi, a z najsilniejszymi grał staroświecki futbol polegający "na udo się albo się nie udo". Udało się z Włochami, a z Hiszpanią mieliśmy już katastrofę a'la Smuda z... Hiszpanią). W futbolu międzynarodowym nie zaistniał. Zagranicą nikt go nie chce. Chłop pałęta się po tej ligowej szarzyźnie i umówmy się ukoronowaniem tego pałętania się będzie ciepła posadka w reprezentacji. Nie, nie, nie i jeszcze 711 razy NIE! Nie plujmy na orzełka takimi wyborami. Nie po takiej kompromitacji jak ta z udziałem Paulo Sousy. Weźmy kogoś z autorytetem, w sile wieku, który ma jakieś przyzwoite CV. Z dostępnych kandydatów ma ktoś lepsze referencje od Nawałki?   

    • Lubię to 1
  19. W dniu 28.12.2021 o 11:15, Mateusz2006 napisał:

    Ale Borek Sousie dał reprymendę nawet "w tyle wizji" była o tym mowa i Borka pokazali.

    Paulo Sousa na pewno bardzo się tym przejął tehehehe.gif

     

    Polscy dziennikarze (AKA tłumacze języków obcych) tradycyjnie byli tylko biernymi widzami tej telenoweli, albo "przepisywaczami" tego co napomknęli ich vis-a-vis z Brazylii i Portugalii. Innymi słowy zrobili to co zrobiłby przeciętny tłumacz języka portugalskiego, który otworzył stronę internetową gazety Record czy telewizji Globo. Borek musiał jakoś zaznaczyć swoją obecność. Skoro nie miał dostępu do hot newsów musiał bazować na emocjach. Wyszło jak zwykle śmiesznie icon_e_confused.gif Twórcy memów dostali nowy kontent. Ciekawe kto tym razem pierwszy poinformuje o nazwisku nowego selekcjonera? Tak jak ostatnio Di Marzio, a może tym razem Romano? Bo jeśli jakiś Polak to najpewniej... Kulesza xD.gif No chyba, że Michniewicz to wtedy Stanowski, bo kumpel od piwerka i grilla. Będziemy znali składy 4 dni przed meczem. Oby jednak nie. Potrafię wskazać 711 argumentów na nie. Z polskich trenerów ściskam kciuki za powrót Nawałki. Od biedy Papszun. Probierze, Skorże, Michniewicze i inni przedstawiciele hobby footballu tzn. polskiej myśli szkoleniowej oby trzymali się jak najdalej od kadry. Albo sprawdzona marka (Nawałka), albo nowa fala (Papszun). W przeciwnym razie zagraniczny selekcjoner. 

    • Popieram 1
  20. Telewizja to biznes, a w biznesie trzeba być elastycznym. Tu nie ma miejsca na sentymenty. Wiele firm stacjonujących w miejscach konfliktów zbrojnych układa się z obiema stronami, bo to się bardziej opłaca. Gdyby Solorz przejmował się ideologiami, którymi przejmują się zwykli zjadacze chleba to dziś byłby jednym z tych Cześków i Mirków marznących za paradokumenty i reklamy od TVN. Poza tym Polsat nie może nagle stać się drugim TVN, bo przez lata tworzył inną telewizję. Bardziej przyjazną obecnej władzy niż zbieżną z światopoglądem TVN. Telewidzowie TVP to w wielu przypadkach ci sami prości ludzi, którzy włączają potem kanały Polsatu (kabareciki, disco-polo i inne tego typu kiczowate formaty, których ostatnio przybyło w TVP). Może trochę uogólniłem, ale tak to widzę.  

  21. W dniu 15.12.2021 o 09:02, aandin napisał:

    Braku Lukaku w Interze nie widać. Grają inaczej, większa liczba piłkarzy atakuje i nawet lepiej dla oka to wygląda a wyniki są. Ja myślę,że nigdy tak na prawdę nie dano w Juwentusie zaistnieć Dybali. Chłopak od kilku lat się w tym klubie męczy i nie rozwinął swoich umiejętności taj jak go na to stać. Ronaldo blokował tego chłopaka. Powinni na niego zdecydowanie postawić już wcześniej. 

    Pamiętaj, że Dybala za chwilę będzie w TOP 10 najlepszych strzelców w historii Juventusu. Jeśli przedłuży kontrakt i będzie zdrowy ma szansę zakręcić się wokół Davida Trezegueta - najlepszego zagranicznego strzela w dziejach klubu. Ostatnio przebił wynik strzelecki Platiniego celebrując to w wyjątkowy dla fanów Juve sposób:

     

    dypla.jpg

     

    Kontuzje go przyhamowały. Dlatego w dwóch sezonach miał tych bramek mniej. W tym jednym ostatnim sezonie gdy był zdrowy to część bramek z rzutów karnych zabrał mu CR7. Co do Dybali to nikt w Juventusie nigdy go nie stopował. Gdy był zdrowy zawsze miał pewny plac. Dostał numer 10, w wielu meczach nosił opaskę kapitana i pomimo wielu kontuzji Juve wciąż chce przedłużyć z nim kontrakt.

     

    Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie to go hamuje. Gdy jest w pełni zdrowy na ogół zachwyca.  

     

    Powiem więcej, to nie Ronaldo blokował Dybalę, tylko kontuzje Dybali zablokowały Ronaldo i cały Juventus. Argentyńczyk nie jest typem goleadora. Nie strzela 30-40 goli na sezon, bo gra daleko od bramki przeciwnika, ale ma ogromny udział w liczbie bramek strzelanych przez Juventus. Mam tu na myśli gole, asysty bezpośrednie, asysty drugiego, trzeciego stopnia, wywalczone rzuty karne. Jakby mu to wszystko zliczyć to dopiero wtedy poznajemy jego prawdziwą wartość. 

     

    Co do Interu to nic dodać, nic ująć. Bardzo mądre mercato. Jestem bardzo ciekawy zwłaszcza drugiej części sezonu, bo zazwyczaj wtedy Simone Inzaghi miał problemy. Przypominam, że czwarte miejsce w Serie A na koniec sezonu to bodaj jego najlepszy wynik w karierze trenerskiej. W tym roku ma szansę przebić go i to z nawiązką. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...